Zaginięcie malezyjskiego boeinga. Interpol: nie sprawdzali skradzionych paszportów
Władze Malezji od początku roku, przed zaginięciem samolotu Malaysia Airlines, ani razu nie sprawdziły międzynarodowej bazy danych paszportowych - poinformował w swym oświadczeniu Interpol.
2014-03-29, 07:53
Posłuchaj
W rezultacie dwaj pasażerowie ze skradzionymi dokumentami obywateli Austrii i Włoch dostali się na pokład Boeinga 777 lecącego z Kuala Lumpur do Pekinu, który zniknął z radarów 8 marca.
- Jeśli Malezja skonsultowałaby się z naszą bazą danych skradzionych lub zaginionych dokumentów podróżnych SLTD, natychmiast wyszłoby na jaw, że dwaj pasażerowie korzystają ze skradzionych paszportów - podał Interpol. Organizacja podkreśliła, że tylko Malezja jest odpowiedzialna za zaniedbanie.
Służby nie przeprowadziły ani jednej kontroli?
- Prawdą jest, że w 2014 roku, przed tragicznym zniknięciem lotu MH370 Malaysia Airlines malezyjskie służby imigracyjne nie przeprowadziły ani jednej kontroli paszportów korzystając z bazy danych SLTD - zaznaczyła organizacja.
Zaginiony malezyjski samolot >>> Serwis specjalny
REKLAMA
Oświadczenie Interpolu było odpowiedzią na zarzuty malezyjskiego ministra spraw wewnętrznych Zahida Hamidi, zdaniem którego sprawdzanie bazy danych skradzionych dokumentów znacząco spowalnia pracę służb granicznych. Zahid powiedział, że rejestr ponad 40 mln zaginionych paszportów jest "zbyt wielki" i obciążyłby malezyjski system zarządzania bazami danych.
W odpowiedzi na oskarżenia Interpol przedstawił statystyki dotyczące korzystania z bazy danych SLTD. USA - według organizacji - korzystają z niej ponad 230 mln razy w roku, Wielka Brytania ponad 140 mln razy w roku, Zjednoczone Emiraty Arabskie ponad 100 mln razy w roku, a Singapur ponad 29 mln razy w roku.
- Żaden z nich, ani żaden inny kraj członkowski Interpolu, nigdy nie powoływał się na zbyt długi czas oczekiwania - dodała międzynarodowa organizacja.
Nowy obszar poszukiwań
Władze Australii podjęły w piątek decyzję o zmianie obszaru poszukiwań zaginionego boeinga o ponad 1100 kilometrów na północny-wschód. Wpłynęły na to nowe informacje dotyczące prędkości, z jaką poruszał się nad Oceanem Indyjskim. Była ona większa, niż wcześniej zakładano, a to oznacza, że maszynie wcześniej skończyło się też paliwo.
REKLAMA
Poszukiwania prowadzone w odległości około 1850 km na zachód od Perth.
Obszar poszukiwań obejmuje 319 000 kilometrów kwadratowych. W operacji bierze udział ponad 10 samolotów oraz 6 statków, w większości jednostek pod chińską banderą.
Tajemnicze zaginięcie
Wydobycie czarnych skrzynek jest kluczem do poznania przyczyn zaginięcia i prawdopodobnej katastrofy samolotu Malaysia Airlines. Zawierają one m.in. nagrania rozmów z kokpitu, informacje dotyczące parametrów lotu i inne ważne informacje. Baterie zasilające rejestrator parametrów lotu z reguły wystarczą na mniej więcej miesiąc, po tym czasie ich wykrycie w wodach oceanu staje się praktycznie niemożliwe.
Wciąż rozważana jest wersja porwania samolotu lub zamachu terrorystycznego. Badano też wersję, że samolot został porwany i poleciał korytarzem północnym w stronę Indii i Kazachstanu.
REKLAMA
Różne wersje dotyczące lotu MH370>>>
Z kolei, jak donosiła brytyjska prasa, kierownictwo linii wcześniej przyznało, że w luku bagażowym maszyny przewożono niebezpieczny, łatwopalny ładunek. Były to baterie litowo-jonowe - takie, jakich używa się w telefonach komórkowych czy laptopach. Baterie te łatwo się przegrzewają i mogą wywołać pożar. Nie tłumaczy to jednak dlaczego samolot zawrócił o 180 stopni i poleciał tysiące kilometrów na południe.
Natomiast gazeta "Telegraph" przedstawiła zapis rozmowy między kontrolą lotu a pilotami maszyny, prowadzonej przed zniknięciem maszyny. Jej zdaniem może to być warte uwagi, gdyż jeden z pilotów powtórzył wskazania wysokości niemal w tym samym momencie, gdy wyłączono transponder.
REKLAMA
Chińskie firmy ubezpieczeniowe rozpoczęły wypłatę odszkodowań dla rodzin pasażerów boeinga.
IAR,PAP,kh
REKLAMA