Hajzer nie żyje? Dramat Polaków na Gaszerbrum

2013-07-09, 18:59

Hajzer nie żyje? Dramat Polaków na Gaszerbrum
Marcin Kaczkan i Artur Hajzer w trakcie wyprawy na Gaszerbrum I. Foto: PAP/Polski Związek Alpinizmu

Doniesienia o śmierci Artura Hajzera, jednego z najbardziej doświadczonych polskich himalaistów, twórcy programu Polski Himalaizm Zimowy są niemal pewne - stwierdził w rozmowie z Polskim Radiem himalaista Krzysztof Wielicki.

Posłuchaj

Himalaista Krzysztof Wielicki o wypadku w Karakorum (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Do wypadku doszło prawdopodobnie w niedzielę, podczas odwrotu, po przerwanym z powodu załamania pogody ataku szczytowym na Gaszerbrum I. Panowały wtedy niezbyt dobre warunki atmosferyczne, wiał bardzo silny wiatr. Wysokość szczytu to 8080 metrów nad poziomem morza.

Zdaniem Krzysztofa Wielickiego, do zdarzenia mogło dojść po tym, jak himalaista dostrzegł wypadek jakiemu uległ jego partner wspinaczkowy Marcin Kaczkan. Hajzer mógł przyspieszyć schodzenie i popełnić błąd. Wielicki dodaje, że Artur Hajzer to bardzo doświadczony himalaista, który nie podejmował nigdy zbędnego ryzyka i zwykł mówić, że "góry nie są warte nawet straty paznokcia". Drugi uczestnik wyprawy - Marcin Kaczkan ma jeszcze we wtorek zejść do obozu pierwszego. W środę spodziewany jest w bazie.

Himalaiści byli na tak zwanym Kuluarze Japońskim - trudnym technicznie przejściu powyżej strefy lodospadów. Znajdowali się więc na wysokości powyżej 6 i pół tysiąca metrów, gdzie niska zawartość tlenu w rozrzedzonym powietrzu stwarza zagrożenie dla zdrowia i życia.

IAR/aj

Polecane

Wróć do strony głównej