Aryna Sabalenka nie zamierza poddawać się po tragedii w Miami. Zna już rywalkę i stawia jeden warunek
Rozstawiona z numerem 2. Aryna Sabalenka postanowiła wystartować w turnieju w Miami mimo niedawnej śmierci swojego partnera, Konstantina Kolcowa. Białorusinka zmagania na Florydzie rozpocznie w drugiej rundzie od meczu z Paulą Badosą.
2024-03-20, 09:57
Aryna Sabalenka nie zamierza poddawać się po tragedii w Miami
Większość kibiców i ekspertów spodziewała się, że w obliczu tragicznych wiadomości wiceliderka rankingu WTA wycofa się z turnieju w Miami. Już dzień po ogłoszeniu informacji o nagłej śmierci Kolcowa w mediach społecznościowych ukazało się jednak nagranie, przedstawiające Białorusinkę, trenującą na korcie.
Okazuje się, że Sabalenka rzeczywiście nie zamierza zrezygnować z gry w Miami i figuruje w turniejowej drabince. Tam zmierzy się z Hiszpanką Paulą Badosą, która w pierwszej rundzie pokonała powracającą do zmagań po dyskwalifikacji za doping Rumunkę Simonę Halep 1:6, 6:4, 6:3.
Wiceliderka światowej listy zdecydowała się na start w Miami Open, ale postawiła organizatorom jeden warunek. Białorusinka nie ma zamiaru brać udziału w aktywnościach medialnych związanych z turniejem, w tym m.in. w konferencjach prasowych. Wszystko wskazuje na to, że uszanowano życzenie pogrążonej w żałobie tenisistki i niebawem zobaczymy ją na amerykańskich kortach.
Dlaczego zmarł Konstantin Kolcow?
Choć Sabalenka wybrała medialną ciszę, nie milkną echa tragicznej śmierci 42-letniego Kolcowa. Okoliczności zgonu byłego hokeisty bada policja z Miami. W doniesieniach dziennikarzy dominuje narracja, zakładająca samobójstwo mężczyzny. Kolcow miał wyskoczyć z balkonu hotelu.
REKLAMA
Niedługo przed śmiercią partner Sabalenki podał się do dymisji w Saławacie Jułajew, gdzie pełnił funkcję trenera. W białoruskich mediach pojawiła się informacja o kłótni 42-latka z pionem sportowym klubu i dużych zaległościach finansowych wobec Kolcowa ze strony Saławatu.
Czytaj także:
REKLAMA