Joshua pokonany przed własną publicznością. Fenomenalny Usyk nowym mistrzem wagi ciężkiej

2021-09-26, 08:40

Joshua pokonany przed własną publicznością. Fenomenalny Usyk nowym mistrzem wagi ciężkiej
Oleksandr Usyk świętuje wygraną z Joshuą. Foto: PAP/EPA

W długo oczekiwanej walce o cztery pasy mistrzowskie królewskiej kategorii Oleksandr Usyk wyraźnie lepszy od Anthony’ego Joshuy. Na londyńskim stadionie Tottenhamu Hotspur zawiódł nie tylko „A.J.” ale też angielscy kibice.

Nowy, lepszy mistrz

Powiązany Artykuł

Maciej Korzym Radek Mynad PAP 1200.jpg
Maciej Korzym wystąpi na gali South Battle Fight Night. Lider "bandy świrów"czuje ten sport

Walka wieczoru londyńskiej gali rozpoczęła się zgodnie z planem – tuż po 23:00. Dla kibiców oznaczało to ponad półgodzinne oczekiwanie po szybkim zakończeniu poprzedzającego starcia – Okolie – Prasovic.

Pierwszy w ringu pojawił się pretendent, a jego wejście poprzedziło wygwizdanie ukraińskiego hymnu przez angielskich kibiców. Następnie rozpoczęła się całą ceremonia związana z wejściem faworyta gospodarzy. „A.J.” niespiesznie przemierzał londyński stadion, co mogło przywołać na myśl braci Kliczków, którzy zawsze kazali rywalom długo czekać między linami.

Anthony Joshua wychodzi do walki z Usykiem Anthony Joshua wychodzi do walki z Usykiem

Gdy jednak kurtyna opadła skończyły się wszelkie gierki i przemówić miały umiejętności. Te w sobotni wieczór wyraźnie były po stronie Usyka, który od pierwszych chwil imponował tym z czego słynie – szybkością i pracą nóg. Pochodzący z Symferopola pięściarz trafiał pojedynczymi ciosami i krótkimi kombinacjami, sam najczęściej zaś unikał uderzeń Joshuy.

Anglik mimo, że coraz bardziej tracił dystans, na przestrzeni 12 rund ani razu nie rzucił się do zdecydowanego ataku. Na to sił starczyło pod sam koniec Usykowi, który w ostatnich sekundach walki zasypał mistrza gradem ciosów dając ostateczny dowód, że nie tylko tego wieczora, ale po prostu na dzień dzisiejszy bardziej zasługuje na posiadanie czterech pasów mistrzowskich.

Sędziowie dali radę, kibice nie

Wątpliwości nie mieli też sędziowie, którzy jednogłośnie wypunktowali wygraną niepokonanego Ukraińca w stosunku: 117-112, 116-112 i 115-113. Najbardziej odzwierciedlać przebieg starcia zdaje się ten drugi wynik, przyznający Oleksandrowi osiem rund przy czterech dla „A.J-a”. Najważniejsze jednak, że arbitrzy nie zepsuli widowiska, o co można było mieć obawy zważywszy tak na skład sędziowski, jak i miejsce toczenia pojedynku.

Sam stadion Tottenhamu, debiutujący w roli gospodarza tak dużego bokserskiego wydarzenia, okazał się być miejscem nieprzychylnym tej dyscyplinie. Zgromadzeni w liczbie aż 68 tys. kibice po za krótkimi zrywami nie wspierali swojego zawodnika, a długimi fragmentami wokół ringu panowała niemalże cisza. Również po walce, gdy Joshua żegnał się z fanami odpowiedziały mu rzadkie oklaski. Wtedy duża część widowni znajdowała się już zresztą w drodze do wyjścia.

Nokautu nie było w planie

Usyk po sobotniej wygranej jest nadal niepokonany, a dodatkowo stał się posiadaczem czterech mistrzowskich pasów w królewskiej wadze- WBA, WBO, IBF i IBO. Jedynym, który do niego nie należy jest ten federacji WBC, który aktualnie posiada Tyson Fury.

