Komuniści w Światowym Związku Żołnierzy AK. Tadeusz Płużański: to wewnętrznie sprzeczne

- Dla mnie nie ma znaku równości między AK i PZPR, między AK i PRON, AK i SB, czy AK i WSW. To są dwa przeciwstawne bieguny. Jeżeli dzisiaj idee AK-owskie, czyli idee walki o Polskę niepodległą, idee walki nie tylko z niemieckim okupantem, ale również sowieckim, reprezentują osoby spod tych szyldów, to jest to wewnętrznie sprzeczne - mówił w rozmowie z PolskieRadio.pl Tadeusz Płużański, historyk i publicysta.

2018-07-26, 11:08

Komuniści w Światowym Związku Żołnierzy AK. Tadeusz Płużański: to wewnętrznie sprzeczne
Moskwa, 1987 rok. Podpisanie umowy o współpracy między Warszawą a Moskwą. Czwarty z lewej stoi obecny członek prezydium Światowego Związku Żołnierzy AK, Mieczysław Szostek, ówczesny przewodniczący Rady Narodowej m. st. Warszawy. Po prawej siedzi ówczesny sekretarz Komitetu Miejskiego w Moskwie Borys Jelcyn. Foto: PAP/Grzegorz Roginski

Niedawno głośnym echem odbił się artykuł prof. Sławomira Cenckiewicza, który podaje, że we władzach największego stowarzyszenia kombatanckiego w Polsce, Światowego Związku Żołnierzy AK, są ludzie z komunistyczną przeszłością. Wymienia m.in. Mieczysława Szostka, który był posłem na sejm PRL w latach 1985-89, Jerzego Żelaśkiewicza, który w latach 1950-1992 pracował w NIK oraz Marka Cieciurę, który był podpułkownikiem LWP oraz wieloletnim członkiem PZPR. 

Daniel Czyżewski: PolskieRadio.pl: Jak to się stało, że we władzach Światowego Związku Żołnierzy AK są osoby, które ewidentnie były związane z establishmentem PRL?

Tadeusz Płużański: Historia jest długa. Sięga de facto okresu powojennego. Życiorysy osób, które były w szeregach Armii Krajowej, czy Szarych Szeregów, są często naciągane. Wiemy o AK-owcach, którzy występują o różne ordery, znajdując też osoby, które ich przynależność potwierdzają, a nigdy nie były w AK ani w Szarych Szeregach. Ale wróćmy do tych, którzy faktycznie służyli w AK – w walce z Niemcami wykazali piękną kartę, walczyli także w Powstaniu Warszawskim, a po wojnie zachowywali się już inaczej. Możemy powiedzieć tak skrótowo, że byli niezłomni w czasie okupacji niemieckiej, a w czasie okupacji sowieckiej taką niezłomnością się nie wykazali. Parafrazując słowa "Inki", nie zachowali się jak trzeba.

"

Możemy powiedzieć tak skrótowo, że byli niezłomni w czasie okupacji niemieckiej, a w czasie okupacji sowieckiej taką niezłomnością się nie wykazali. Parafrazując słowa "Inki", nie zachowali się jak trzeba Tadeusz Płużański

Stąd się biorą kłopoty z niektórymi dzisiejszymi działaczami Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej a szczególnie ten problem dotyczy zarządu głównego, który się mieści w Warszawie, w historycznym budynku PAST-y. Walczyli z Niemcami, tak potem przystosowali się do systemu sowieckiego. To są bardzo różne kariery, to są kariery państwowe w strukturach komunistycznych, to są kariery partyjne w PZPR, ale niestety również, i to jest najgorsze, to są kariery w służbach specjalnych w PRL-u, na zasadzie pracy bądź współpracy. Wielu z tych, którzy piastują najwyższe funkcje w ŚZŻAK, w związku byli od dawna, od początku, tylko nie mieli takich możliwości, jakie mają dzisiaj, nie byli u władzy.

Dzisiejsza sytuacja o tyle się różni od tej z początku lat 90.XX wieku, kiedy Związek powstawał, kiedy zaczynał funkcjonować, że wtedy był prawdziwą reprezentacją środowiska żołnierzy Armii Krajowej, czyli tych, którzy byli twardzi, niezłomni podczas okupacji niemieckiej i później, po 1945 r. nie zbrukali się, nie zaprzeczyli swojej pięknej karcie. W toku III RP coraz większy wpływ na władze uzyskiwały osoby, które z etosem Armii Krajowej nie miały wiele wspólnego, ale afirmowały komunistyczną dyktaturę. 

REKLAMA

A co z prof. Leszkiem Żukowskim? Sławomir Cenckiewicz pisał o jego związkach z bezpieką, nie wiem czy istnieją dokumenty to potwierdzające. Najprawdopodobniej dojdzie do procesu, gdyż adwokat prof. Żukowskiego, Roman Giertych, zapowiedział, że jeśli do 20 lipca nie zostaną opublikowane przeprosiny oraz wpłacone zadośćuczynienie w wysokości 20 tys. złotych. Jednak prof. Cenckiewicz i wtórujący jego słowom Piotr Woyciechowski wydają się być pewni swego, gdyż ten drugi pisał na Twitterze, że przypomni mecenasowi Giertychowi ten "tłit (w którym Giertych zapowiada proces - przyp.red.) za 2-3 lata po prawomocnie przegranym procesie sądowym".

Szczegółów tej batalii procesowej nie znam. Bazuję przede wszystkim na artykule profesora Cenckiewicza w "Do Rzeczy". Tam nie było nic o związkach prezesa Żukowskiego z bezpieką. Informacje o tym musiały pojawić się później.

Jak ten skład osobowy władz ŚZŻAK, zwłaszcza pod kątem osób, które robiły kariery w PRL, koreluje z poglądami czy opiniami Związku?

Oczywiście osoby, które z powodzeniem funkcjonowały w strukturach komunistycznych, mają do tego okresu i swojej aktywności stosunek pozytywny. To rzutuje na oceny drugiej strony, czyli tych, którzy walczyli z komunizmem.

"

Profesor Żukowski wypowiadał się niechętnie, negatywnie, wręcz pogardliwie o Żołnierzach Wyklętych Tadeusz Płużański

Profesor Żukowski wypowiadał się niechętnie, negatywnie, wręcz szkalował Żołnierzy Wyklętych. Publicznie mówił, że walka o Polskę skończyła się w 1945 roku. Że Żołnierze Wyklęci walczyli bez rozkazu, że de facto były to działania bandyckie i przestępcze. Myślę, że stosunek większości ludzi do przeszłości wynika z życiorysów. Idei wolnej, niepodległej Polski będą bronili ci, którzy o nią walczyli albo sprzyjali tej idei. Natomiast ci, którzy nie walczyli, tylko byli po drugiej stronie: komunistycznej, będą mieli na ogół stosunek pozytywny do PRL-u a negatywny do tych, który walczyli o wolność w czasach komunistycznych.

Jestem zaniepokojony, że osoby, które były komunistami, dzisiaj reprezentują największy kombatancki AK-owski związek w Polsce. Dla mnie nie ma znaku równości między AK i PZPR, między AK i PRON, AK i SB, czy AK i WSW. To są dwa przeciwstawne bieguny. Jeżeli dzisiaj idee AK-owskie, czyli idee walki o Polskę niepodległą, idee walki nie tylko z niemieckim okupantem, ale również sowieckim, reprezentują osoby spod tych szyldów, to jest to wewnętrznie sprzeczne.

REKLAMA

Muszę powiedzieć, że z przykrością spotykam właśnie takie opinie. Jestem poruszony i zaniepokojony mocno, że osoby, które były komunistami dzisiaj reprezentują największy kombatancki AK-owski związek w Polsce. Dla mnie nie ma znaku równości między AK i PZPR, między AK i PRON, AK i SB, czy AK i WSW. To są dwa przeciwstawne bieguny. Jeżeli dzisiaj idee AK-owskie, czyli idee walki o Polskę niepodległą, idee walki nie tylko z niemieckim okupantem, ale również sowieckim, reprezentują osoby spod tych szyldów, to jest to wewnętrznie sprzeczne.

"

Wiele osób w ŚZŻAK, szczególnie w okręgach krajowych, ma krytyczny do tego stosunek, bo to są AK-owcy, którzy nie zdradzili idei i nie chcą, żeby tacy ludzie reprezentowali ich dalej. Tylko niestety w tej chwili jest tak, że we władzach większość ma ta druga strona Tadeusz Płużański

Te osoby zresztą publicznie etos walki Żołnierzy Wyklętych niszczą. Wiele osób w ŚZŻAK, szczególnie w okręgach krajowych, ma krytyczny do tego stosunek, bo to są AK-owcy, którzy nie zdradzili idei i nie chcą, żeby komuniści reprezentowali ich dalej. Tylko niestety w tej chwili jest tak, że we władzach większość ma ta druga strona. Wielu AK-owców zadaje sobie pytanie, czy dalej należeć do tego Związku, mając takie władze, ale liczą na jakąś zmianę. Mają nadzieję, że wreszcie na czele staną osoby nie z życiorysami "skomplikowanymi", nie poplątanymi, tylko jednoznacznymi. Takie osoby są, tylko najpierw trzeba doprowadzić do tego, że obecne władze albo same się odsuną, albo zostaną odsunięte.

Znam to środowisko dosyć dobrze, ponieważ przez wiele lat współpracowałem z ŚZŻAK, pracowałem w Biuletynie Informacyjnym Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, przez jakiś czas byłem redaktorem naczelnym Biuletynu, w piśmie, które ma piękne korzenie, sięgające czasów okupacji niemieckiej. To był właśnie organ Armii Krajowej. Po powstaniu Związku reaktywowano ten tytuł. Z niektórymi osobami, które teraz są we władzach ŚZŻAK miałem kontakt. Ja jeszcze wtedy nie miałem dzisiejszej wiedzy, ale dziwiło mnie zawsze to, jak traktuje się Żołnierzy Wyklętych. Jak np. niektórzy z przedstawionych w artykule Sławomira Cenckiewicza podchodzą do Józefa Kurasia, ps. "Ogień", czy Romualda Rajsa, ps. "Bury".

"

Z przerażeniem słuchałem, że dla AK-owca inny AK-owiec jest bandytą. Nie wiedziałem z czego to wynika, ale dzisiaj już dobrze wiem Tadeusz Płużański

Z przerażeniem słuchałem, że dla AK-owca inny AK-owiec może być bandytą. Nie wiedziałem z czego to wynika, ale dzisiaj już wiem. To, że miałem inny pogląd na temat Żołnierzy Wyklętych było powodem, że mnie z Biuletynu Informacyjnego ŚZŻAK wyrzucono. Stoją za tym również osoby, które dzisiaj są wymieniane jako komuniści.

REKLAMA

Z Tadeuszem Płużańskim rozmawiał Daniel Czyżewski, PolskieRadio.pl

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej