Białorusini uczcili pamięć Powstania Słuckiego. Dyrektor Biełsatu: była to bohaterska próba oparcia się bolszewikom
Białorusini w Warszawie 27 listopada obchodzą Dzień Bohaterów, 103. rocznicę wybuchu Powstania Słuckiego przeciwko bolszewikom. W niedzielę poprzedzającą to święto przypominali poległych za ojczyznę w Powstaniu Słuckim i współczesnych białoruskich bohaterów. Szli w pochodzie z portretami więźniów politycznych, Białorusinów poległych na Ukrainie, uczestników walk przeciw Sowietom. Odczytano nazwiska ofiar reżimu Alaksandra Łukaszenki.
2023-11-27, 19:45
Dyrektor Biełsatu Agnieszka Romaszewska-Guzy pytana przez portal Polskiego Radia, dlaczego zdecydowała się być obecna na obchodach, powiedziała, że pamięć o Powstaniu Słuckim jest bardzo ważna i jest to bardzo istotne, że Białorusini ją zachowują.
- Każdy naród, ma swoje korzenie, korzenie Białorusi są w Wielkim Księstwie Litewskim, ale także w wydarzeniach XX wieku. Jednym z nich jest Powstanie Słuckie - przekazała portalowi PolskieRadio24.pl Agnieszka Romaszewska-Guzy, dyrektor Biełsatu.
Dodała, że był to trudny moment białorusko-polskich relacji, bo, jak zaznaczyła, Polska nie zdecydowała się na dalszą wojnę z bolszewicką Rosją, a na pokój, który był bardzo niekorzystny dla Białorusinów i tamtejszych Polaków. Do tej pory, jak zaznaczyła dyrektor Biełsatu, trwa dyskusja, czy ten pokój był koniecznością. Z drugiej strony, jak zastrzegła, nie wiadomo, co przyniósłby inny scenariusz. A czy udałoby się uratować Białoruś? Czasy były wtedy zupełnie inne - zastrzegła Agnieszka Romaszewska-Guzy.
REKLAMA
- Miała wówczas miejsce próba oparcia się bolszewickiej przewadze. Słaba, ale jednak bohaterska, A my, Polacy nie mogliśmy wtedy ich wesprzeć (...). Warto próbować działać na rzecz tego, żeby tym razem mogło być inaczej, by sytuacja rozwinęła się inaczej - przekazała portalowi Polskego Radia Agnieszka Romaszewska-Guzy, dyrektor Biełsatu.
Agnieszka Romaszewska przypomniała także o więźniach politycznych na Białorusi, wśród których są także dziennikarze i współpracownicy Biełsatu.
Wolha Bykowska: trzeba stworzyć panteon Bohaterów Białorusi, na razie wirtualny
Wolha Bykouskaja, przyjaciółka Witalda Aszurka, działacza, więźnia politycznego, który został zabity w więzieniu łukaszenkowskim, przekazała w swoim przemówieniu, że póki nie ma rzeczywistego panteonu bohaterów białoruskich, należy stworzyć wirtualny. Następnie będzie można odtworzyć go w wolnej Białorusi.
Wolha Bykowska powiedziała także portalowi PolskieRadio24.pl, że bohaterowie Powstania Słuckiego to dla Białorusi bardzo ważne postaci - dla ojczyzny zdecydowali się na ofiarę życia, szli umrzeć za Białoruś i wiedzieli o tym. - Napawa mnie to olbrzymim szacunkiem. Należy o Powstaniu Słuckim mówić jak najczęściej (…) Także działacze Białoruskiej Republiki Ludowej oddawali życie za to, by ojczyzna istniała, by Białoruś istniała.
REKLAMA
- Na mityngu powiedziałam także kilka słów o moim przyjacielu Witaldzie Aszurku, który został zabity w więzieniu. Wydaje mi się, że bardzo ważne jest, by opowiadać o naszych nowych bohaterach, którzy na falach autorytaryzmu, represji, także składają ofiarę ze swojego życia, w imię tego, by Białoruś istniała, by o niej pamiętano, by ludzie walczyli za Białoruś - zaznaczyła.
- Witald Aszurak kiedyś napisał w liście: „Teraz wasz czas, by być bohaterami, bo my jesteśmy za kratami”. My niestety za granicą nie tak dużo możemy zrobić, ile by się chciało. Ale coś niecoś możemy zrobić. Chcemy, by ludzie pamiętali, że na Białorusi są represje, że tam każdego dnia zatrzymują ludzi, katują ich w więzieniach, zabijają ich. Na takich wydarzeniach zbieramy się, by powiedzieć o tym samy sobie i także tym, którzy są gotowi to słyszeć - podkreśliła Wolha Bykowska.
Irena Biernacka: siedzą w więzieniu także dla nas
Irena Biernacka ze Związku Polaków na Białorusi, która wraz z grupą kilku innych uczestników obchodów, pochodzących z Lidy, w rękach niosła transparent z portretem Andrzeja Poczobuta, powiedziała Polskiemu Radiu, że obecność na demonstracji jest jej obowiązkiem. Zaznaczyła, że więźniowie polityczni cierpią także w imię naszego dobra, to ich ofiara na rzecz dobrej przyszłości nas wszystkich. - Andrzej Poczobut siedzi w więzieniu dla nas wszystkich. A również inni więźniowie polityczni ofiaruja swoją wolność za nas- pamiętam te dziewczyny, z którymi byłam w celi. Pamiętam je, pamiętam tę młodzież, która cierpi. Czułabym wewnętrzny niepokój, gdyby mnie tu dziś nie było - przekazała Irena Biernacka.
REKLAMA
- Dla mnie to bardzo ważne, by pokazać, że jesteśmy tutaj razem, Polacy i Białorusini - przekazała Irena Biernacka.
Jak podkreśliła, nikt nie ma prawa, umieszczać nikogo w więzieniu, katować, mamy tylko prawo do tego, by dzielić się miłością.
Andrzej Poczobut obecnie w więzieniu nie może przyjmować leków. - Oni tam dają radę, trwają, w takich warunkach, z takimi trudnościami. Trzeba przekonywać, że my tutaj na wolności musimy się zjednoczyć i razem działać - przekazała Irena Biernacka.
Historia powtarza się cały czas. Razem z Białorusinami walczyliśmy razem - stwierdziła także, odnosząc się do walk z Sowietami. - Tak żyjemy, padamy cały czas - żeby bronić innych? Musimy jednak znać przeszłość, żeby budować przyszłość. Musimy pamiętać i przekazywać pamięć swoim dzieciom. Jeśli człowiek będzie ograniczał swojej istnienie do prymitywnego "jeść, pić", to niczego nie przekaże. Trzeba przekazywać historię, żeby nie powtarzać błędów, żeby stać się lepszymi - mówiła Irena Biernacka.
REKLAMA
Wiaczesław Siwczyk: ważne wydarzenie także dla Białorusinów w kraju
- Dzień Bohaterów Białorusi w Warszawie było to ważne wydarzenie. Ważne było to, że przedstawiono w tak dużej liczbie wizerunki więźniów politycznych, postulaty ich uwolnienia. Niesiono wizerunki osób takich jak Mikoła Statkiewicz, Paweł Siewariniec, Ryhor Kastusiau, Mikoła Kazłou, Hienadź Fiadynicz. W więzieniach jest nie tylko opozycja, ale także przywódcy społeczeństwa obywatelskiego, jak Aleś Bialacki, Andrzej Poczobut, inni dziennikarze, jak Dzianis Iwaszyn - podkreślił jednen z organizatorów wydarzenia Wiaczesław Siwczyk z Ruchu Solidarności Razem. - Jednocześnie uczczono pamięć Białorusinów, którzy zginęli za niepodległą demokratyczną Białorusi. Dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do tych akcji, dziękujemy każdemu prelegentowi. Dziś ważne jest, aby wypędzeni przez represje polityczne, byli aktywni - powiedział działacz. Dodał, że przyjęto dwie rezolucje, w tym wzywającą do uznania za więźniów politycznych wszystkich skazanych za ekstremizm, to jest 16 tysięcy osób. Nie wymagałoby to niepokojenia rodzin tych osób, które mogą również być poddawane represjom za zgłaszanie faktu prześladowania politycznego bliskiej osoby.
Wiaczesław Siwczyk dodał, że ta akcja na pewno będzie dużym wsparciem dla Białorusinów w kraju, zbuduje ich morale.
Siarżuk Hierasymowicz: to heroiczny czyn
Siarżuk Hierasymowicz z organizacji Białorusini Warszawy także opowiedział Polskiemu Radiu o znaczeniu tego dnia, o znaczeniu Dnia Bohaterów.
- Powstanie Słuckie to jeden z najbardziej heroicznych czynów w XX wieku na drodze Białorusinów do wolności. Tego dnia obchodzimy Dzień Bohaterów. Niewielkie miasto, Słuck, chciało oddolnie, samodzielnie walczyć o wolność. Wiedzieli, że będzie ciężko, że zapewne przegrają. Jednak tak czy inaczej zdecydowali się rozpocząć powstanie. Przez szereg miesięcy walczyli, by Białoruś mogła być wolna. Dlatego tego dnia zawsze wspominamy naszych bohaterów walki o wolność. W pierwszym rzędzie - Konstantego Kalinowskiego, ale i oczywiście bojowników Powstania Słuckiego. Dziś wymieniono nazwiska najbardziej znanych powstańców, ale to tylko wierzchołek góry lodowej. Tych ludzi było tak naprawdę znacznie więcej. I także przywołano nazwiska tych, którzy zginęli w latach 20. tego stulecia. Ale to tak samo tylko wierzchołek góry lodowej. Nie wiemy, kogo zakatowano. Nie docierają do nas wszystkie informacje, trzeba być tego świadomym - mówił.
