Ustawa o Sądzie Najwyższym. Awantura na komisji, walka o mikrofon
Po burzliwych obradach sejmowa komisja sprawiedliwości negatywnie zaopiniowała - w głosowaniach blokowych - wszystkie poprawki opozycji do projektu o SN; pozytywnie zaś - poprawki PiS. Opozycja próbowała zablokować obrady. Pod koniec posiedzenia przewodniczącemu komisji wyrwano mikrofon. Projekt przechodzi do trzeciego czytania na sali sejmowej, które odbędzie się dziś w bloku głosowań.
2017-07-20, 07:29
Posłuchaj
Wyjątkowo burzliwy przebieg miały w nocy z środy na czwartek obrady komisji w celu zaopiniowania na czwartkowe głosowania ponad 1000 poprawek zgłoszonych w II czytaniu do projektu nowej ustawy o Sądzie Najwyższym autorstwa posłów PiS. Zdecydowaną większość z nich złożyła Nowoczesna; blisko 300 - PO, a kilkanaście - PiS. Komisja mogła zacząć prace dopiero późnym wieczorem w związku z koniecznością przygotowania materiałów dotyczących poprawek.
Głosowanie poprawek
Najpierw krótko przed północą komisja przyjęła w jednym głosowaniu wszystkie poprawki PiS. Wniósł o to Waldemar Buda (PiS). - To skandal niezgodny z Regulaminem Sejmu - protestowała opozycja. Jej wniosek, aby tak nie głosować, odrzucono. Wcześniej o opinię poproszono przedstawiciela Biura Legislacyjnego Sejmu. - W tej kwestii decyzja należy do wysokiej komisji - odparł.
Szef komisji Stanisław Piotrowicz (PiS) informował, że większość poprawek PiS ma charakter legislacyjny i doprecyzowujący, a tylko kilka "jest istotnych". Jedna z poprawek PiS zakłada wydłużenie vacatio legis projektu z 14 do 30 dni. Kolejna przewiduje, że regulamin SN będzie określał prezydent w drodze rozporządzenia, a nie minister sprawiedliwości.
REKLAMA
Inna poprawka - uwzględniająca wniosek prezydenta Andrzeja Dudy - zakłada, iż o tym, kto spośród obecnych sędziów pozostanie w SN po uchwaleniu nowej ustawy ostatecznie zdecyduje prezydent, a nie - jak pierwotnie proponowano - minister sprawiedliwości. Przedłożono też jako poprawkę PiS wniosek prezydenta, by sędziów-członków KRS Sejm wybierał większością 3/5 głosów.
Krótko potem komisja negatywnie zaopiniowała - w kilku głosowaniach blokowych - wszystkie poprawki kolejnych klubów opozycyjnych: PO, Nowoczesna, PSL i Kukiz'15. Opozycja, która protestowała przeciw głosowaniom blokowym, próbowała blokować obrady. Głosowanie przyjęto okrzykami: "ORMO, ZOMO, cenzura", "Nie ma zgody na takie metody". "Wprowadzacie dyktaturę pana Kaczyńskiego". Śpiewano także hymn państwowy.
Walka o mikrofon
Część przedstawicieli opozycji otoczyła stół prezydialny. Zapowiedzieli, że będą tam stać, aż przewodniczący zarządzi reasumpcję głosowań. - Pan zachowuje się jak poseł czasów stalinowskich - mówił Borys Budka (PO) do Piotrowicza. Wnosił by przestał on prowadzić obrady i zastąpił go Tomasz Rzymkowski (Kukiz'15); mówił, że obrady są nielegalne.
REKLAMA
- To wy naruszacie porządek. Łamiecie konstytucję - ripostował Marek Suski (PiS). Piotrowicz wiele razy prosił bezskutecznie o powrót posłów na miejsca i wyciszenie emocji.
Jeden mikrofon szefa komisji zabrała opozycja; trzymał go Ryszard Petru (N); drugi przytrzymywał przed politykami opozycji Suski. Taka sytuacja trwała wiele minut. Słychać było okrzyki: "Suski, oddaj mikrofon!" oraz ripostę: "Petru, oddaj mikrofon!". Pogięte kartki z poprawkami rzucano na stół prezydialny. Około godz. 0.30 w nocy Piotrowicz ogłosił zamknięcie obrad.
Głosowanie niezgodne z regulaminem?
