Akty dywersji na kolei. Mroczek: niewykluczone kolejne zatrzymania
- Krąg osób, które miały jakikolwiek kontakt ze sprawą, niekoniecznie z samymi sprawcami, jest zapewne szerszy niż cztery osoby - wyjaśnił w Programie 1 Polskiego Radia wiceminister spraw wewnętrznych Czesław Mroczek
2025-11-24, 09:01
Najważniejsze informacje w skrócie:
- W weekend doszło do dwóch aktów dywersji na polskiej kolei
- Służby i polski rząd nie mają wątpliwości, że sprawcy działali z inspiracji Moskwy
- - To nie jest postępowanie zamknięte - powiedział Czesław Mroczek
Do dwóch aktów dywersji doszło w ostatnich dniach na trasie kolejowej Warszawa-Dorohusk. W miejscowości Mika na Mazowszu (pow. garwoliński) eksplozja ładunku wybuchowego zniszczyła tor kolejowy. W innym miejscu, w niedzielę, niedaleko stacji kolejowej Gołąb na Lubelszczyźnie (pow. puławski) pociąg z 475 pasażerami musiał nagle hamować z powodu uszkodzonej linii kolejowej. - Zespól pracuje z pełnym zaangażowaniem i dużymi sukcesami - przyznał w Programie 1 Polskiego Radia wiceminister spraw wewnętrznych Czesław Mroczek, odnosząc się do prac grupy śledczych wyjaśniającej akty dywersji na kolei.
Wiceszef MSWiA przekazał, że prace w tej sprawie dalej trwają. - W ciągu kilkudziesięciu godzin od zdarzenia ustalono dwóch głównych sprawców - tłumaczył. Polityk wskazał, że zatrzymywane są osoby, które miały "jakikolwiek kontakt ze sprawą". - To znaczy przewinęły się jakoś w przebiegu działania, które później było związane z wykonaniem zadania - powiedział. Wspomniał o zakupie kart SIM użytych do rejestracji aktów dywersji i transmisji internetowej. - Te karty były aktywowane kilka lat wcześniej. To pokazuje, że ten proces był przygotowywany wcześniej, rozłożony na lata - ocenił.
Zdaniem polityka "krąg osób, które miały jakikolwiek kontakt ze sprawą, z czynnościami w sprawie, niekoniecznie z samymi sprawcami, jest zapewne szerszy niż cztery osoby". - Zespół śledczy ma to rozpisane na konkretne czynności, jakie zostały w tej sprawie wykonane i złożyły się na całość w dniu, gdzie doszło do aktów dywersji. W związku z tym, to nie jest tak, że postępowanie zostało zakończone - podkreślił.
Posłuchaj
Czesław Mroczek gościem Karola Surówki (Jedynka) 27:19
Dodaj do playlisty
Rzecznik białoruskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rusłan Barankou przekazał w piątek, że "Białoruś przyłączyła się do poszukiwań osób podejrzewanych o przeprowadzenie dywersji na terenie Polski". - Odpowiednie organy Republiki Białoruś i Polski prowadzą wspólne działania w celu ustalenia miejsca pobytu dwóch obywateli Ukrainy, podejrzewanych o dopuszczenie się na terytorium Polski przestępstw o charakterze terrorystycznym - powiedział dziennikarzom Barankou. Według Czesława Mroczka "z całą pewnością trzeba brać poprawki na te deklaracje", ale współpraca między krajami to dobry znak. - Lepsza jest taka deklaracja, niż gdyby Białoruś powiedziała, że nic w tej sprawie nie wiedzą - powiedział w radiowej Jedynce.
Czytaj także:
- Dywersja aktem desperacji Rosji? "Potwór na glinianych nogach"
- Dywersja w Polsce. Zełenski tłumaczy, jak Rosja zwerbowała sabotażystów
- Sabotaż na torach. Jest wniosek o wydanie obywateli Ukrainy
Źródło: Jedynka
Prowadzący: Karol Surówka
Opracowanie: Michał Błaszczyk