Sylwester na koszt państwa? Premier zaprzecza
Żona zrobiła zakupy, a następnie sama przygotowała i podawała sylwestrową kolację - tak premier Włoch Mario Monti odpowiedział na zarzuty opozycji.
2012-01-05, 07:01
Posłuchaj
Członek kierownictwa opozycyjnej Ligi Północnej, senator Roberto Calderoli, ganiąc premiera za to, co uważa za przykład prywaty, w momencie, gdy Włosi "zaciskają pasa", domaga się jego dymisji.
Mario Monti odpowiedział na te zarzuty z właściwym sobie poczuciem humoru, zaczynając od podziękowania za możliwość zdementowania krążących po Rzymie pogłosek na temat sylwestra w Palazzo Chigi. Po pierwsze nie w pałacu, ale w służbowym mieszkaniu premiera na jego terenie.
Po drugie nie przyjęcie, lecz kolacja, która trwała od godziny 20 do kwadrans po północy. Udział wzięło w niej dziesięć osób: obok szefa rządu i jego żony było ośmioro członków ich najbliższej rodziny, którzy zatrzymali się na własny koszt w pobliskim hotelu.
Największy urok ma wyjaśnienie, że zakupy zrobiła pani Monti, płacąc za wszystko z własnej kieszeni. Ona też przygotowała kolację i podawała do stołu.
REKLAMA
Premier przypomina, że zrezygnował ze swej pensji - podwójnej, bo jest również ministrem finansów. Jednocześnie ujawnia, że nosi się z zamiarem pokrycia wyższego niż zwykle zużycia gazu i prądu. Innymi słowy odpiera zarzut, jaki postawiła nieprzychylna jego rządowi Liga Północna, jakoby w miejscu pracy zorganizował na koszt państwa prywatne przyjęcie.
IAR, aj
REKLAMA