"Biedny" poseł Lubczyk, czyli jak można mieć ferrari, dwie spółki i dostawać pensję z Sejmu

2023-08-10, 12:50

"Biedny" poseł Lubczyk, czyli jak można mieć ferrari, dwie spółki i dostawać pensję z Sejmu
Radosław Lubczyk dostaje dodatkową pensję z Sejmu mimo wysokich dochodów spółek, które kontroluje.Foto: PAP/Paweł Supernak

Dobrze funkcjonująca spółka dentystyczna z dochodami, ferrari warte milion, porsche i bmw oraz nieruchomości warte 2,1 mln zł to majątek będący własnością lub kontrolowany przez posła Radosława Lubczyka z Koalicji Polskiej. Poseł złożył jednak w Sejmie wniosek o dodatkowe uposażenie ze względu na trudną sytuację majątkową i je otrzymał – w sumie 778 tys. zł.

Błąd w przepisach, nieetyczne działania, machinacje finansowe, brak weryfikacji wniosków ze strony Sejmu – to tylko kilka możliwych wyjaśnień sytuacji, w której poseł zarabiający 500 tys. zł rocznie otrzymuje sejmową dietę przeznaczoną dla posłów o dochodach nieprzekraczających połowy minimalnego wynagrodzenia. Historię "przedsiębiorczego" polityka opisali dziennikarze Wirtualnej Polski.

Sejm wypłaca wynagrodzenie tym posłom, którzy zrezygnowali z działalności zarobkowej i wybrali aktywność posła zawodowego. Przysługujące w takiej sytuacji wynagrodzenie sięga ok. 150 tys. zł rocznie. Pozostali posłowie decydują się, by pozostać aktywnymi zawodowo i nie otrzymują poselskich diet.

Niski dochód, ale gigantyczny majątek

Wyjątek stanowi grupa, która decyduje się pracować zawodowo, jednak ich wynagrodzenie jest bardzo niskie. Mogą ubiegać się o sejmowe uposażenie na specjalny wniosek. Jak przekazało Centrum Informacji Sejmu, "posłom, zgodnie z obowiązującą od wielu kadencji praktyką, którzy uzyskują dochody ze źródeł pozasejmowych w wymiarze nieprzekraczającym połowy minimalnego wynagrodzenia za pracę, może być na ich wniosek przyznane uposażenie poselskie w pełnej wysokości".

Właśnie z tego wyjątku postanowił skorzystać poseł PSL Radosław Lubczyk. Kiedyś związany z Nowoczesną, później swoją karierę polityczną połączył z Polskim Stronnictwem Ludowym i Koalicją Polską.

Poseł Lubczyk, jak czytamy w WP, prowadzi indywidualną stomatologiczną praktykę lekarską. Przez siedem lat przychód z tej działalności wyniósł ponad 5,3 mln zł (5 334 806,56 zł). Dochód wyniósł zaś tylko 68 752,65 zł, czyli niespełna 10 tys. zł rocznie. To politykowi dało formalną możliwość złożenia w Sejmie wniosku o dodatkowe uposażenie. Problem jednak w tym, że poseł ma również wszystkie udziały w spółce Lubczyk Invest SP z o.o., która jest faktycznym właścicielem Stomatologia Lubczyk Dent spółka z o.o. Prezesem "spółki matki" jest żona posła.

Łączny zysk netto spółki Stomatologia Lubczyk Dent w latach 2016-2022 wyniósł 1 688 394,15 zł. Ona jest też formalnym właścicielem ferrari portofino, wartego milion złotych – poseł „tylko” z niego korzysta. Ma też porsche, fiata 500 i motocykl BMW, a jego nieruchomości warte są według oświadczenia majątkowego 2,1 mln zł.

O porsche przed Sejmem pytał już w ubiegłym roku poseł Janusz Kowalski. Wtedy Radosław Lubczyk stwierdził jednak, że auto jest jego.

- Działanie posła wskazuje na ewidentne machinacje księgowo-rozliczeniowe, co w mojej ocenie podlegać powinno kontroli przez organy skarbowe co do podstaw takiego działania lub raczej ich braku. Krótko mówiąc, może dojść do fikcyjnego świadczenia określonej usługi, a nadto faktycznego powiązania posła ze spółką. To znaczy, że działania posła mogą wykraczać poza prawo i są niezgodne ze sprawowanym mandatem posła - uważa prof. Mariusz Bidziński, szef departamentu prawa gospodarczego w kancelarii Chmaj i Wspólnicy, wykładowca na Uniwersytecie SWPS.

"Zarzuty karne i kilka kontroli"

- Jeśli byśmy w dokładnie tej samej sytuacji postawili zwykłego obywatela, wyborcę, to na pewno miałby już zarzuty karne i kilka kontroli w każdej ze swoich działalności, a nawet zablokowane konta - komentuje dla WP.

Jak ocenia dr hab. Jacek Zaleśny, konstytucjonalista z UW, "nie ma wątpliwości, że wyjątek określony w art. 25 ust. 4 ustawy nie ma zastosowania do posła, który w spółce kapitałowej, w której jest beneficjentem rzeczywistym, uzyskuje zysk netto rzędu 300-400 tys. zł rocznie, tj. wyższy niż wynosi uposażenie poselskie".

- W mojej ocenie w omawianym przypadku art. 25 ust. 4 ustawy nie ma zastosowania i jego użycie przez Prezydium Sejmu może wyczerpywać znamiona naruszenia nie tylko art. 25 ustawy, ale także art. 2 Konstytucji RP (sprawiedliwość społeczna), jak też może wyczerpywać znamiona czynu zabronionego z art. 231 k.k. (działanie przez funkcjonariusza publicznego na szkodę interesu publicznego, co podlega karze pozbawienia wolności do lat 3) - wskazuje w wypowiedzi dla WP dr hab. Jacek Zaleśny.

Czytaj także:

pg, Wirtualna Polska

Polecane

Wróć do strony głównej