Merkel w Pekinie. Cel wizyty: zbliżenie gospodarcze Niemiec i Chin
Kanclerz Angela Merkel zabiera ze sobą do Chin szefów największych niemieckich koncernów. Trzydniowa podróż po Chinach rozpocznie się od wizyty w fabryce Volskwagena w Chengdu, w południowo-zachodniej części Chin.
2014-07-05, 10:13
Posłuchaj
Merkel towarzyszyć będą przedstawiciele największych niemieckich firm, takich jak Siemens, Volkswagen, Lufthansa czy Deutsche Bank - poinformował niemiecki dziennik "Bild". Skład delegacji nie został jeszcze oficjalnie potwierdzony.
Dla Niemiec, pierwszej gospodarki w Europie, szybko rozwijający się rynek Chin jest niezwykle ważny.Z drugiej strony dla Państwa Środka Niemcy są doskonałym partnerem handlowym ze względu na technologiczny know-how.
Chiny są największym azjatyckim eksporterem na rynek niemiecki. Wartość sprzedaży chińskich produktów w Niemczech w roku 2013 wyniosła 67 mld euro. Jednocześnie w zeszłym roku Pekin sprowadził z Niemiec towary o wartości 73 mld euro, co plasuje Niemcy na pierwszej pozycji wśród europejskich eksporterów do Chin.
Powodem znacznego rozwoju niemieckiego eksportu do Chin był kryzys strefy euro w latach 2008-2009. - Podczas gdy niektóre gospodarki krajów europejskich załamywały się, znaczenie chińskiego rynku wzrosło jeszcze bardziej - tłumaczył agencji AFP dyrektor ds. badań w Europejskiej Radzie Spraw Zagranicznych Hans Kundnani. - Dzisiaj mamy do czynienia z właściwie idealną symbiozą: Berlin potrzebuje rynku eksportu, a Chiny - technologicznego know-how.
Premier Chin Li Keqiang w poniedziałek przyjmie Merkel z wojskowymi honorami, które zazwyczaj zarezerwowane są dla szefów państw, a nie szefów rządów. Niemiecka kanclerz, drugi raz w tym roku, spotka się także z prezydentem Xi Jinpingiem. Kolejne rozmowy zaplanowano na październik. W Berlinie odbędzie się wówczas wspólne posiedzenie rządów obu krajów.
Niemcy są jedynym krajem, z którym Chiny prowadzą spotkania w takim formacie.
Wizyta rozpocznie się w niedzielę w Chengdu, stolicy prowincji Syczuan na południowym zachodzie kraju. Region ten liczy 80 mln mieszkańców, czyli tyle ile wynosi liczba ludności Niemiec. W 14-milionowym Chengdu, w którym swoje siedziby ma 160 niemieckich przedsiębiorstw, Merkel odwiedzi fabrykę współnależącą do Volkswagena i lokalnego partnera firmy - spółki FAW. Weźmie też udział w forum na temat urbanizacji oraz uda się do ośrodka zajmującego się dziećmi pracujących w Chengdu migrantów.
Podczas organizowanej w Pekinie wspólnej konferencji gospodarczej niemiecka delegacja powinna poruszyć dwie kwestie sporne między krajami, czyli równy dostęp do chińskiego rynku dla zagranicznych przedsiębiorców oraz sprawę ochrony własności intelektualnej. Delikatny temat dotyczący praw człowieka prawdopodobnie zostanie omówiony za zamkniętymi drzwiami - taki sposób rozwiązywania tej kwestii jest bliższy niemieckim władzom niż grożenie palcem - zauważa AFP.
Działający na uchodźstwie Światowy Kongres Ujgurów w liście otwartym apeluje do Merkel, by w rozmowach z chińskimi władzami poruszyła temat tej represjonowanej mniejszości. - W ciągu ostatnich dwóch lat wzrosła przemoc wobec Ujgurów, a chińskie władze brutalniej ingerowały w życie regionu Sinkiang, zamieszkanego przez tę mniejszość - podkreśliła w liście przywódczyni Kongresu, znana działaczka Rebija Kadir.
Ujgurowie poddawani są coraz cięższym represjom, wielu zostało aresztowanych i jest przetrzymywanych bez procesu, inni znikają bez śladu - wymienia w liście Kadir.
O podniesienie tematu Ujgurów zaapelowało do Merkel także niemieckie Stowarzyszenie na rzecz Zagrożonych Narodów. - Lawinowy wzrost przemocy to bezpośrednia konsekwencja systematycznego naruszania wolności religijnej Ujgurów i ich swobody wyrażania poglądów - wskazuje ekspert tej organizacji Ulrich Delius.
Z raportu GfbV wynika, że w starciach Ujgurów i napływowej ludności chińskiej w Sinkiangu między marcem 2013 r. a czerwcem 2014 r. zginęły co najmniej 354 osoby, a 745 Ujgurów zostało aresztowanych.
O interwencję na rzecz więźniów i apel o poszanowanie praw człowieka w Chinach prosił też Angelę Merkel także znany chiński dysydent Mo Shaoping. - Jeśli społeczność międzynarodowa milczy, nie komentuje i nie wyraża ostrej krytyki, oznacza to, że właściwie toleruje naruszenia praw człowieka i praworządności w Chinach - podkreślił Mo.
W sierpniu 2012 r. chińskie władze uniemożliwiły spotkanie Mo z niemiecką kanclerz, która przebywała wówczas w Państwie Środka. W kwietniu tego roku nie dopuszczono do jego spotkania w Pekinie z wicekanclerzem i ministrem gospodarki Sigmarem Gabrielem.
Ujgurzy to lud turecki wyznający islam, zamieszkujący głównie region Sinkiang (Xinjiang) w północno-zachodnich Chinach. Pekin zarzuca im dążenia separatystyczne i terroryzm oraz oskarża ich o akty terroru przeprowadzane w tym niespokojnym regionie.
Ujgurzy twierdzą, że są dyskryminowani przez chińskie władze, skarżą się na prześladowania kulturalne i religijne. Zdaniem ujgurskich działaczy niechęć Ujgurów do władz w Pekinie jest też spowodowana napływem ludności należącej do chińskiej grupy etnicznej Han.
REKLAMA
IAR/PAP/asop
REKLAMA