Puchar Polski. Mecz Widzew - Wisła do powtórki? PZPN głosuje
Burza w sprawie protestu Widzewa Łódź w związku z kontrowersyjnymi decyzjami sędziego w spotkaniu 1/4 finału Pucharu Polski z Wisłą Kraków znajdzie swoje rozwiązanie. Komisja ds. Rozgrywek i Piłkarstwa Profesjonalnego PZPN musi rozpatrzyć wniosek łódzkiego klubu, jednak wyrok w tej sprawie jest z góry przesądzony.
2024-03-06, 13:13
Puchar Polski. Wisła - Widzew w cieniu kontrowersji
Mecze 1/4 finału Pucharu Polski przyniosły bardzo wiele emocji, niestety w przypadku Widzewa i Wisły głównie chodziło o te negatywne, w których jedna z drużyn czuje się pokrzywdzona i chwyta się wszystkich możliwych środków, by walczyć o sprawiedliwość - podejmując przy tym działania, które nie mają najmniejszej szansy na powodzenie.
Chodzi o rozegrany w ubiegłą środę w Krakowie mecz ćwierćfinału Pucharu Polski. Widzew przegrał w nim z Wisłą po dogrywce 1:2. W trakcie spotkania najwięcej wątpliwości wzbudziła decyzja arbitra ze 108. minuty, czyli osiemnastej doliczonej do regulaminowego czasu gry.
Prowadzący mecz arbiter Damian Kos uznał gola dla Wisły zdobytego przez Angelo Rodado, który doprowadził do remisu 1:1. Trafienie Hiszpana było weryfikowane przez kilka minut, najpierw przez sędziów VAR, a następnie przez głównego arbitra na monitorze, ale gol ostatecznie został przez niego uznany. Wątpliwości ekspertów przy bramce Rodado budzi fakt, że będący na pozycji spalonej piłkarz Wisły Igor Łasicki brał udział w akcji poprzez przeszkadzanie obrońcy Widzewa Mateuszowi Żyrze. Zawodnik gospodarzy za sprawą popchnięcia Żyry mógł też odebrać mu też możliwość zagrania lub odbicia piłki lecącej w kierunku bramki.
W dalszej części dogrywki "Biała Gwiazda" zdobyła gola na 2:1, co dało jej przepustkę do półfinału Pucharu Polski. Po spotkaniu grzmieli kibice Widzewa, wypowiadali się oburzeni działacze i piłkarze. Kapitan Widzewa, Bartłomiej Pawłowski, po spotkaniu ze Śląskiem Wrocław, opublikował emocjonalny i naprawdę mocny wpis, w którym wiele oskarżycielskich słów pod adresem sędziów i PZPN. We wtorek zdecydował się przeprosić.
REKLAMA
"Emocje związane z ostatnimi dwoma meczami cały czas są bardzo duże. W czasach dzisiejszej techniki i kamer każdy mógł zobaczyć, jak to wyglądało w Krakowie i Wrocławiu. Jako zawodnik i kapitan Widzewa widzę na co dzień, jak cały zespół ciężko pracuje na treningach i gdy udowodnione błędy pozbawiają nas awansu do półfinału Pucharu Polski i punktów w lidze, to wkurzenie jest duże. Mój wczorajszy wpis podyktowany był tylko emocjami wynikającymi z końcowego wyniku. Prywatnie nie chciałem nikogo obrazić i nie było to moją intencją. Jeżeli ktoś się tak poczuł, to za to przepraszam" - napisał.
Powtórka meczu Wisła - Widzew. Jaka będzie decyzja?
Można napisać od razu, że protest Widzewa nie miał najmniejszego sensu, jeśli chodzi o przepisy. Regulamin rozgrywek jasno mówi, że "ewentualne błędy sędziego, w tym ewentualne błędne decyzje podjęte z wykorzystaniem systemu VAR, nie mogą stanowić podstawy do jakichkolwiek roszczeń organizacyjnych i/lub finansowych, w tym w szczególności do żądania powtórzenia meczu".
Nie ma więc żadnych szans, żeby doszło do powtórki spotkania, PZPN jednak musi rozpatrzyć wniosek. który został złożony zgodnie z procedurami. To tylko formalność, po której nastąpi oddalenie protestu, a Wisła Kraków zagra w półfinale Pucharu Polski z Piastem Gliwice.
Głosowanie członków Komisji będzie trwać do czwartku, jednak nie wydaje się, by były jakiekolwiek szanse na to, by podważyć jeden z kluczowych zapisów regulaminu i doprowadzić do powtórki spotkania Wisła - Widzew.
REKLAMA
ps
REKLAMA