Robert Brylewski spoczął na Powązkach. "To niepowetowana strata"

- W tym smutnym dniu pomyślmy, ile Roberta Brylewskiego zostało, bo wszystkie wspaniałe rzeczy, które pozostawił jako artysta, żyją i żyć będą - powiedział w piątek Tomasz Lipiński, przyjaciel artysty i współzałożyciel Brygady Kryzys, podczas uroczystości pogrzebowych na warszawskich Powązkach.

2018-06-15, 13:38

Robert Brylewski spoczął na Powązkach. "To niepowetowana strata"

Posłuchaj

Robert Brylewski pochowany na Powązkach. Relacja Katarzyny Radzimirskiej
+
Dodaj do playlisty

- Słowa tu na nic. Bo nawet w swoim nieprzebranym bogactwie zawsze się wymyka słowom, zawsze się wymyka opisom, zawsze się wymyka próbom jakiejkolwiek definicji, i tak będzie zawsze, to wielkie, wewnętrzne bogactwo Roberta, które znajdowało wyraz w nieprawdopodobnym procesie uzewnętrzniania tego wszystkiego, co nosił w sobie, czym żył - mówił Lipiński podczas uroczystości na Wojskowych Powązkach.

- Wszystkie te rzeczy były jak iskry, jak promienie, które wystrzeliwują z ogniska (...). Wszystkie te iskry i promienie trafiały prosto do naszych serc, dlatego jest tylu ludzi, tak nieprzebrana ilość ludzi, dla których Robert był i zawsze będzie kimś bliskim, nawet jeśli go osobiście nie znali - dodał.

Jak mówił, Robert Brylewski "tyle razy w przeszłości, w najprzeróżniejszych konfiguracjach, zawsze był katalizatorem tego, co się działo, a jego dotknięcie zawsze, gdy w czymkolwiek uczestniczył, nadawało temu czemuś jedyny i niepowtarzalny kolor, który tak dobrze znamy i tak dobrze rozpoznajemy".

Lipiński zaznaczył, że nawet w dniu pogrzebu Brylewskiego nie można powiedzieć, że jest to ostatnie z nim spotkanie. - Te wszystkie wspaniałe rzeczy, które pozostawił jako artysta, one żyją, one żyć będą. To są te iskry i te promienie, które ciągle będą rozsiewane po świecie, które będą zapadać w następne serca. To się nigdy nie skończy, dlatego w tym przeraźliwie smutnym dniu pomyślmy przede wszystkim o tym, ile Roberta zostało - podkreślił.

REKLAMA

Maciej Maleńczuk wspominając Roberta Brylewskiego powiedział, że był to wyjątkowy człowiek, ale przez lata niedoceniany.

- Mam wrażenie, że był bardziej doceniony w systemie komunistycznym, niż wolnościowym, w którym zupełnie o nim zapomniano. Właśnie dlatego tutaj jestem, by przypomnieć, że był taki wielki człowiek - dodał Maciej Maleńczuk.

Zgodnie z wolą zmarłego muzyka podczas jego pogrzebu zbierano datki pieniężne na Cor Infantis, fundacji na rzecz dzieci z wadami serca.

"Niepowetowana strata"

Robert Brylewski, urodzony w 1961 roku wokalista, gitarzysta, kompozytor i autor tekstów, był ważną postacią polskiej kultury niezależnej, jednym z twórców i filarów polskiej sceny punk i reggae. Współtworzył zespoły: Kryzys, Brygada Kryzys, Izrael i Armia. Swobodnie poruszał się między gatunkami, eksperymentował z dźwiękiem, był inspiracją dla takich muzyków, jak Muniek Staszczyk czy Kazik Staszewski.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

brylewski bajerski 1200.jpg
Nie żyje muzyk Robert Brylewski. Miał 57 lat

- Był jednym z absolutnych fundamentów, twórców muzyki alternatywnej w naszym kraju - mówił o Brylewskim dziennikarz radiowej Czwórki, Mirosław "Maken" Dzięciołowski. - Jest to niepowetowana strata nie tylko dla polskiej muzyki, ale generalnie dla polskiej kultury - zaznaczył Dzięciołowski.

Robert Brylewski debiutował pod koniec lat 70., kiedy założył zespół The Boors, przemianowany wkrótce na Kryzys. W 1981 razem z Tomkiem Lipińskim stworzył zespół Brygada Kryzys.

Wydana rok później płyta, nazywana od koloru okładki "czarną brygadą", była pierwszym krążkiem polskiego punk rocka. Była też buntem przeciwko komunizmowi i stanowi wojennemu. Utwór "Centrala" z muzyką Brylewskiego i słowami Lipińskiego, interpretowany między innymi jako opowieść o rządach Moskwy i politbiura, przeszedł, jak cała płyta, do historii polskiej muzyki. Krążek uznawany jest za jedną z najważniejszych płyt polskiej fonografii. Teksty nie spodobały się jednak cenzorom a stan wojenny zahamował dalszy rozwój grupy. 

Reggae w Polsce

W 1983 roku Robert Brylewski założył zespół Izrael, który wprowadził do Polski muzykę reggae. Członkowie grupy odwoływali się do roots reggae, czyli korzeni tego gatunku powstałego na Jamajce, zawierającego duchowe przesłanie. Wykorzystywali między innymi psalmy. W swoich tekstach, tak jak w Brygadzie Kryzys, odnosili się bezpośrednio do rzeczywistości, ale zamiast o Polsce śpiewali o Babilonie, co nie wzbudzało podejrzeń cenzury.

REKLAMA

- To tylko wzmocniło nasz kamuflaż - mówił po latach Robert Brylewski.

Jednocześnie muzyk powołał do życia Armię - kolejną grupę punkrockową, którą stworzył z wokalistą Tomaszem Budzyńskim. Zespół wplatał w muzykę inspiracje rockiem symfonicznym, heavy metalem, muzyką klasyczną i etniczną.

Robert Brylewski współtworzył też Falarek Band. Od końca lat 90. uczestniczył w wielu projektach muzycznych opartych na muzyce rockowej, eksperymentalnej i jazzie, jak The Users, Poganie czy Dyliżans. Gościnnie pojawiał się też na płytach oraz koncertach zaprzyjaźnionych zespołów, na przykład Immanuel, Deadlock czy Marionety. Wydał także dwie solowe płyty z muzyką bazującą na elektronice.

kpln, mr

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej