"Jeden ze współwłaścicieli zmarł w 1949 roku". Komisja weryfikacyjna badała zwrot kamienicy przy Łochowskiej 38

Po budynek zgłosił się kurator reprezentujący blisko 130-letnią osobę, stołeczne Biuro Gospodarki Nieruchomościami wydał decyzję o zwrocie w 2011 roku, jednak nie doszło do jego wydania.

2018-01-16, 21:22

"Jeden ze współwłaścicieli zmarł w 1949 roku". Komisja weryfikacyjna badała zwrot kamienicy przy Łochowskiej 38
Sebastian Kaleta i przewodniczący komisji weryfikacyjnej Patryk Jaki podczas posiedzenia w sprawie nieruchomości położonej przy ul. Łochowskiej 38. Foto: Tomasz Gzell/PAP

Posłuchaj

Komisja weryfikacyjna zbada dziś zwrot kamienicy przy Łochowskiej 38 w Warszawie - relacja Jolanty Turkowskiej (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Według doniesień medialnych, 9 grudnia 2011 r. ówczesny zastępca dyrektora Biura Gospodarki Nieruchomościami Jakub R., wydał decyzję o zwrocie budynku przy Łochowskiej, mimo że połowę praw do niej miał Józef Pawlak, który urodził się w 1883 r., czyli w 2011 r. miałby 128 lat. Ostatecznie jednak nie doszło do wydania budynku.

Jako świadkowie na rozprawę zostali wezwani: burmistrz dzielnicy Praga-Północ Wojciech Zabłocki (PiS); radca prawny, kurator dla zmarłego Józefa Pawlaka - Zbigniew Paweł Lichocki; Jacek Kucharski z firmy August Capital, która miała kupić budynek przy Łochowskiej; radca prawny, pracownik m.st. Warszawy Anna Zwierz oraz dwójka mieszkańców Łochowskiej 38.


Poseł PiS Paweł Lisiecki z komisji weryfikacyjnej powiedział, że decyzja o zwrocie budynku przy Łochowskiej 38 nie została wykonana po interwencji burmistrza Pragi-Północ Wojciecha Zabłockiego, do którego zgłosił się kurator twierdząc, że reprezentuje blisko 130-letnią osobę. Zabłocki ustalił, że nieruchomość nie powinna zostać zwrócona i zgłosił sprawę do prokuratury.

REKLAMA

- Na pewno będziemy chcieli wyjaśnić, jak to się stało, że na rzecz osoby, która nie żyła zostało ustanowione użytkowanie wieczyste - mówi Lisiecki, który stwierdził, że ratusz nie dopełnił obowiązku sprawdzenia. - Dopiero urzędnicy w urzędzie dzielnicy to sprawdzili, że dana osoba nie żyje i to od lat 40. Zajęło im to trzy godziny. Wcześniej urzędnicy BGN wydali decyzję na rzecz osoby, która nie żyła - mówił.

Inny członek omisji Sebastian Kaleta wyjaśnia, że ta sprawa może pokazać indolencję warszawskiego ratusza przy badaniu, komu należy zwracać nieruchomości. Zwraca też uwagę na mieszkańców, którzy nie mogą dłużej żyć w niepewności.

"Musiałby mieć ponad 100 lat"

Jako pierwszy zeznania przed komisją złożył burmistrz Pragi Północ Wojciech Zabłocki (PiS), to jego interwencja zdaniem PiS miała zablokować wydanie Łochowskiej 38.

REKLAMA

Zabłocki zeznał, że w jego dzielnicy "problem dzikiej reprywatyzacji też wystąpił i to w dużej skali". Podkreślał, że mieszkańcy Łochowskiej zwracali uwagę, że Józef Pawlak jest osobą nieznaną z miejsca pobytu od czasów przedwojennych; wskazywali, że był osobą samotną. Zabłocki zeznał, że Pawlak już w latach 30. XX w. dokonywał czynności prawnych na nieruchomości, co oznacza, że musiał być już wtedy pełnoletni.

- Szybko policzyłem, że musiałby mieć w czasach obecnych grubo ponad 100 lat. Okazało się to prawdą, w aktach urzędu stanu cywilnego urzędu m.st. Warszawy były i jego karta meldunkowa z lat 40. ub. wieku i jego akt zgonu, który też udało nam się uzyskać bez większych trudności - powiedział Zabłocki. Dodał, że akt wskazywał, że Pawlak urodził się w 1883 r., a zmarł w 1949 r. - Te dokumenty cały czas były w urzędzie miasta, pozyskanie ich nie stanowiło większych trudności - podkreślił Zabłocki.

