Przeszli przez piekło. Przeżyli. Ale wymagają leczenia
- Był wybuch. Patrzę, nie mam ręki. Ktoś mnie podniósł i przeniósł - opowiada Jarosław Selezniow, jeden z Ukraińców, który trafił do warszawskiego szpitala MSW.
2014-02-23, 19:00
Jarosław Selezniow ma ranną twarz. Mocno przekrwione oczy. Wybuch urwał mu lewą dłoń. Jeszcze w tym tygodniu czeka go pierwsza operacja. Na zabieg czeka też Igor Gensyrokowsky. - Postrzelili mi nogę - opowiada.
(źródło: TVN24/x-news)
REKLAMA
W sumie w polskich szpitalach jest 34 Ukraińców. Wszyscy zostali ranni podczas starć w Kijowie. Poszkodowani zgłaszają się na granicy, dalej akcję koordynuje polski MSZ - na miejscu udziela wsparcia poszkodowanym i organizuje transport do naszego kraju.
Rząd zapewnia, że leczenie nie obciąża budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia.
Szef MSW: Polska przyjęła 30 uchodźców z Ukrainy>>>
Ukraińskie Ministerstwo Zdrowia podało w sobotę późnym wieczorem, że w wyniku zamieszek minionego tygodnia zginęły 82 osoby. Ranne zostały 622 osoby. 405 z nich trafiło do szpitali.
REKLAMA
W Kijowie na Majdanie są już ratownicy medyczni z Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM). - Funkcjonują tam bardzo dobrze rozwinięte służby medyczne. Wiadomo, że w przypadkach eskalacji konfliktu każde służby medyczne mogą okazać się niewystarczające, dlatego też wysłaliśmy dodatkowe ręce do pracy - powiedział prezes Centrum Pomocy Wojciech Wilk.
Polscy ratownicy relacjonowali z Kijowa, że służby medyczne na Majdanie dysponowały wystarczającymi ilościami leków i środków opatrunkowych. Doraźnie potrzebne były np. jednorazowe narzędzia chirurgiczne.
Wcześniej miejscowi medycy, tworzący tam szpital polowy poinformowali PCPM, jakiego rodzaju pomoc i jaki sprzęt może się przydać. Ratownicy wzięli ze sobą pełne wyposażenie do udzielania pomocy medycznej i reanimacji osób poszkodowanych, m.in. kołnierze ortopedyczne, sprzęt do udrażniania dróg oddechowych, opatrunki i folie izotermiczne.
Ratownicy z fundacji PCPM działają w ramach nowo utworzonego zespołu szybkiego reagowania medycznego. Zespół ten przewiduje, że polscy lekarze, ratownicy medyczni i specjaliści mogą udać się do kraju objętego kryzysem humanitarnym w 24-48 godzin od zgłoszenia takiej potrzeby.
Protesty na Ukrainie - serwis specjalny >>>
IAR/PAP/asop
REKLAMA
REKLAMA