Tym żyły całe Czechy: sprawa 9-letniej Aniczki
Ponad rok temu całe Czechy śledziły próby odnalezienia 9-letniej Aniczki Janatkovej z Pragi, która zniknęła w drodze powrotnej ze szkoły, zaledwie kilkaset metrów od domu.
2012-02-04, 20:50
13 października 2010 roku media obiegła informacja o zaginięciu dziewczynki o blond włosach i wzroście 120 cm. Zdjęcia dziecka można było zobaczyć we wszystkich czeskich gazetach, programach telewizyjnych i portalach internetowych. W poszukiwania zaangażowały się tysiące ludzi.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Okolicę, gdzie zaginęła dziewczynka, przez kilka dni sprawdzały setki policjantów. Gdy to nie przyniosło żadnych efektów, czeska policja zwróciła się o pomoc do służb krajów sąsiednich, w tym polskiej policji oraz Interpolu.
Z początku śledczy przypuszczali, że dziewczynkę porwano dla okupu - jej rodzice byli dość zamożni, sami zaproponowali 3,5 mln koron (blisko 600 tys. zł) za pomoc w odnalezieniu córki. Z czasem zaczęły się pojawiać sugestie, że dziecko padło ofiarą pedofila lub psychopaty.
Zwrot w śledztwie nastąpił po odnalezieniu kilku rzeczy należących do Aniczki: butelki z piciem, tornistra, pluszowego misia oraz kluczy od domu. Wtedy policja oficjalnie podała, że poszukuje ciała, gdyż przypuszcza, że dziecko zostało zabite.
W tym czasie policjanci zatrzymali także podejrzanego Otakara T., którego materiał genetyczny został znaleziony w tornistrze. Po przesłuchaniu sąd zwolnił mężczyznę z braku wyraźnych powiązań ze sprawą. Otakar T. powiedział, że znalazł tornister i go przejrzał.
Przełom
Sprawa ucichła do wiosny 2011 roku. 16 marca policjanci, którzy testowali nowe trójwymiarowe urządzenia lokalizacyjne, w pobliżu ogródków działkowych na Troi przypadkiem odkryli ludzkie szczątki w miejscu rozkopanym przez dzikie zwierzęta. Wcześniej śledczy wielokrotnie przeszukiwali to miejsce.
Ciało, jak poinformował szef czeskiej policji Petr Lessy, znajdowało się na bardzo dużej głębokości, więc nie udało się go zlokalizować wcześniej z pomocą policyjnych psów.
Oprócz zwłok Aniczki w okolicy znaleziono ślady pozostawione przez Otakara T.
Dysponując poszlakami policja aresztowała 41-letniego mężczyznę i postawiła mu m.in. zarzuty gwałtu i zabójstwa. Mimo że wcześniej współpracował ze śledczymi, po zatrzymaniu odmówił zeznań i badania wariografem.
Kilka dni później w praskim więzieniu na Pankracu Otakar T. próbował popełnić samobójstwo. W ciężkim stanie przewieziono go do szpitala więziennego. Aresztowanego nie udało się uratować. Zmarł 23 marca 2011 roku.
Sprawa śmierci Aniczki do dziś pozostaje niewyjaśniona.
PAP,kk
REKLAMA