Walka Anthony Joshua - Oleksandr Usyk Walka Anthony Joshua - Oleksandr Usyk

Czy oznacza to zatem, że teraz czeka nas walka unifikacyjna? Z pewnością nie od razu. W kontrakcie na pierwszą walkę Joshua – Usyk zawarta jest bowiem klauzula o natychmiastowym rewanżu. Ciekawie, jeszcze przed sobotnim starciem, skomentował ją zawodnik z Ukrainy:

- Bardzo się ucieszyłem, że będzie rewanż. Będę mógł pokonać go dwa razy.

Połowa planu już wykonana.

Jeżeli chodzi o boks, nowy mistrz potrafi wszystko. Musi tylko podszkolić angielski, ale zważywszy, że jego kolejne pojedynki zapewne znów odbędą się w Wielkiej Brytanii, będzie miał ku temu wiele okazji.

Po walce, zapytany o to czy dążył do nokautu odpowiedział:

- Nie było takiego polecenia z narożnika. Gdy tylko chciałem go znokautować usłyszałem: Przestań i rób swoją robotę.

Kiedy unifikacja?

Powiązany Artykuł

Wilder Fury boks 1200F.jpg
Znamy nowy termin walki Fury - Wilder

Anthony Joshua, który po znokautowaniu Władimira Kliczki wydawał się być nie do pokonania, poniósł już druga porażkę w karierze. I o ile w przypadku tej z Andy Ruizem, któremu zdążył się już zresztą zrewanżować, mówiono o „lucky punchu” to Usyk był od niego zwyczajnie lepszy. Nie wydaje się też, by rewanż mógł w tej materii cokolwiek zmienić.

Bardzo możliwe, że mamy do czynienia z początkiem długiego panowania nowego czempiona. Kolejnego ze wspaniałej ukraińskiej szkoły boksu, której przedstawicielami, oprócz Witalija i Władimira Kliczko, są choćby Wasyl Łomaczenko czy Oleksandr Gvozdyk. Polscy fani pięściarstwa mogą aktualnie z zazdrością patrzeć za wschodnią granicę.

Aktualny posiadacz pasa WBC – Tyson Fury – ma obecnie zakontraktowaną trzecią walkę z Deontayem Wilderem. Jeśli ponownie okaże się lepszy od Amerykanina, a Usyk pokona w rewanżu Joshuę, pojedynek unifikujący wszystkie tytuły w królewskiej kategorii stanie się niemal obowiązkiem.

Lenin ledwo żywy

Trochę śmiesznie, trochę strasznie, a trochę kontrowersyjnie działo się w starciach poprzedzających walkę wieczoru.

Najpierw Florian Marku niejednogłośną decyzją pokonał Maxima Prodana. W tym werdykcie dziwić może różnica w percepcji, jaką wykazali sędziowie punktowi. Jeden z nich wytypował 99-91 dla Prodana, co oznacza, że dał mu wygraną w 9 z 10 przewalczonych rund. Zdecydowanie bliżej prawdy byli pozostali dwaj arbitrzy, którzy wskazali na wygraną jego przeciwnika.

Kontrowersji nie zabrakło też przy ocenie pojedynku syna słynnego Ricky Hattona – Campbella. Legutymujący się ujemnym bilansem przeciwnik – Hiszpan Sonni Martinez sprawił faworytowi wiele kłopotów, a mówiąc wprost był na przestrzeni sześciu rund zawodnikiem lepszym. Decyzja poszła jednak na korzyść Hattona, ale nie zmienia to faktu, że do poziomu ojca z najlepszych lat jest mu jeszcze bardzo daleko.

Powiało grozą po pojedynku Calluma Smitha z Leninem Castillio. Po ciężkim nokaucie w wykonaniu tego pierwszego Castillio długo się nie podnosił, trząsł się, a ostatecznie ring opuścił na noszach.

Szybko ze swoim rywalem rozprawił się także pogromca Polaków – Lawrence Okolie. Również niepokonanego, do soboty, Dilana Prasovica z Czarnogóry odprawił ciosem na korpus w trzeciej rundzie. Możliwe, że w przyszłości Okolie pójdzie droga Usyka i również przeniesie się do kategorii ciężkiej.

 

 

MK

Polecane

Wróć do strony głównej