REKLAMA
- Dobrze, że nie zważając na zimno, ludzie zebrali się w 103. rocznicę Powstania Słuckiego (biał. Zbrojnego Słuckiego Czynu). Jest wiele banerów, wspomnień. Myślę, że pewnego dnia będziemy obchodzić ten dzień na poziomie państwowym, gdy Białoruś będzie wolna i gdy ziści się to, o co walczyli uczestnicy Powstania Słuckiego, wolność będzie rzeczywistością. Niestety, jesteśmy pod okupacją, musimy ten dzień obchodzić tutaj - podkreślił.
- W latach 90. ten dzień był obchodzony tak do czasu, gdy Łukaszenka został prezydentem. Potem było to niemożliwe, władze zabraniały. Ludzie nawet sami stawiali pomniki poświęcone tym wydarzeniom. Teraz ich nie ma, zostały zniszczone przez te obecne władze. My jednak o nich pamiętamy. Prezentowaliśmy portrety tych, którzy zginęli w Powstaniu Słuckim. Mamy też portrety więźniów politycznych, nie wiemy, czy wszyscy wyjdą na wolność. Taką mamy nadzieję, ale przykład Alesia Puszkina pokazuje, że tak nie zawsze się dzieje. Dlatego walczymy, jak możemy, pokazujemy, że o nich pamiętamy - dodał.
"Chcę, by Polacy rozumieli, jaka to wielka tragedia"
Aleh Kulesza, były więzień polityczny, powiedział, że zależy mu bardzo na tym, by Polacy rozumieli, jak straszne rzeczy dzieją się na Białorusi.
- Dzień Bohaterów obchodzimy w rocznicę Powstania Słuckiego (biał. Słuckiego Zbrojnego Czynu). Podczas tych obchodów po raz pierwszy wyczytano wszystkie znane imiona i nazwiska osób zabitych przez reżim Alaksandra Łukaszenki - wspominał b. więzień polityczny.
REKLAMA
- Jestem więźniem politycznym, dlatego ważne jest dla mnie, by Polska wiedziała, co się dzieje na Białorusi. By Polacy rozumieli, że na Białorusi teraz - tragedia, przyszli tam Moskale - powiedział.
Powstańcy słuccy, jak mówił, walczyli przeciwko moskiewskiemu terrorowi. - Powstańcy słuccy powstali przeciwko bolszewikom - na przykład dlatego, bo bolszewicy zabierali ludziom jedzenie. Nie wprowadzali rządów demokracji, a rządy terroru. Zabijali ludzi, tylko dlatego, że ktoś należał do inteligencji, czy miał wykształcenie. Miał miejsce Czerwony Terror. Przeciwko temu wzniecono powstanie. Chciano ustanowić państwo demokratyczne, w którym władzę miałby naród, gdzie człowiek mógłby cieszyć się wolnością. O to próbowali walczy Powstańcy Słuccy - mówił Aleh Kulesza.
Działacz Wiasny: nie pozwólmy na by utworzył się Związek Radziecki Drugiej Generacji
- Sytuacja jest bardzo ciężka. Wielu więźniów politycznych jest w warunkach, które należy uznać za torturowanie. Na przykład Aleś Bialacki znajduje się w celi karnej. Nie ma kontaktu z Mikołą Statkiewiczem. Wszyscy wiemy, że Andrzej Poczobut jest chory na serce, potrzebuje pomocy medycznej - przekazał portalowi Polskiego Radia Dźmitry Sałaujeu, działacz Centrum Obrony Praw Człowieka Wiasna.
- Musimy zrobić wszystko, by jak najszybciej uwolnić wszystkich więźniów politycznych. Kilku więźniów politycznych zmarło w więzieniach, m.in. z powodu tortur, prześladowań. W więzieniu zmarł w męczarniach wybitny malarz Aleś Puszkin - nie okazano mu pomocy medycznej. Mikałaj Klimowicz jeszcze na procesie ostrzegał, że umrze w więzieniu, gdyż miał chorobę serca. Skazano go tylko za to, że w Internecie postawił znaczek przeciwko Aleksandrowi Łukaszence. Zmarł. Witald Aszurak został umieszczony w celi karnej i został pobity przez pracowników kolonii karnej, oddano go krewnym ze śladami pobicia. Głowa była (obwiązana), dużo było takich śladów uderzeń. Odpowiedzialność za jego śmierć ponosi reżim dyktatorski Łukaszenki, ponoszą pracownicy kolonii karnej. Tym pilniej trzeba, by cały świat zrobił jak najwięcej, by ci nasi więźniowie wyszli na wolność. Polityka Zachodu musi być konsekwentna. Skoro reżim Łukaszenki jest bezprawny, trzeba o tym mówić, trzeba wprowadzać sankcje. Nie można handlować z nimi, dawać mu zarabiać. A tym bardziej, że reżim wspomaga rosyjskich bandytów, którzy napadli na Ukrainę - przekazał działacz
REKLAMA
- Trzeba, by rządy, politycy, rządy państw demokratycznych, robili wszystko, by sytuacja na Białorusi zmieniła się jak najszybciej. Chodzi o to, by skuteczniej działać na rzecz demokracji, praw człowieka na Białorusi. Trzeba prowadzić śledztwa przeciwko dyktatorowi, przeciwko tym, którzy torturują, zabijają Białorusinów. Trzeba ścigać winnych śmierci polityków porwanych przez reżim jeszcze w 1999 roku. To Zacharenka, Zawadzki, Krasowski, Honczar. O tym, nie można zapomnieć, o tym trzeba krzyczeć - podkreślił działacz.
Świat powinien wypracować strategię - co robić, by na Białorusi doszło do zmian. By skończyło się, to zło. Nie można pozwolić, by utworzył się Związek Radziecki Drugiej Generacji. Trzeba sprawić, by nie udało się Rosji, Łukaszence, dwóm dyktatorom, odtworzyć Związku Radzieckiego.
***
Podczas wydarzenia występowali także inni działacze, w tym Paweł Łatuszka, dyrektor Narodowego Zarządu Antykryzysowego. Wzywał on do działań na rzecz uwolnienia więźniów politycznych. Głos zabrał przedstawiciel Euromajdanu Roman Korbut, przedstawiciele partii Socjalistyczna Narodna Hromada czy Białoruska Chrześcijańska Demokracja.
REKLAMA
Koncerty białoruskich muzyków
Białorusini Warszawy przeszli w marszu spod Ronda de Gaulle’a do pomnika Kopernika, gdzie miał miejsce mityng, a następnie przeszli przed kolumnę Zygmunta na plac Zamkowy, gdzie zorganizowano okolicznościowy koncert.
Podczas mityngu wystąpili m.in. tak znani artyści jak Pit Pawław, Justyna Karpiełowicz. Podczas koncertu pod kolumną Zygmunta publiczności zaprezentowały się m.in. grupa Znak Stop, True Story, muzycy grupy Lity Taler Dziaciuki, Siarhiej Douhuszau, inni. Koncert prowadziła dziennikarka Radia Wnet Marina Sawicka.
Grupa True Story przedstawiła m.in. jedną z piosenek grupy Tor, członkowie której zostali skazani na Białorusi na długie wyroki więzienia.
REKLAMA
To piosenka „Matka” o matce zamordowanego przez reżim działacza społecznego, artysty, Ramana Bandarenki.
“Sam był sobie winny, tłumaczą mu kaci” - brzmi jeden z wersów.
Grupa True Story przedstawiła także utwór poległego na Ukrainie b. perkusisty tego zespołu, Wasi Grudawika (ps. Atom).
***
REKLAMA
Film dokumentalny Biełsatu "Powstanie Słuckie (Słucki zbrojny czyn) w reżyserii Siarhieja Isakaua, Słucczyzna zachowywala autonomię nawet w latach Wielkiego Księstwa Litewskiego, była bogatym rejonem.
Po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej generał Stanisław Bułak-Bałachowicz nie pogodził się z oddaniem ziem zachodniej Białorusi Rosji, zdobył w listopadzie Mozyrz. Armia Bułaka-Bałachowicza została jednak zmuszona do wycofania się i internowania w Polsce. Tymczasem w Słucku wybrano tymczasowe władze wolnej Białorusi, uznano Białoruską Radę Ludową, zwołano Zjazd i Radę Słucczyzny. Wezwano do walki o wolną Białoruś, utworzono oddziały wojskowe. Gdy wojska polskie zaczęły wycofywać się z regionu słuckiego, na ten teren weszła Armia Czerwona i zaczęła wypierać białoruskie wojska. W rejonie słuckim walki partyzanckie trwały jeszcze w 1921 roku.
Za datę wybuchu powstania uznaje się 27 listopada 1920 roku.
REKLAMA