Na ubliżaniu w internecie można nieźle zarobić. Stoją za tym partie polityczne
Szkalowanie osób publicznych w sieci czasem nie ma charakteru spontanicznego, a jest intratnym biznesem.
2011-05-30, 07:50
O opluwaniu ludzi w internecie pisze dziennik "Polska" w kontekście dyskusji o granicach wolności słowa w sieci. - Partie polityczne zlecają firmom zajmującym się między innymi tak zwanym pozycjonowaniem komentowanie artykułów i ubliżanie, wyzywanie politycznych oponentów. Nie ma wyjątków, PO, PiS, SLD - wszyscy miesięcznie ładują w takie zlecenia dziesiątki tysięcy złotych - opowiada "Polsce" Wojtek, były pracownik jednej z takich firm.
Pieniądz w branży jest tak dobry, że wchodzą do niej zwykli amatorzy, którzy zakładają jednoosobowe firmy i oferują swoje usługi w sieci. - Rekordzista, który pracował na zlecenie firmy, zarabiał 6 tys. zł miesięcznie za kilka tysięcy postów na trzech forach - tłumaczy Wojtek.
Zdaniem rozmówców Polski podobną do firm działalność w sieci prowadzi partyjny wolontariat, tyle że jemu już płacić nie trzeba. I choć politycy zaprzeczają, jakoby korzystali z usług jedynych i drugich w zakresie czarnego PR, to jednak przyznają, że ma on charakter zorganizowanej działalności.
IAR, sm
REKLAMA