Według opozycji blokowe głosowanie poprawek ze względu na przynależność klubową wnioskodawców, a nie ich meritum, "było absurdem". Barbara Dolniak (N) stwierdziła, że zgodnie z Regulaminem Sejmu można głosować łącznie tylko takie poprawki, których przyjęcie lub odrzucenie rozstrzyga o innych poprawkach. Budka mówił, że nie można łącznie głosować poprawek, które dotyczą także wyboru członków KRS - których nie było w pierwotnym przedłożeniu posłów PiS o SN. - Idąc tym tropem, jutro do Kodeksu postępowania cywilnego wrzucicie opłatę paliwową - oświadczył.
REKLAMA
Wcześniej komisja odrzuciła wnioski PO, PSL i Nowoczesnej o odrzucenie projektu ustawy o SN w całości. Już wtedy posłowie opozycji otoczyli stół prezydialny. Piotrowicz zarządził pięć minut przerwy "na uspokojenie emocji", które jednak narastały.
"Czas na żałobę"
Kamila Gasiuk-Pihowicz (N) przekonywała, że projekt jest niekonstytucyjny, a wątpliwości budzi już sam tryb procedowania projektu. - Wam chodzi tylko o kadry i położenie łapy na wymiarze sprawiedliwości - dodała. Budka mówił, że ustawa jako niekonstytucyjna nadaje się tylko do kosza, a poprawki prezydenta niczego nie zmieniają.
Przewodniczący KRS Dariusz Zawistowski apelował, by posłowie "nie rozpatrywali tego projektu w pośpiechu".
- Dzisiaj są pana 65. urodziny, ale nie będziemy świętować. Dziś jest czas na żałobę i pogrzeb – mówił do Piotrowicza Michał Szczerba (PO); jak przekonywał, projekt o SN "to niekonstytucyjny zamach na ustrój państwa".
REKLAMA
"Zachowujecie się jak w cyrku"
Komisja odrzuciła także wnioski opozycji o przerwę w procedowaniu. Krytykowano decyzję komisji o ograniczeniu czasu wystąpień do jednej minuty. Posłowie opozycji podkreślali, że nie mieli możliwości zapoznania m.in. ze wszystkimi poprawkami. Poseł Jerzy Jachnik (Kukiz’15) zwrócił się do nich: "Zachowujecie się jak w cyrku".
Robert Kropiwnicki (PO) chciał odroczenia obrad do 10 września, aby dać czas na przygotowanie analiz przez m.in. Biuro Analiz Sejmowych. Innym powodem przerwy miała być chęć zapoznania się z licznymi poprawkami.
"Nie chodziło o kulturę głosowania"
Było wiadomo, że PO i N zastosują wszystkie środki łącznie z przemocą, by nie dopuścić do prac - powiedział szef komisji sprawiedliwości Stanisław Piotrowicz (PiS). Pytany o przebieg głosowania poprawek w blokach odpowiedział, że nauczył się od PO, jak można sobie radzić z planowaną obstrukcją.
Powiązany Artykuł

"Chodzi o to, by zdestabilizować sytuację w państwie"
Po zakończeniu posiedzenia komisji Piotrowicz powiedział dziennikarzom: "Przecież wiecie o tym, że nie chodziło o kulturę głosowania, nie chodziło o dyskusję. To było przecież od samego początku wiadomym, przecież państwo chyba wiedzieliście, że Platforma, Nowoczesna zastosują wszystkie środki łącznie z przemocą, żeby nie dopuścić do procedowania".
REKLAMA
Jak podkreślił, "wszyscy doskonale sobie zdają z tego sprawę, że ta liczba poprawek była zgłoszona nie po to, żeby ulepszyć akt prawny i żeby nad nimi dyskutować, tylko po to, żeby to było niemożliwe".
- Na akcję musi być reakcja, nie może być tak, żeby ludzie łamiący regulamin, łamiący prawo, nawołujący do przemocy i stosujący przemoc szli po władzę - powiedział poseł PiS.
Nie może tak być - dodał - "żeby w sposób niedemokratyczny, niezgodny z przepisami paraliżować parlament". - Na to zgody być nie może w państwie demokratycznym - podkreślił.
Nie wiedzieli, co złożyli?
Na pytanie, czy takie procedowanie przez komisję, jakie miało miejsce w nocy ze środy na czwartek, było normalne, odparł: "może do końca nie, ze względu na zachowanie opozycji". Zapytany, czy było zgodne z prawem, odpowiedział pytaniem: "A czy było zgodne z prawem uniemożliwianie przewodniczącemu procedowania?".
