Atak na profesora UW. Oskarżony chciał dla siebie pół roku więzienia

45-letniemu Piotrowi R. zarzucono naruszenie nietykalności cielesnej Jerzego Kochanowskiego, profesora Uniwersytetu Warszawskiego, który 8 września 2016 roku podróżował tramwajem ze swym niemieckim kolegą z uniwersytetu w Jenie.

2017-02-08, 17:48

Atak na profesora UW. Oskarżony chciał dla siebie pół roku więzienia
Oskarżony Piotr R. doprowadzany na salę rozpraw. Foto: PAP/Jakub Kamiński

Posłuchaj

Według prokuratury zachowanie napastnika było "wybrykiem chuligańskim", natomiast zdaniem pokrzywdzonego profesora podstawy ataku były inne (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Będący pod wpływem alkoholu Piotr R., zajmujący się w Warszawie zbieraniem złomu, agresywnie zareagował na prowadzoną między Jerzym Kochanowskim a jego kolegą rozmowę w języku niemieckiem.

R. najpierw zażądał, by naukowcy przestali używać języka niemieckiego, a następnie - gdy profesor UW odparł, że jego kompan nie zna polskiego, więc będą kontynuować dyskusję po niemiecku - uderzył Kochanowskiego w głowę.

Jak opisał Kochanowski, o pomoc poprosił innych pasażerów i motorniczego. Ten ostatni miał wyjść do niego gdy tramwaj zatrzymał się na przystanku. Motorniczy miał powiedzieć, że jak chcą się bić, to niech opuszczą pojazd.

- Sprawca pobicia, którego trzymałem, wyrwał mi się i z kolegą wysiadł na przystanku. Motorniczy powiedział, że jeśli chcę zawiadomić policję, to muszę to zrobić sam, bo on nie ma takich możliwości. Ja też nie mogłem, bo twarz i koszulę miałem we krwi - opowiedział pokrzywdzony.

x-news.pl, TVN24

REKLAMA

Sprawca został zatrzymany przez policję w październiku. Od tego czasu przebywa w areszcie.

Był wcześniej sześciokrotnie karany za inne przestępstwa, m.in. za oszustwo, kradzież z włamaniem i wprowadzanie w obieg sfałszowanych pieniędzy. - Piję alkohol w dużym stopniu. Nie wiem, czy nałogowo - przyznał.

"Nie mam logicznego wytłumaczenia"

- Przyznaję się, jest mi przykro, że taka sytuacja zaistniała. Nigdy nie byłem karany za takie przestępstwo. Nie jestem jakiś agresywny, nie jestem żadnym rasistą. Działałem pod wpływem alkoholu. Zbytnio całej sytuacji nie pamiętam - powiedział oskarżony przed sądem.

- Do czego właściwie się pan przyznaje? - zapytał R. mec. Arkadiusz Matusiak, reprezentujący pokrzywdzonego profesora. - Do tego, że zaczepiłem tego pana w tramwaju, ale nie pamiętam, jak to zaczepienie wyglądało. Pamiętam, że pan był w towarzystwie, bodajże dwóch mężczyzn. Z kimś rozmawiał. Ale nie wiem, o czym była ta rozmowa, bo mówił po niemiecku - odparł oskarżony.

- I to dlatego pan zaatakował? - dociekał adwokat. - Nie mam dla tego zachowania żadnego logicznego wytłumaczenia - brzmiała odpowiedź.

Matusiak wniósł o zmianę kwalifikacji prawnej czynu - z naruszenia nietykalności cielesnej z pobudek chuligańskich, na powodowane uprzedzeniami narodowościowymi. Prokurator Agnieszka Telega-Matejczuk i obrońca oskarżonego Tomasz Rutkowski oponowali, wskazując, że nie ma do tego podstaw.

Rutkowski wniósł z kolei o to, by sąd orzekł dobrowolne poddanie się karze: sześć miesięcy więzienia i tysiąc złotych nawiązki na rzecz pokrzywdzonego. - Okoliczności zdarzenia nie budzą wątpliwości, mój klient przyznał się, wyraził skruchę, nie utrudnia postępowania - wyliczył.

- Przeprosiny przyjmuję, ale widzę także konieczność nieuchronności kary - odpowiedział na to pokrzywdzony.

- Oskarżony był już  karany i jak widać, nie został zresocjalizowany. Dlatego proponujemy karę łączoną: trzy miesiące pozbawienia wolności i dwa lata ograniczenia wolności przez nałożenie obowiązku wykonywania prac społecznych oraz zadośćuczynienie, które mój klient przeznaczy na cele charytatywne - oznajmił Matusiak.

REKLAMA

Rutkowski - po konsultacji z klientem - oświadczył, że podtrzymuje wcześniejszą propozycję, ale nie będzie oponować przeciw tej zmianie kwalifikacji prawnej i wówczas proponuje trzy miesiące więzienia oraz rok prac społecznych po 40 godzin miesięcznie.

Sprzeciwił się prokurator. Telega-Matejczuk podtrzymała pierwotne stanowisko, że zasadna będzie kara sześciu miesięcy więzienia dla R. Jak stwierdziła, oskarżony był już wielokrotnie wcześniej karany, kary mu odwieszano - więc dziś nie zasługuje na karę inną niż bezwzględnego pozbawienia wolności.

Tym samym rozpoczęto regularny proces. Po prawie czterogodzinnej rozprawie sąd odroczył proces do 13 marca.

kk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej