Australian Open: wielki Nadal, sukces Świątek i powrót starej szkoły
Tegoroczny turniej Australian Open przeszedł do historii nie tylko sportu, ale i świata już przed jego rozpoczęciem. Chociaż niedopuszczenie do udziału w turnieju Novaka Djokovicia wyszło poza ramy sportowe, emocji na kortach również nie brakowało.
2022-01-31, 11:00
Coś więcej niż sport
Novak Djoković - jeden z trzech tenisowych dominatorów ostatnich lat, siedmiokrotny zwycięzca australijskiego turnieju, w 2022 roku miał chęć sięgnięcia po czwarty kolejny tytuł w Australii. W trakcie 11-dniowego przeciągania liny, tenisiście z Bałkanów dwukrotnie cofnięto wizę z powodu braku szczepienia przeciwko COVID-19. Ten w obu przypadkach odwołał się od tej decyzji. Za pierwszym razem jego apelacja została uznana, ale w niedzielę sąd federalny jednogłośnie poparł władze kraju, oceniając ich działanie za legalne.
Ostatecznie Djoković wyjechał do Dubaju, a zgodnie z australijskim prawem imigracyjnym nie może teraz przez trzy lata uzyskać zgody na wjazd, o ile nie zostanie uznane, że jest to w interesie tego kraju. Przypadek serbskiego tenisisty wykroczył daleko poza sport i wzbudził emocje na całym świecie. Nic dziwnego, wszak cała sytuacja jest jednym z najbardziej polaryzujących opinię publiczną wydarzeń związanych z pandemią COVID-19 i zapewne będzie omawiana nie tylko w książkach o historii sportu, ale również politologii czy historii powszechnej.
Odwrócone finały
Zwycięzcami turniejów singlowych zostali Ashleigh Barty i Rafael Nadal. Podczas spotkań finałowych, o ich zwycięstwie zadecydowały nie tylko umiejętności sportowe i przygotowanie fizyczne, ale w też nastawienie mentalne, które pozwalało im wychodzić z sytuacji skrajnie trudnych.
Australijka podczas ostatniego turniejowego meczu zaczęła znakomicie, pewnie wygrywając pierwszą partię 6:3. W drugim secie inicjatywę przejęła jej rywalka, Danielle Collins i nawet najwięksi optymiści w pewnym momencie nie zakładali, że spotkanie zakończy się wygraną Barty w dwóch setach. Nadzieja gospodarzy potrafiła jednak przełamać serwis Amerykanki, która prowadziła już 30:15 przy stanie 5:1, a po doprowadzeniu do tie-breaka wygrać go 7:2 i zostać pierwszą Australijką od 44 lat, która wygrała Australian Open w singlu. W 1978 roku dokonała tego Chris O'Neil.
REKLAMA
Jeszcze większej sztuki dokonał Nadal. Hiszpan przegrał pierwsze dwa sety z Daniiłem Miedwiediewem, w trzecim uratował swoje podanie ze stanu 0:40, przełamując serwis Rosjanina dopiero przy 4:4. Mimo prawie półrocznej przerwy spowodowanej kontuzją, Nadal pokazał prawdziwie mistrzowski charakter, doprowadzając do wyrównania stanu meczu. W ostatniej partii zmarnował szansę, która mogła go kosztować zwycięstwo - przegrał własny serwis przy stanie 5:4 i 30:0. Później jednak wykorzystał swoje wielkoszlemowe doświadczenie i ostatecznie zwyciężył 7:5.
Przeszedł dzięki temu do historii i dzięki 21 triumfowi w turnieju Wielkiego Szlema wyszedł na prowadzenie w klasyfikacji wszechczasów, wyprzedzając o jeden puchar Novaka Djokovicia i Rogera Federera. Niedzielny mecz trwał aż 5 godzin i 28 minut, co czyni go drugim w historii meczem pod względem czasu trwania. Na pierwszym miejscu również znajduje się pojedynek hiszpańskiego mistrza - w 2012 roku przegrał on z Djokoviciem po grze trwającej aż 5 godzin i 53 minuty.
Rosjanin po meczu skrytykował zachowanie widzów, którzy łamiąc tenisową etykietę, reagowali entuzjastycznie po jego niewymuszonych błędach.
- To rozczarowujące, to brak szacunku. Nie wiem, czy po trzydziestce będę mieć ochotę na kontynuowanie kariery - powiedział na pomeczowej konferencji.
REKLAMA
Polski sukces i rozczarowanie
Fani tenisa w Polsce szczególnie mocno trzymali kciuki za Igę Świątek i Huberta Hurkacza. Popularny "Hubi" zupełnie zawiódł, odpadając już w drugiej rundzie z niżej notowanym Francuzem Adrianem Mannarino 4:6, 2:6, 3:6.
Wiele radości dała nam za to najlepsza polska tenisistka, przeważnie rozgrywająca mecze w nocy polskiego czasu. Awans do półfinału Australian Open jest drugim najlepszym wynikiem Świątek w historii wielkoszlemowych prób - po pamiętnym triumfie we French Open w 2020 roku. Polka mimo problemów i wielu popełnianych błędów, potrafiła szczególnie w meczach 4. rundy z Soraną Cirsteą i ćwierćfinale z Kaią Kanepi podnieść się po przegranych setach i krzyczeć słynne już "Jazda!". Świątek wspięła się na wyżyny umiejętności defensywnych, broniąc piłkę meczową w ćwierćfinałowym starciu - nagranie na stronie "Out of Context Iga Swiatek" obejrzało już prawie pół miliona użytkowników. Uległa dopiero w walce o finał z Amerykanką Danielle Collins 4:6, 1:6.
Kamil Majchrzak przegrał w drugiej rundzie z rozstawionym z numerem "32" reprezentantem gospodarzy Alexem de Minaurem (ATP 42) 4:6, 4:6, 2:6, Magda Linette również w drugim meczu uległa Darii Kasatkinie (2:6,3:6), a Magdalena Fręch przegrała na otwarcie z Simoną Halep (4:6,3:6).
REKLAMA
Powrót do starej szkoły?
Choć pod względem sportowym trudno o większy powód do zachwytu niż wspaniały comeback Nadala, tenisowi koneserzy nie mają na co narzekać. Z bardzo dobrej strony pokazał się choćby Amerykanin Maxime Cressy, który zaprezentował się światu podczas US Open, pokonując Pablo Carreno Bustę, a także w czasie poprzedzającego AO turnieju ATP w Melbourne. Pokonał go dopiero w finale Rafael Nadal. Znakiem szczególnym amerykańskiego zawodnika jest gra stylem "serve and volley", którą od lat uważano za relikt przeszłości.
Choć ciężko wyobrazić sobie, aby grając w ten widowiskowy sposób osiągał sukcesy na miarę legend stosujących tę taktykę - Johna McEnroe, Pete'a Samprasa, Stefana Edberga czy Borisa Beckera, a nawet Patrika Raftera - Cressy potrafił się postawić w 4. rundzie późniejszemu finaliście Miedwiediewowi i skradł serca fanom starej szkoły tenisa.
Falstart faworytek
Negatywnym zaskoczeniem była forma młodych tenisistek, które zrobiły furorę podczas US Open. 20-letnie finalistki amerykańskiego turnieju odpadły już na wczesnym etapie rozgrywek. Triumfatorka Emma Raducanu w 2. rundzie uległa Dance Kovinić z Czarnogóry, a Leylah Fernandez już w pierwszym starciu nie potrafiła ograć Australijki Maddison Ingis. Okazało się, że "nowa szkoła" ma przed sobą długą drogę.
Inauguracja wielkoszlemowego sezonu była nieudana dla wielu czołowych tenisistek. Na wczesnym etapie turnieju odpadły m.in. Garbine Muguruza (3.), Anett Kontaveit (6.), Anastazja Pawluczenkowa (10.), Sofia Kenin (11.), Naomi Osaka (13.) Coco Gauff (17.), Petra Kvitova (20.) czy Belinda Bencic (22.).
REKLAMA
Fani tenisa mieli zapewne nadzieję na zapamiętanie Novaka Djokovicia z gry na korcie, a nie afery covidowej, mimo to nie mogą być zawiedzeni. Australijski turniej zapewnił mnóstwo sportowych emocji i nadziei na udany tenisowy rok. Pozostaje mieć nadzieję, że publiczność zgromadzona na innych turniejach, będzie potrafiła dostosować się do poziomu sportowego i nie powtórzą się zachowania niegodne, których ofiarą padał Miedwiediew.
Jakub Pogorzelski, PolskieRadio24.pl
REKLAMA