Przyjaciel Artura Hajzera: nie mogła zawinić jedynie pogoda
Tragiczne wieści spod Gaszerbruma o śmierci himalaisty Artura Hajzera wciąż czekają na potwierdzenie.
2013-07-10, 10:00
Posłuchaj
Twórca programu Polski Himalaizm Zimowy Artur Hajzer, razem z Marcinem Kaczkanem chcieli zdobyć Gaszerbrum I. Podczas ataku szczytowego załamała się pogoda i zaczęli się wycofywać z wysokości 7600 metrów, do której dotarli.
Gdy schodzili do drugiego obozu w tak zwanym Kuluarze Japońskim najpierw Marcin Kaczkan, a później Artur Hazjer ulegli wypadkowi. Pierwszemu z himalaistów nic się nie stało i dotarł do obozu drugiego skąd przekazał informację na temat śmierci Artura Hajzera.
REKLAMA
Krzysztof Wielicki, zaangażowany w program Polski Himalaizm Zimowy i przyjaciel Artura Hazjera, oceniał, że brak drugiego potwierdzenia jego śmierci świadczy o tym, że miała ona rzeczywiście miejsce. Jego zdaniem to, że Marcin Kaczkan dokładnie podał lokalizację Artura Hajzera dodaje wiarygodności informacji o jego śmierci. Dodał, że wydaje mu się, że samo załamanie pogody nie było bezpośrednią przyczyną wypadku, tylko powodem wycofania się himalaistów z atakowania szczytu.
100 procentowe potwierdzenie tragicznych informacji będzie możliwe w środę przed południem, gdy Marcin Kaczkan zejdzie do bazy i będzie mógł połączyć się z Polską.
pp/IAR
REKLAMA