Policjanci: kredytujemy policję, a sami głodujemy
Policjanci z całej polski spotykają się w stolicy. Domagają się rozmów z rządem, a jeśli do nich nie dojdzie planują manifestację.
2009-11-10, 11:44
- Problemem są zaległe pieniądze, konkretnie obiecane świadczenia socjalne - tłumaczy przewodniczący związku zawodowego policjantów w Łodzi Zbigniew Jagiełło.
- Nie ma na wypłaty delegacji służbowych, zwrotu kosztów dojazdu. To są należności, które ustawowo przysługują policjantowi. Tego się nie płaci i wychodzi na to, że policjant z własnej kieszeni kredytuje funkcjonowanie policji. Nie mając za co wyżywić rodziny – mówi Jagiełło.
Jak dodaje Zbigniew Jagiełło, suma zaległości jest niebagatelna, bo w samym tylko łódzkiem sięgają około 30 milionów złotych.
REKLAMA
- Sytuacja finansowa policji jest tragiczna. Zaległości w samej Komendzie Wojewódzkiej w Łodzi przekraczają 30 milionów. W skali kraju to jest ponad 100 milionów złotych zaległości – mówi Jagiełło.
Spotkanie zaplanowano na godzinę 17.
W czwartek zapaść ma ostateczna decyzja w sprawie ewentualnej manifestacji.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)
REKLAMA
REKLAMA