REKLAMA
Na pytanie o zblokowanie poprawek złożonych przez poszczególne kluby Piotrowicz odpowiedział, że zwrócił się do Biura Legislacyjnego "i stosowne opinie posłowie usłyszeli".
Z kolei na uwagę, że posłowie opozycji podnosili, że nie mieli czasu zapoznać się z poprawkami i nie wiedzieli, nad czym mają głosować, odparł: "Rozumiem, że posłowie PO w takim pośpiechu pisali swoje poprawki tożsame w treści, że nawet nie zdążyli się z nimi zapoznać". - Drodzy państwo, niechże państwo posłowie nie kompromitują się, że nie wiedzieli, co złożyli - dodał Piotrowicz.
Wskazał też, że wiadomo czemu miało służyć postulowane przez opozycję omawianie każdej z poprawek. - Omawiać szczegółowo każdą poprawkę, dyskutować i zadawać pytania, to znaczy nie zakończyć pracy nigdy. To jest sytuacja, jakiej w parlamencie nie bywało. Zresztą może nie do końca nie bywało - powiedział Piotrowicz.
"Ja się od nich tego nauczyłem"
W tym kontekście przypomniał, że w poprzedniej kadencji, gdy w Sejmie był Ruch Palikota, "też chcieli zablokować prace parlamentu i zgłosili na forum plenarnym kilka tysięcy poprawek".
REKLAMA
- Pan Grzegorz Schetyna, ówczesny marszałek Sejmu - załatwił to wszystko jednym głosowaniem. Też była wrzawa i dziwię się tej hipokryzji, że gdy kiedyś PO w taki sposób zrealizowała prawo, dziś ma pretensje do innych. Ja się od nich tego nauczyłem, jak można sobie poradzić z planowaną obstrukcją - zaznaczył szef komisji sprawiedliwości.
Zerwanie kworum
Podczas pracy w komisji sprawiedliwości nad poprawkami do projektu ustawy o Sądzie Najwyższym złamano prawo; nie ma na to zgody, PiS podpala Polskę – oświadczyli posłowie opozycji. Oczekują weta prezydenta do tej ustawy.
Powiązany Artykuł

Marcin Święcicki: Sąd Najwyższy rozliczył się z czasem stalinowskim i PRL
Pytany o to jakie działania zamierza podjąć teraz opozycja poseł PO Borys Budka powiedział PAP, że „jednym z możliwych jej zachowań podczas głosowania będzie próba zerwania kworum”. Dodał, że „to jeden z możliwych elementów demokracji ale nie jedyny”.
- Cała Polska była prawdopodobnie świadkiem tego jak PiS chciał przepchnąć przez komisję ustawę o SN. Nie dali nam zgłaszać wniosków formalnych, wszystkie poprawki, które zostały zgłoszone, zostały zblokowane. Co więcej nie dano nam możliwości uzasadniania jakiejkolwiek poprawki. Tak się nie da procedować – mówił na briefingu po posiedzeniu komisji lider Nowoczesnej Ryszard Petru. Oświadczył, że "nie ma zgody na łamanie prawa w tak ważnej sprawie".
REKLAMA
"Ta władza kiedyś się skończy"
Szef klubu PO Sławomir Neumann odniósł się do tego, że część bloków poprawek głosowano podczas gdy śpiewany był hymn narodowy zaintonowany przez posłów opozycji. - Tak tylko kiedyś UB-ecy robili w bolszewickich krajach. Ja myślę, że pan prezydent Duda widział co się tutaj dzieje. Oczekuję, że dotrzyma słowa i zawetuje tę ustawę nie tylko dlatego, że jest niekonstytucyjna. Ale także dlatego, że sposób procedowania jest nielegalny – powiedział Neumann.
Dodał, że ci wszyscy, "którzy podnoszą rękę na demokrację muszą pamiętać, że ta władza kiedyś się skończy". - To nie będzie wieczność, dla nich ta wieczność skróci się za dwa lata, albo tak jak oni skracają kadencję, czy to sędziom SN, czy sędziom TK, mogą się spodziewać, że wcześniej Polacy skrócą im sami kadencję – powiedział szef klubu PO.
Przed Sejmem na noc pozostało kilkadziesiąt protestujących osób, część posłów opozycji po zakończonym posiedzeniu komisji poszła do wiecujących. Relacjonowali zdarzenia z Sejmu, zapraszali na czwartkowy wieczorny wiec przed Pałacem Prezydenckim i prosili o obecność od rana przed Sejmem.
fc
REKLAMA
REKLAMA