Rodzinne dynastie na wybory

Na samorządowych listach wyborczych roi się od żon, mężów, braci, sióstr i dzieci znanych polityków.

2010-10-19, 06:30

Rodzinne dynastie na wybory

Gdyby Donald Tusk miał dziś reagować na związki rodzinne w polityce tak, jak zareagował pięć lat temu, piętnując Zytę Gilowską za to, że w swoim lubelskim biurze poselskim zatrudniła synową, PO miałaby kłopot - zauważa "Rzeczpospolita".

Polityka "prorodzinna"

Według politologa z Uniwersytetu Warszawskiego Wojciecha Jabłońskiego, polityka dziś to już coraz rzadziej misja publiczna, a coraz częściej po prostu zabezpieczenie na przyszłość i czysty szmal z budżetu. Zdaniem wykładowcy UW, politycy są nieufni i wolą mieć wokół siebie swoich. To jest często ukryty, zamaskowany nepotyzm - zauważa politolog.

Zdaniem politologa z Uniwersytetu Jagiellońskiego profesora Wawrzyńca Konarskiego, polityka "prorodzinna" jest powodem do niepokoju, gdyż w ten sposób powstaje sieć powiązań, która sprzyja powstawaniu układów oligarchicznych, co jest zaprzeczeniem demokracji.

"Rzeczpospolita" przytacza przykłady rodzinnych powiązań w największych miastach Polski nadmieniając, że to tylko wierzchołek góry lodowej.

sm

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej