Ekstraklasa. Warta - Legia. Beniaminek odpowiada Michniewiczowi: dżentelmeńska umowa mogła zostać złamana

Władze Warty Poznań odniosły się do zaskakujących słów Czesława Michniewicza, trenera Legii Warszawa, który po zaległym meczu 6. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy wyraził zaniepokojenie stanem zdrowia swoich zawodników. 

2020-11-03, 16:50

Ekstraklasa. Warta - Legia. Beniaminek odpowiada Michniewiczowi: dżentelmeńska umowa mogła zostać złamana

- Igor Lewczuk przed rozgrzewką zgłosił, że ma gorączkę, ale nie mieliśmy innego stopera, żeby go zamienić. Dlatego chcieliśmy, żeby spróbował zagrać. Udało się, jestem mu bardzo wdzięczny za to, że zagrał do końca. Dodatkowo w przerwie Tomas Pekhart zgłosił brak węchu i mówił, że jest mu bardzo zimno, więc spodziewamy się najgorszego - mówił po meczu w Grodzisku Wlkp. opiekun warszawskiej Legii. 

We wtorek swoje stanowisko przedstawiły władze beniaminka Ekstraklasy. 

Komunikat Warty Poznań:

Jako Warta Poznań S.A. z zaniepokojeniem i zaskoczeniem wysłuchaliśmy słów trenera Legii Warszawa Czesława Michniewicza na konferencji prasowej po meczu w 6. kolejce PKO Ekstraklasy. Szkoleniowiec poinformował, że na boisku przebywali dwaj zawodnicy, u których zaobserwowano objawy charakterystyczne dla COVID-19.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

PAP Michniewicz 1200 (1).jpg
Ekstraklasa: Warta - Legia. Lewczuk grał z gorączką, Pekhart stracił węch. Michniewicz: spodziewamy się najgorszego

Uznajemy ten fakt za naruszenie zasad, na których opiera się funkcjonowanie najwyższych lig piłkarskich w kraju, w czasie pandemii. Piłkarze, trenerzy, pracownicy klubów od wielu miesięcy są objęci reżimem sanitarnym, wysyłają raporty na temat swojego stanu zdrowia. Wszystko po to, żeby zachować ciągłość rozgrywek, a jednocześnie nie narażać się nawzajem na ryzyko zakażenia.

Ta dżentelmeńska umowa mogła zostać złamana podczas meczu. Chcemy stanowczo podkreślić, że przyjmujemy wynik z boiska, mimo że znaleźli się na nim zawodnicy, którzy - w myśl zaleceń Zespołu Medycznego PZPN - powinni zostać odsunięci od składu. Uczestniczyli jednak w grze, czym potencjalnie mogli narażać na zakażenie innych piłkarzy, trenerów oraz wszystkie osoby, które tego dnia pracowały nad organizacją meczu oraz przy realizacji transmisji TV.

Takie postępowanie stoi w jawnej sprzeczności z regułami, których wszyscy zobowiązaliśmy się przestrzegać. Budzi też obawy co do wzajemnego zaufania w przyszłości. A to właśnie na nim opiera się przede wszystkim idea sportowej rywalizacji w czasach pandemii.

Zdajemy sobie sprawę z tego, że każdy zespół chce grać w jak najmocniejszym składzie i zwiększać swoje szanse na zwycięstwo. Warta Poznań była w podobnej sytuacji na początku października, akurat przed meczem z Legią Warszawa. Gdy u przedstawicieli naszego klubu pojawiły się objawy typowe dla COVID-19, działaliśmy w porozumieniu z Zespołem Medycznym PZPN oraz Ekstraklasą. W efekcie tych działań mecz został odwołany. Straciliśmy na tym finansowo, ale też sportowo, bo to rywal był kilka dni po swoim pucharowym występie. Byliśmy jednak przekonani, że tak należy postąpić. Że tak jest po prostu w zgodzie z duchem fair play.

REKLAMA

Powiązany Artykuł

Warta Legia 1200.jpg
Ekstraklasa: burza po meczu Warta - Legia. Grali chorzy? Michniewicz i klubowy lekarz doprecyzowali
Czytaj także:

Jesteśmy w kontakcie z przedstawicielami spółki Ekstraklasa S.A. oraz klubem Legia Warszawa. Skierowaliśmy równocześnie prośbę o interpretację wczorajszej sytuacji przez przedstawicieli Zespołu Medycznego PZPN, ponieważ zależy nam na wyjaśnieniu wszystkich okoliczności tego wydarzenia. Zdrowie zawodników i ich najbliższych jest dla nas wartością nadrzędną. Wychodzimy bowiem z założenia, że warto wyciągnąć wnioski i ustalić standardy działania - tak, aby podobne sytuacje nie zdarzyły się w przyszłości.

pepe/Warta Poznań

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej