Gabriela Grzywińska wciąż gra w Zenicie. Rosja wykorzystuje ten fakt propagandowo
Rosjanie mordują niewinnych ludzi na Ukrainie, a reprezentantka Polski w piłce nożnej Gabriela Grzywińska, która gra w Zenicie Sankt Petersburg, klubie sponsorowanym przez koncern Gazprom, w mediach społecznościowych zachęca do kibicowania. Twarz Polki została wykorzystana przez jej klub w celach propagandowych do wypromowaniu meczu z Rostowem nad Donem.
2022-10-10, 15:32
Gabriela Grzywińska jest zawodniczką Zenita od początku 2022 roku, czyli podpisała kontrakt jeszcze przed najazdem Rosji na Ukrainę. Nasza reprezentantka nie poszła jednak śladami innych reprezentantów Polski, takich jak Sebastian Szymański, Grzegorz Krychowiak czy kapitan koszykarskiej reprezentacji Mateusza Ponitka nie opuściła Rosji.
Trener naszej reprezentacji Nina Patalon po raz ostatni powołała Grzywińską na czerwcowe mecze reprezentacji Polski, 29 czerwca w Grodzisku Wielkopolskim Polka wystąpiła przeciw Islandii.
Grzywińska nie dostała już powołania na wrześniowe mecze w el. MŚ przeciw Albanii i Kosowu. Brak powołania tłumaczono pierwotnie kontuzją mięśnia, przez którą pauzowała w Zenicie od 16 lipca. Jednak Grzywińska wróciła do gry w klubie 28 sierpnia, zanim Biało-Czerwone rozpoczęły zgrupowanie.
Grzywińska nie trzymała także powołania na ostatnie zgrupowanie do Hiszpanii. W niedzielę 9 października Polki zremisowały z Argentyną 2:2.
REKLAMA
Rosyjska propaganda
Rosjanie wykorzystują fakt, że Polka pozostała w Zenicie i wizerunek Grzywińskiej wykorzystali do promowania najbliższego meczu z Rostowem nad Donem, jaki zostanie rozegrany 15 października w Rostowie.
Miasto leży zaledwie 80 kilometrów od okupowanego przez Rosjan obwodu ługańskiego.
Dlaczego Polka pozostała w Rosji? "Nie możemy jej za to obwiniać"
- Trzeba mieć świadomość, że sportowcy podlegają pewnym kontraktom, które muszą wypełniać. Gabrysia podpisała z Zenitem nową umowę na początku roku. Nie miała wówczas świadomości, że wybuchnie wojna - tak w czerwcu zawodniczkę tłumaczyła selekcjoner Nina Patalon w rozmowie z TVP Sport.
Kiedy wybuchła wojna, pojawiły się kolejne komplikacje. Okazuje się, że w przypadku kobiecej piłki zawodniczki mają więcej problemów ze znalezieniem klubu, który zdecydowałby się na transfer gotówkowy.
REKLAMA
- Nie możemy obwiniać jej za to, że przed wybuchem wojny przedłużyła kontrakt z klubem, który zapewnił jej świetne warunki, z którym zawsze mieliśmy bardzo dobrą współpracę, w którym pracują profesjonaliści - dodała Patalon.
- Alarm bombowy podczas meczu Dynama Kijów. Piłkarze i kibice zeszli do schronu
- Bombardowanie ukraińskich miast. Studentka nagrała moment uderzenia [WIDEO]
/red
REKLAMA