"Odważna i czytelna" decyzja amerykańskiego prezydenta
Światowi przywódcy popierają deklarację Baracka Obamy o zwiększeniu o 30 tysięcy żołnierzy amerykańskiego kontyngentu w Afganistanie.
2009-12-02, 08:54
Amerykański prezydent wezwał też do zwiększonego udziału sojuszników w afgańskiej misji. W odpowiedzi na to brytyjski premier wezwał do solidarności z Amerykanami. Gordon Brown zapewnił, że Londyn będzie namawiał inne państwa do wzmocnienia kontyngentów.
Prezydent Francji Nicolas Sarkozy ocenił to przemówienie jako odważne i czytelne. Paryż oczekuje od władz w Kabulu jednoznacznych deklaracji dotyczących rozwoju gospodarczego i społecznego, a także walki z biznesem narkotykowym.
Sekretarz generalny NATO podkreślił, że do tej pory wkład Stanów Zjednoczonych w misję w Afganistanie był znaczący. Teraz będzie jeszcze większy - zaznaczył Anders Fogh Rasmussen. Wyraził też przekonanie, że członkowie Sojuszu wzmocnią swoją obecność w Afganistanie.
Afgański ambasador w Stanach Zjednoczonych Said Tayeb Dżawad przekonuje, że plany Obamy są zgodne z postulatami ludności Afganistanu. Jego zdaniem, zadania strategii amerykańskiego prezydenta są też wyzwaniem dla Kabulu do walki z korupcją. Również ambasador Stanów Zjednoczonych w Afganistanie Karl Eikenberry zapowiada mocne poparcie strategii Obamy.
Dowódca sił amerykańskich i NATO-wskich w Afganistanie, generał Stanley McChrystal przekonuje, że cele przedstawione w strategii Obamy przybliżą bezpieczeństwo w Afganistanie i likwidację kryjówek terrorystów.
Amerykańscy republikanie uważają, że decyzja prezydenta Obamy jest dobra, choć spóźniona. Demokraci wyrażają większe poparcie dla swojego prezydenta. Senator Demokratów Arlen Specter ma jednak wątpliwości, czy uda się przekazać odpowiedzialność władzom afgańskim w ciągu 18 miesięcy, jak chce prezydent Obama.
REKLAMA