Przekazał, że przy Łochowskiej 38 jest 11 zamieszkanych lokali, a budynek może być wart ok. 6-7 mln zł. Zabłocki zeznał, że były na niego naciski ze strony domniemanych właścicieli, aby wydać nieruchomość przy Łochowskiej 38. - Usłyszałem, że rozważane jest skierowanie przeciwko mnie sprawy do sądu jako, że miałem obrazić, pomówić tych ludzi, że w tej sprawie mogło być coś nielegalnego - zeznał Zabłocki. Według burmistrza stwierdzono, że pozwu wobec niego nie będzie, jeśli nie wstrzyma wydania nieruchomości i "wszyscy będą zadowoleni".

Zabłocki zeznał, że po jego zawiadomieniu, w październiku 2016 roku prokuratura wszczęła śledztwo; wydano postanowienie uchylenia kuratora dla Józefa Pawlaka.

REKLAMA

Jak zapewniał, znalezienie aktu zgonu Pawlaka "to była kwestia kilku dni" i "nie było to bardzo skomplikowane". Dodał, że poinformował ratusz o uzyskaniu dokumentu, ale nie poznał reakcji prezydent stolicy. Zabłocki dodał, w grudniu 2016 r, wiceprezydent Witold Pahl wystąpił do Samorządowego Kolegium Odwoławczego o cofnięciu kurateli Lichockiemu.

Zdaniem Zabłockiego, były wicedyrektor Biura Gospodarki Nieruchomościami Jakub R. zniechęcał burmistrzów do weryfikacji rzekomych nieprawidłowości w procesie reprywatyzacji. Pisał, aby tymi sprawami się nie interesować - zeznał burmistrz Pragi Północ. Na podstawie dokumentów ocenił, że ws. Łochowskiej mogło dojść do "głębokiej niekompetencji urzędników", albo że "mamy do czynienia z zorganizowaną grupą, która czerpała z tego korzyści".

"Ktoś szukał frajera"

Sprawa zwrócenia w 2011 roku kamienicy wydanej blisko 130-letniemu Józefowi Pawlakowi to był "szwindel śmierdzący na kilometr". Ktoś szukał frajera - zeznał we wtorek mieszkaniec Łochowskiej 38 Bogusław Bocheński.

Bocheński zeznał, że przy Łochowskiej mieszka od urodzenia, czyli od czasów Powstania Warszawskiego. Patryk Jaki pytał o dawnego właściciela nieruchomości - Józefa Pawlaka. Świadek odpowiedział, że "pan Pawlak był znaną osobą, był Żydem, ale bardzo szanowanym człowiekiem". Dodał, że "zniknął nagle"; mówił, że "bał się" albo "został wywieziony do Niemiec". - Od tamtej pory nigdy więcej się nie pokazał. Po wojnie już żył tylko we wspomnieniach ludzi - dodał.

- Wiedzieliśmy, że pan Pawlak był samotnym człowiekiem, nie miał żadnej rodziny, nikogo z krewnych - mówił mieszkaniec. Dodał, że sama reprywatyzacja i pojawienie się kuratora było dla mieszkańców wielkim zaskoczeniem.

REKLAMA

Jaki dopytywał o reakcję mieszkańców na decyzję z 2011 roku o przyznaniu kamienicy na rzecz Józefa Pawlaka oraz innych spadkobierców. Świadek odpowiedział, że "uważał to za szwindel, który śmierdział na kilometr". - Po prostu ktoś szukał frajera na damskie szpilkowe - tak się u nas mówi na Pradze - powiedział Bocheński. Dodał, że "to byłby rekord świata, jakby ktoś tyle żył".

"Był samotny, nie miał spadkobierców"

Anna Walkiewicz, inna mieszkanka kamienicy zeznała, że od 1972 roku mieszka w kamienicy przy Łochowskiej, gdzie wprowadziła się do rodziny męża. Dodała, że o samej reprywatyzacji budynku dowiedziała się 18 lat temu. Wówczas również dowiedziała się, że znalazł się kurator reprezentujący Józefa Pawlaka.

Lokatorka została zapytana przez przewodniczącego komisji Patryka Jakiego o Józefa Pawlaka - jednego z właścicieli. Jak mówiła, z opowieści teściowej wie, iż był samotny i nie miał spadkobierców; zaginął przed Powstaniem Warszawskim. Po II wojnie światowej Pawlak się już nie pojawił. 

Jak zeznała świadek, sama nie widziała kuratora na terenie Łochowskiej. Walkiewicz zeznała, że połowa kamienicy obecnie stoi pusta, bo część mieszkańców w związku ze złymi warunkami do mieszkania się wyprowadziła. Zaznaczyła, że "sama żyje w pewnym zawieszeniu" w związku ze sprawą reprywatyzacji.

"Teoretycznie możliwe jeszcze, aby żył"

Zbigniew Lichocki, kurator dla zmarłego Józefa Pawlaka, przyznał przed komisją weryfikacyjną, która zajmuje się sprawą reprywatyzacji kamienicy Łochowska 38 przyznał, że miał świadomość, że osoba ta jest w wieku zaawansowanym. Wydawało nam się, że jest teoretycznie możliwe jeszcze, aby żył - dodał.

REKLAMA

Pytany przez członka komisji Sebastiana Kaletę, jakie czynności podjął, aby odnaleźć Józefa Pawlaka zeznał, że wysyłał pisma "do różnych instytucji" we współpracy ze swoim mocodawcą oraz przedstawicielami urzędu miasta. - Przyjęliśmy założenie, być może błędne, że jego synem jest pan Roman Pawlak. W dokumentach sprawy zawarta była informacja, która według nas jednoznacznie wskazywała, że pan Roman Pawlak jest synem Józefa Pawlaka. I przez tego Romana Pawlaka próbowaliśmy dotrzeć do pana Józefa - podkreślił Lichocki. Dodał, że również w terenie szukał Romana Pawlaka na nieruchomości Łochowska 38 i przy alei Tysiąclecia.

Kaleta pytał, czy świadek miał świadomość w jakim wieku jest osoba, do której znalezienia został zobowiązany. Lichocki odpowiedział, że "wiedział, że jest to wiek zaawansowany". "Wydawało nam się, że jest to teoretycznie możliwe jeszcze, aby żył" - powiedział. Jak zaznaczył, jego obowiązki sprowadzały się do tego, aby w jak największym stopniu chronić interes Józefa Pawlaka.

Kaleta przypomniał świadkowi pismo do Biura Gospodarki Nieruchomości z marca 2011 roku, w którym Lichocki stwierdził, że został kuratorem jednego z właścicieli i wyczerpały się możliwości ustalenia miejsca pobytu Józefa Pawlaka oraz zakończenia czynności administracyjnej i wydanie decyzji. Zapytany, czy złożył do sądu wniosek o uznanie Pawlaka jako osobę nieżyjącą odpowiedział, że nie złożył takiego pisma. Świadek przyznał, że nie zakładał, że Józef Pawlak nie żyje. 

Zapytany, co czuł, kiedy prokuratura odnalazła informację, że Józef Pawlak nie żyje, świadek odparł, że "poczuł ulgę".

Radca prawny o kuratorze dla osoby zmarłej

Radca prawny ze stołecznego ratusza Anna Zwierz zeznając jako kolejny świadek odmówiła odpowiedzi na większość pytań, przekonywała, że obowiązuje ją tajemnica radcowska. Potwierdziła, że to ona złożyła wniosek o ustanowienie kuratora w sprawie Łochowskiej. Przewodniczący komisji Patryk Jaki stwierdził, że komisja "absolutnie" nie może zgodzić się z taką interpretacją.

REKLAMA

Pytał, czy Zwierz nie miała wątpliwości, ws. ustalenia kuratora dla osoby zmarłej. - W sytuacji, gdy organ administracji publicznej, który prowadzi postępowanie administracyjnej, nie zna miejsca zamieszkania, pobytu strony postępowania, ma obowiązek (...) wystąpić do sądu o ustanowienie kuratora dla osoby nieznanej z miejsca pobytu – odparła Zwierz.

Pełnomocnik miasta mec. Bartosz Przeciechowski podkreślił, że we wrześniu 2016 r. zawiadomienie do prokuratury ws. Łochowskiej 38 złożył dyrektor stołecznego Biura Prawnego; złożony został też wniosek o stwierdzenie nieważności decyzji administracyjnej. Przekonywał, że datę urodzenia Pawlaka ustaliła prokuratura w postępowaniu karnym toczącym się na skutek zawiadomienia Zabłockiego, a także zawiadomienia, które złożył dyrektor Biura Prawnego.

Oświadczenie ratusza

Odnosząc się do kwestii reprywatyzacji kamienicy przy ulicy Łochowskiej 38 warszawski ratusz w oficjalnym stanowisku podkreślił, że "nieruchomość nie została wydana, nie został też podpisany akt notarialny". - Miasto przez kilkanaście lat aktywnie poszukiwało właściciela nieruchomości. To sąd ustanowił kuratora dla Józefa Pawlaka - wyjaśnił urząd.

Urząd podkreślił, że od 1 września 2000 r. prowadzone były poszukiwania Józefa Pawlaka. Wówczas Urząd Gminy Warszawa-Centrum wystąpił z wnioskiem o udostępnienie danych osobowych na nazwisko Pawlak Józef. - W odpowiedzi uzyskano informację, że z podanymi personaliami w rejestrze Centralnego Biura Adresowego figuruje dużo osób, lecz żadna z nich nie zamieszkuje pod wskazanym adresem przez organ adresem - wyjaśnił urząd.

REKLAMA

Jak poinformowano, urząd dzielnicy centrum jeszcze w 2001 r. zwrócił się do Urzędu Stanu Cywilnego z prośbą o przesłanie aktu zgonu Józefa Pawlaka – ostatnio zamieszkałego przy ul. Nowy Świat 24/34. W odpowiedzi wskazano, że "nie można przesłać odpisu aktu zgonu Józefa Pawlaka, gdyż w kartotece dzielnic Mokotów, Ochota, Praga Południe i Żoliborz – Józefów Pawlaków figuruje ok. 30".

Według warszawskiego magistratu w 2007 r., na zlecenie Urzędu m. st. Warszawy, w prasie ukazały się ogłoszenia dotyczące poszukiwania spadkobierców Romana Pawlaka syna Józefa. Jednak okazały się one bezskuteczne.

Rok później pełnomocnik uczestników postępowania przesłał do wiadomości wydziału informację z resortu administracji dotyczącą Romana Pawlaka. W konsekwencji Wydział Spraw Dekretowych i Związków Wyznaniowych wystąpił w 2008 r. do Romana Pawlaka z prośbą o przesłanie prawomocnego postanowienia spadkowego po ojcu. W odpowiedzi na przedmiotowe pismo Pawlak wyjaśnił, że jego ojciec nigdy nie był właścicielem nieruchomości w Warszawie.

Urząd podkreślił, że Sąd Rejonowy Warszawy-Śródmieście w 2009 r. ustanowił kuratora dla nieobecnego Józefa Pawlaka. Został nim radca prawny Zbigniew Lichocki, który miał reprezentować nieżyjącego Pawlaka w postępowaniu administracyjnym przed Biurem Gospodarowania Nieruchomościami.

REKLAMA

Ostatecznie, jak zaznaczył ratusz, 9 grudnia 2011 roku - po 11 latach poszukiwań i po dwóch latach od ustanowienia kuratora - wydano decyzję reprywatyzacyjną na rzecz Józefa Pawlaka w udziale 3/6 oraz spadkobierców po drugim współwłaścicielu. Spadek został ustalony na podstawie postanowień wydanych przez sąd.

Działalność komisji weryfikacyjnej

Komisja weryfikacyjna od początku czerwca ub.r. bada zgodność z prawem decyzji administracyjnych w sprawie reprywatyzacji warszawskich nieruchomości.

Komisja uchyliła już decyzje władz miasta o przyznaniu Maciejowi M. praw do dwóch działek przy ul. Twardej oraz do nieruchomości Sienna 29; o przyznaniu Marzenie K., Januszowi P. i mec. Grzegorzowi M. praw do działki Chmielna 70; o przyznaniu spadkobiercom i Markowi M. praw do Nabielaka 9 (gdzie mieszkała Jolanta Brzeska); o zwrocie spadkobiercom trzech działek na pl. Defilad; o przyznaniu poszczególnym spadkobiercom praw do Poznańskiej 14, Marszałkowskiej 43 i Nowogrodzkiej 6a.

Ponadto, komisja weryfikacyjna uznała, że decyzja reprywatyzacyjna z 2003 r. ws. nieruchomości przy Noakowskiego 16 została podjęta z naruszeniem prawa. Komisja zobowiązała też beneficjentów reprywatyzacji do zwrotu równowartości nienależnego świadczenia w wysokości ponad 15 mln zł.

REKLAMA

pg, fc, agkm


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej