Sprawa pani Joanny. Minister Maląg do Tuska: apelujemy, by padło słowo "przepraszam"
Minister Marlena Maląg oceniła, że polityczne wykorzystywanie sprawy pani Joanny może doprowadzić do tragedii. - Co się stanie, jeśli policjantka lub lekarka teraz zawaha się i pomoc nie dotrze na czas? Chcecie wziąć odpowiedzialność za życie i zdrowie drugiego człowieka? - pytała.
2023-07-21, 14:31
Minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg wraz z parlamentarzystkami Prawa i Sprawiedliwości odniosła się do sprawy pacjentki z Krakowa. Sytuację sprzed trzech miesięcy, dotyczącą młodej kobiety, obszernie opisały media.
Chodzi o sprawę pani Joanny, która za sprawą reportażu w jednej z prywatnych stacji telewizyjnych stała się głównym obiektem zainteresowania polityków opozycji. Kobieta trafiła do szpitala po zażyciu tabletki wczesnoporonnej, która uśmierciła jej nienarodzone dziecko. Pani Joanna miała tam być "przemocowo" potraktowana przez policję. Jak później dowiedzieliśmy się z informacji przekazanych od funkcjonariuszy, zajęli się oni sprawą ze względu na zagrożenie życia kobiety. Nagranie rozmowy lekarza psychiatry z osobą przyjmującą zgłoszenie pod numerem alarmowym powinno rozwiać wszelkie wątpliwości.
Manipulacja tragedią w celach politycznych
W nagraniu udostępnionym na Twitterze parlamentarzystki PiS zwróciły uwagę, że opozycja próbuje tę tragedię wprząc w trwającą obecnie kampanię wyborczą - Donald Tusk, wraz z ludźmi, którzy zostali zaprzęgnięci w rydwany nienawiści, rozpoczął skoordynowaną kampanię nienawiści przeciwko drugiemu człowiekowi, polskiemu rządowi - mówiła.
Minister Marlena Maląg, oceniła, iż to, co się wydarzyło, oraz to, w jak cyniczny sposób manipulowano informacjami w tej sprawie, jest "niedopuszczalne". - My, jako kobiety, jako Polki, mówimy głośne "nie". Nie wolno wykorzystywać osobistej tragedii do manipulowania informacją i falą hejtu. Donald Tusk, jako naczelny hejter naszego kraju, dzieli społeczeństwo. Polityka miłości, którą chce pokazywać, nosząc serduszko wpięte przy piersi, jest polityką fałszu i zakłamania. Festiwalem hipokryzji i kłamstw - kontynuowała minister.
REKLAMA
Doszło do uprzedmiotowienia kobiet
Jak oceniła szefowa resortu rodziny, "zdarzyło się coś bardzo złego - doszło do uprzedmiotowienia kobiet". - Mówimy głośne nie - powiedziała minister.
- Apelujemy o to, aby padło słowo "przepraszam". To apel o odpowiedzialność. Zarówno dla głównego hejtera kraju, jak i przyjaciół stacji TVN, opozycji. Atak na kobiety - lekarki, policjantki - czy zdajecie sobie sprawę, do czego może doprowadzić? Odpowiedzialna kobieta dzwoni i mówi, że dzieje się coś złego. Co się stanie, jeśli teraz zawaha się i pomoc nie dotrze na czas? Chcecie wziąć odpowiedzialność za życie i zdrowie drugiego człowieka? - pytała.
Policja prostuje medialne doniesienia
Według relacji mediów powiązanych z prywatnym biznesem policja w szpitalu zabrała kobiecie telefon i laptop. Komenda Miejska Policji w Krakowie tłumaczyła, że "zachodziła konieczność zabezpieczenia urządzeń, których kobieta używała do finalizowania transakcji zakupu" środków poronnych z nielegalnego źródła.
Wczoraj policja opublikowała nagrania z interwencji w sprawie pacjentki z Krakowa. Wynika z nich, że funkcjonariusze podjęli działania, ponieważ otrzymali informację o próbie samobójczej.
REKLAMA
Komendant główny Policji Jarosław Szymczyk, przedstawiając nagrania na konferencji prasowej, mówił, że informację o próbie samobójczej kobiety przekazał policji lekarz. Jak wskazał, zgłoszenie miało miejsce 27 kwietnia br. o godz. 20.27. Wtedy do wojewódzkiego centrum ratunkowego zadzwoniła lekarka, która była zaniepokojona stanem zdrowia swojej pacjentki.
Czytaj także:
- Dokument "Bagno" a zmowa milczenia. Prof. Ryba: dotyka środowiska, z którym się nie walczy
- Tragiczny wypadek w Krakowie. Kierowca był pijany
Zobacz także: Rafał Bochenek o politycznym wykorzystywaniu przez PO sprawy pani Joanny
IAR/Twitter/PAP/niezalezna.pl/łs
REKLAMA