Ekstraklasa. Marek Papszun wraca na białym koniu. Idealny scenariusz dla trenera i Rakowa?

Ten powrót to coś, czego potrzebowały obie strony. Czy Marek Papszun i Raków Częstochowa znów będą tworzyć świetnie dobraną parę, która przywróci klubowi sukcesy?

2024-05-21, 12:30

Ekstraklasa. Marek Papszun wraca na białym koniu. Idealny scenariusz dla trenera i Rakowa?
Marek Papszun wraca do Rakowa Częstochowa. Czy uda mu się przywrócić klubowi sukcesy?. Foto: PAWEL JASKOLKA/AGENCJA SE/East News

Ekstraklasa. Powrót Papszuna ma same plusy?

- Liczę na to, że gdzieś tam w przyszłości nasze drogi jeszcze się gdzieś z powrotem połączą. Czemu miałbyś do Rakowa kiedyś nie wrócić po odpoczynku? - pytał właściciel Rakowa Michał Świerczewski podczas konferencji prasowej w kwietniu 2023 roku, kiedy było już jasne, że Marek Papszun odejdzie z klubu.

Trener zrobił to w momencie, który mógł wywoływać skrajne reakcje - z jednej strony niektórzy łapali się za głowy, że następuje to po mistrzowskim sezonie, mając w perspektywie grę w eliminacjach europejskich pucharów i dysponując drużyną, która po drobnych korektach mogła śmiało przystąpić do obrony tytułu i miała jeszcze potencjał do rozwoju. Inni widzieli w tym naturalny ruch szkoleniowca, któremu nie wystarcza krajowe podwórko, chcącego wykorzystać swój moment na szczycie, by pójść jeszcze wyżej. Może do solidnego zagranicznego klubu, może do reprezentacji Polski. Przymierzano go w końcu w różne miejsca, zresztą nie bez powodu, bo wydawało się, że akurat Papszun będzie miał ten komfort i będzie miał możliwość wyboru, oczywiście zachowując proporcje - trudno jednak wierzyć, że nie miał planu na swój kolejny krok. Jeśli była nim kadra, wiemy, że Cezary Kulesza zdecydował się na innego MP, zatrudniając Michała Probierza. 

Od tego czasu minął rok. Słowa Świerczewskiego w jakimś sensie okazały się prorocze, ale ten czas nie był zbyt łaskawy dla obu stron. Po sezonie, w którym wszyscy związani z klubem mogli po cichu zastanawiać się, jak wyglądałyby wyniki z Papszunem za sterami, a sam trener też mógł myśleć, że może jednak nie warto było odchodzić. Szczegółów tego, jak potoczyły się sprawy między właścicielem Rakowa i Papszunem, nie znamy, ale możemy tylko się domyślać. Klasycznie zresztą - jeśli nie wiadomo, o co chodzi, chodzi o pieniądze. Te, które miały zostać przeznaczone na wzmocnienia.

Po roku strony znów się spotykają, okoliczności są jednak inne. Raków w okresie rządów Dawida Szwargi rozpłynął się w ekstraklasowej przeciętności, notując do tego fatalną końcówkę sezonu i przekreślając szanse na grę w europejskich pucharach. Od początku sezonu zespół prześladowały też kontuzje. Wielu czołowych zawodników pauzowało długie miesiące, m.in. praktycznie całe rozgrywki stracił lider zespołu Hiszpan Ivi Lopez. Z kolei zawodnicy, którzy w ostatnim czasie trafili do klubu, w większości nie spełnili pokładanych w nich nadziei.

REKLAMA

Papszun zamiast skoku na wyższy poziom swojej kariery faktycznie miał odpoczynek od trenerki. Być może przeliczył się w swoich oczekiwaniach, być może coś w jego planach po prostu nie wypaliło, być może po prostu potrzebował przerwy z powodu tego, o czym często się zapomina, kiedy mówi się o ludziach świata sportu - po prostu mają życie poza nim i najczęściej mogą pozwolić sobie na to, by zająć się nim i wrócić z czystą głową. Czy tak będzie w tym przypadku? Wszystko mówi, że ten powrót ma same plusy.

Papszun wraca cały na biało

Papszun wjeżdża do Częstochowy cały na biało, ale można to wszystko rozszerzyć na Ekstraklasę. Ma być najlepiej opłacanym trenerem w lidze, a do tego błyskawicznie pojawiły się informacje, że Raków przeznaczy grube miliony na transfery, chcąc odzyskać mistrzostwo Polski. To, czy nie oddawałby tytułu, gdyby Papszun pozostał trenerem, to oczywiście gdybanie, ale podsumowując dobiegający końca sezon, w którym cały czas pojawia się wątek "wyścigu ślimakow" i najsłabszego mistrza w historii rozgrywek

Po takim sezonie trzeba spodziewać się tego, że w kolejnym zobaczymy w akcji kluby, które wyciągną wnioski. Legia i Lech zmieniły już szkoleniowców, latem czekają je potężne zmiany w składach, Jagiellonia i Śląsk, bez względu na to, komu przypadnie w udziale mistrzostwo, będą musiały postarać się o pozostanie na szczycie. Raków sprowadza Papszuna nie po to, by grał w wysokie lokaty, prezentował ciekawy futbol czy promował młodych piłkarzy. Celem jest tylko mistrzostwo, wszystkie inne elementy zejdą na dalszy plan, zwłaszcza kiedy w grze pojawią się zapowiadane w mediach wielkie pieniądze na wzmocnienia. Mistrz Polski nie musi czuć się uzależniony od trenera, który nie będzie większy niż on sam - kiedy pojawiła się okazja do powrotu do czegoś, co działało bez zarzutów, dobrze jest ją po prostu wykorzystać.

REKLAMA

I z perspektywy kibica może to tylko cieszyć, bo wszystko to będzie musiało przełożyć się na to, jaką walkę będziemy oglądać w kolejnym sezonie. Mówiąc klasycznie - liga będzie ciekawsza. Choć dla wielu ta sytuacja to piłkarskie "małżeństwo z rozsądku", niedługo może okazać się, że to idealne rozwiązanie sytuacji, w której znalazły się obie strony.

Czytaj także:

ps

REKLAMA

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej