Wydatki na program "Rodzina 500+" niedoszacowane? Odpowiedź minister
- W trakcie realizacji programu "Rodzina 500+" zaobserwowano m.in. zjawisko dopasowywania dochodów w celu otrzymania świadczenia wychowawczego na pierwsze dziecko - oświadczyła Elżbieta Rafalska, odnosząc się do medialnych doniesień.
2017-07-05, 14:27
"Dziennik Gazeta Prawna" napisał, że rząd pomylił się w rachunkach dwukrotnie. Pesymistycznie ocenił liczbę urodzin i zdecydowanie nie docenił wypłat na pierwsze dziecko. "W tym roku program 'Rodzina 500+' miał kosztować 23,1 mld zł. Tymczasem Elżbieta Rafalska, minister rodziny, szykuje się na wydatki rzędu 24,5 mld zł" - czytamy w artykule.
Powiązany Artykuł
Program "Rodzina 500+"
Elżbieta Rafalska wyjaśniła, że szacując liczbę rodzin uprawnionych do świadczenia wychowawczego spełniających kryterium dochodowe na pierwsze dziecko, Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej posługiwało się jedynym wówczas dostępnym źródłem, opracowanym przez Główny Urząd Statystyczny. Chodzi o badanie "Budżet gospodarstw domowych za 2014 rok".
- Badanie to opierało się na danych z 2012 i częściowo 2013 roku, a jednocześnie uwzględniało takie tendencje, jak kilkuletni spadek urodzeń (...) czy rosnąca migracja. Co warte podkreślenia, badanie to było przeprowadzone zgodnie z metodą reprezentacyjną, która nie daje bardzo precyzyjnych danych pozwalających na bardziej szczegółowe określenie dochodów rodzin uprawnionych do świadczenia wychowawczego - podkreśliła minister.
"Zmiany spowodowały wzrost liczby uprawnionych"
Jak podkreśliła, w trakcie realizacji programu "Rodzina 500+" zaobserwowano zjawisko dopasowywania dochodów w celu otrzymania świadczenia wychowawczego na pierwsze dziecko, w czego wyniku wzrosła liczba osób uprawnionych do tego świadczenia.
- Liczba dzieci uprawnionych do świadczenia wychowawczego była szacowana w stosunku do rozwiązań zawartych w projekcie ustawy o pomocy państwa w wychowaniu dzieci. Rozwiązania te podczas prac w Sejmie RP zostały zmienione i spowodowały wzrost liczby uprawnionych. W efekcie tych zmian została wprowadzona możliwość wypłaty świadczenia dla samotnego rodzica bez konieczności orzekania o alimentach - wskazała Rafalska.
Zwróciła uwagę, że wyższe niż zakładane wydatki na program w 2017 roku wynikają również z konieczności wypłaty świadczeń wychowawczych należnych za rok ubiegły.
- Spowodowane jest to dużą skalą opóźnień w realizacji wniosków przez marszałków województw. Skutkuje to koniecznością wypłaty w bieżącym roku świadczeń przysługujących za kilkanaście miesięcy - zaznaczyła.
- Z oceną różnicy pomiędzy zawartym w ocenie skutków regulacji szacunkiem wydatków w 2017 roku, a faktycznie poniesionymi wydatkami, należy poczekać do zakończenia bieżącego roku, gdy będzie znana liczba uprawnionych w kolejnym okresie świadczeniowym, w którym podstawą ustalania prawa do świadczenia wychowawczego na pierwsze dziecko będą dochody za 2016 roku - zastrzegła szefowa MRPiPS.
Jej zdaniem, wzrost liczby urodzeń miał niewielkie znaczenie przy obliczaniu skutków finansowych programu. - Przy założeniu, że na każde "nieoszacowane" urodzone dziecko zostałoby przyznane świadczenie na okres 9 miesięcy (od kwietnia do grudnia 2016). Wydatki byłby wyższe o ok. 23 mln zł, co stanowiło w 2016 roku 0,1 proc. całości wydatków - wyjaśniała.
- Należy zauważyć, że szacowany w projekcie ustawy wzrost liczby urodzeń był poddawany przez licznych "ekspertów" krytyce jako nierealistyczny, a rozwiązania zawarte w projekcie miały nie wpływać na wzrost liczby urodzin - dodała.
REKLAMA
"Chętnie pomylę się jeszcze bardziej"
Według niej, większy wzrost liczby dzieci urodzonych po wprowadzeniu ustawy jest powodem do satysfakcji. - Chętnie pomylę się jeszcze bardziej - stwierdziła Rafalska.
- To potwierdzenie, że świadczenie wychowawcze jest bardzo istotnym wsparciem dla polskich rodzin. W dłuższej perspektywie stwarza to szansę na odbicie się od negatywnego trendu demograficznego i wzrost wskaźnika dzietności - powiedział minister rodziny, pracy i polityki społecznej.
Zwróciła uwagę, że różnica pomiędzy wydatkami na "500+" a szacunkiem jest niewielka i oscyluje na poziomie maksymalnie 6 proc.
- Skala ewentualnego niedoszacowania jest wielokrotnie niższa niż błędy w szacunkach popełnione przez poprzedni rząd przy wprowadzenia rozwiązania "złotówka za złotówkę", a także świadczenia rodzicielskiego - oświadczyła.
kk
REKLAMA