Śledztwo w sprawie Litwinienki bez udziału Rosji

Moskwa zdecydowała, że nie bierze udziału w śledztwie prowadzonym w Wielkiej Brytanii w sprawie zamordowania byłego agenta FSB Aleksandra Litwinienki, który ostro krytykował politykę Władimira Putina.

2014-09-03, 12:43

Śledztwo w sprawie Litwinienki bez udziału Rosji
Grób Aleksandra Litwinienki na cmentarzu w Highgate (Londyn).Foto: JohnArmagh/CC/Wikipedia

Rosja odmawia udziału w prowadzonym w Wielkiej Brytanii publicznym śledztwie w sprawie zabójstwa w 2006 roku w Londynie byłego agenta KGB i FSB Aleksandra Litwinienki, bo ze względu na utajnienie materiałów nie będzie ono obiektywne - oświadczyło MSZ Rosji.

Ocena ta zawarta jest w komentarzu opublikowanym na stronie internetowej resortu dyplomacji, a dotyczącym decyzji rosyjskiego Komitetu Śledczego, by nie brać udziału w brytyjskim postępowaniu.
MSZ oświadczyło, że w publicznym dochodzeniu zdecydowano się utajnić materiały, które "władze brytyjskie nazywają tajnymi" i wobec tego "nie będą one dostępne ani dla Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej, ani dla opinii publicznej". W związku z tym, w ocenie ministerstwa, "jest już jasne, że rząd brytyjski nie dopuści, by stały się one przedmiotem jawnego procesu z udziałem rosyjskich śledczych".
"Trudno wyobrazić sobie, by tego rodzaju dochodzenie było obiektywne" - konkluduje MSZ. Wyraziło też ocenę, że władze brytyjskie "nie są w stanie lub nie chcą przeprowadzić naprawdę jawnego, przejrzystego i obiektywnego dochodzenia w tej sprawie".

"Są dowody"

31 lipca rozpoczęło się w Londynie publiczne dochodzenie w sprawie okoliczności śmierci Litwinienki, które ma wykazać, czy za zabójstwem stało państwo rosyjskie.
Sędzia Robert Owen oświadczył, iż w posiadaniu brytyjskiego rządu są materiały wskazujące na odpowiedzialność Rosji. Jednak większość z nich nie będzie mogła zostać ujawniona i niektóre z ustaleń śledztwa pozostaną tajne.
Brytyjska prokuratura twierdzi, że dysponuje wystarczającymi dowodami, by postawić zarzuty zabójstwa byłym agentom KGB Andriejowi Ługowojowi i Dmitrijowi Kowtunowi. Byli oni wraz z Litwinienką w londyńskim hotelu, gdzie - jak sądzi brytyjska policja - podano mu herbatę z polonem. Moskwa odmówiła ich ekstradycji do Wielkiej Brytanii.
Mocno zaangażowany w publiczne krytykowanie Kremla Litwinienko zmarł w wieku 43 lat wskutek zatrucia radioaktywnym polonem, o co na łożu śmierci oskarżył Władimira Putina.

Władze Rosji zaprzeczają, by miały cokolwiek wspólnego ze śmiercią Litwinienki.

REKLAMA

PAP/agkm

''

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej