Radio Szczecin: agencja towarzyska w apartamencie Gawłowskiego w centrum Szczecina
Prostytutki świadczą usługi w szczecińskim apartamencie posła Platformy Obywatelskiej Stanisława Gawłowskiego - czytamy na stronie Polskiego Radia Szczecin. Dodano, że Radiu Szczecin udało się ustalić nieoficjalnie z trzech niezależnych źródeł, kto jest właścicielem nieruchomości. Żona przebywającego w areszcie posła zaprzecza tym doniesieniom. Politycy opozycji pytani o tę sprawę opuścili studio TVP Info.
2018-05-13, 09:05
Jak poinformowano w niedzielę na stronie internetowej Radia Szczecin, trzypokojowe mieszkanie na pierwszym piętrze budynku znajduje się w ścisłym śródmieściu Szczecina.
Dodano, że aby potwierdzić informację o agencji towarzyskiej działającej w apartamencie Gawłowskiego, reporter radia dzwonił pod numer podany w ogłoszeniu.
- Dziewczyna podała mu tylko ulicę i kazała zadzwonić, gdy będzie w pobliżu. Reporter zadzwonił po raz drugi, a wtedy prostytutka wskazała już dokładny adres. To apartament polityka Platformy. Reporter wszedł, zapłacił i odbył krótką rozmowę - napisano na stronie Radia Szczecin.
Według rozgłośni w oświadczeniu majątkowym Stanisława Gawłowskiego widnieje informacja o dochodach osiąganych przez posła PO z tytułu najmu wspomnianego mieszkania. "Rocznie na konto polityka wpływa dokładnie 18 tysięcy 666 złotych" - czytamy na stronie radia. Zaznaczono, że zarządca budynku wie o działającej tam agencji towarzyskiej, a informację Radia Szczecin potwierdzili mieszkańcy kamienicy.
- Dla mnie to jest jakaś totalna bzdura - powiedziała żona Stanisława Gawłowskiego. Renata Listowska-Gawłowska w wypowiedzi dla portalu onet.pl. Żona posła przekonuje, że mieszkanie jest wynajmowane od kilku lat przez kobietę, która mieszka tam z córką i bratanicą. - Ta pani prowadzi działalność gastronomiczną. Sprawdzaliśmy to, zanim wynajęliśmy jej lokal, bo nie chcieliśmy podpisywać umowy z przypadkową osobą - podkreśla Listowska-Gawłowska.
Poseł w areszcie
REKLAMA
Poseł PO Stanisław Gawłowski od 15 kwietnia przebywa w szczecińskim Areszcie Śledczym po tym, jak został zatrzymany przez CBA, gdy stawił się w szczecińskiej delegaturze Prokuratury Krajowej.
Zachodniopomorski Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie przedstawił Gawłowskiemu pięć zarzutów, w tym trzy o charakterze korupcyjnym.
Chodzi o okres, gdy Gawłowski pełnił funkcję wiceministra ochrony środowiska w rządzie PO-PSL. Miał wówczas przyjąć jako łapówkę co najmniej 175 tysięcy złotych w gotówce, a także dwa zegarki o wartości prawie 25 tys. zł. Zarzuty, dotyczą też podżegania do wręczenia korzyści majątkowej w wysokości co najmniej 200 tys. zł, a także ujawnienia informacji niejawnej oraz plagiatu pracy doktorskiej.
Dwa dni po zatrzymaniu Sąd Rejonowy Prawobrzeże i Zachód w Szczecinie zdecydował o zastosowaniu trzymiesięcznego aresztu wobec Gawłowskiego. Zażalenia na decyzję złożyło trzech pełnomocników Gawłowskiego i on sam. W poniedziałek Sąd Okręgowy w Szczecinie utrzymał w mocy postanowienie sądu rejonowego.
O areszt dla posła wnioskowała Prokuratura Krajowa, która uznała, że zachodzi obawa matactwa ze strony podejrzanego.
Gawłowski wielokrotnie podkreślał, że jest niewinny, a śledztwo prokuratury uważa za motywowane politycznie. Wskazywał też, że zarzuty prokuratury zostały sformułowane na podstawie "pomówień" ludzi związanych z Prawem i Sprawiedliwością.
Politycy opuścili studio TVP
Andrzej Halicki (PO), Adam Struzik (PSL) oraz Piotr Misiło (N) w ramach protestu opuścili studio TVP Info, gdzie byli pytani o doniesienia PR Szczecin w sprawie apartamentu posła PO Stanisława Gawłowskiego wynajmowanego agencji towarzyskiej. Politycy obozu rządzącego wskazywali na prawo dziennikarzy do wolności słowa.
Wcześniej poseł PO Andrzej Halicki zarzucił prowadzącemu stosowanie "ubeckich metod". - Gawłowski nie ma możliwości się bronić, bo zastosowano wobec niego areszt - podkreślił. Halicki nawiązał jednocześnie do sytuacji, w której wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki z sejmowej mównicy wytknął politykowi Platformy Robertowi Kropiwnickiemu, że według sąsiadów "prowadzi agencję towarzyską". - W przypadku posła Kropiwnickiego nieprawda, którą podał minister Jaki, nieprawda, która trafiła do sądu, nie może być udowodniona, dlatego że (Jaki) zasłania się immunitetem. Dokładnie tak samo jest teraz - obrzydzić, oszkalować osobę jak najgorszymi słowami - mówił Halicki.
Podobnego zdania był poseł Nowoczesnej Piotr Misiło. Zarzucił on prowadzącemu, że zaczyna program "tabloidowymi materiałami". - Rozmawiamy o człowieku, który jest dzisiaj w areszcie - wskazywał Misiło, dodając, że mieszkanie Gawłowskiego może być podnajmowane. - Myślę sobie, że nie powinniśmy rozmawiać o plotkach" - podkreślił.
- Czy pan nie czuje, że ten program zaczyna się zbliżać do dna" - zapytał prowadzącego program marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik (PSL). Pytany o to, czy nie oburzają go informacje dotyczące Gawłowskiego, Struzik podkreślił, że będzie go to oburzało wtedy, kiedy będzie miał "pełną jasność" w tej sprawie.
REKLAMA
W ramach protestu przeciw - ich zdaniem - stronniczej narracji Halicki, Misiło i Struzik opuścili studio. - Mieliśmy rozmawiać o Marszu Wolności, mieliśmy rozmawiać o sprawach, które dotyczą Polski - powiedział Halicki. Politycy obozu rządzącego wskazywali z kolei na to, że w demokratycznym kraju powinna obowiązywać wolność słowa.
tvp.info, ms
REKLAMA