Ekstraklasa. Lechia - Pogoń. Grecki snajper dał "Portowcom" upragnione zwycięstwo

Obie drużyny liczyły na komplet punktów - gdańszczanie chcieli przerwać niechlubną passę siedmiu ligowych meczów bez wygranej i zmniejszyć stratę do "bezpiecznej" pozycji w tabeli, a szczecinianie liczyli z kolei na odniesienie pierwszego w sezonie wyjazdowego zwycięstwa.

Koulouris zaskoczył gospodarzy

Pierwszą sytuację strzelecką stworzyli sobie gospodarze, lecz strzał Maksyma Chłania z trzeciej minuty minął bramkę. Z czasem jednak inicjatywę przejęła Pogoń. Początkowo z optycznej przewagi "Portowców" niewiele wynikało.

Tak było aż do 19. minuty, gdy podopieczni Roberta Kolendowicza wyszli na prowadzenie. W pole karne zagrał Kamil Grosicki, w piłkę nie trafił próbujący ją wybić Kacper Sezonienko, co wykorzystał Efthymis Koulouris. Grecki napastnik uderzył bez przyjęcia i zaskoczył Bogdana Sarnawskiego.

Lechiści próbowali się odgryźć. W 25. minucie nad bramką gości uderzył Tomasz Neugebauer. Zaledwie minutę później podopieczni Szymona Grabowskiego mieli natomiast sporo szczęścia, że nie stracili kolejnego gola... Sarnawskij zdołał jednak obronić strzał Grosickiego.

REKLAMA

Najbliżej wyrównania było w trzydziestej minucie. Groźnie strzelał Chłań, jednak piłka po uderzeniu Ukraińca zatrzymała się na słupku.

Gdy wydawało się, że Lechiści dochodzą do głosu, po raz kolejny na listę strzelców wpisał się Koulouris... W 40. minucie snajper Pogoni trafił do siatki po zagraniu swojego rodaka. W roli asystenta wystąpił Leonardo Koutris.

Lechia nie była już w stanie odpowiedzieć do końca pierwszej połowy.

Pogoń wreszcie lepsza na wyjeździe

Po powrocie na boisko gdańszczanie zaatakowali odważniej. W 47. minucie strzelał Iwan Żelizko, z którego strzałem poradził sobie Valentin Cojocaru. Trzy minuty później golkiper Pogoni znowu interweniował po uderzeniu Żelizki - tym razem Cojocaru musiał się wykazać, gdy ukraiński pomocnik doszedł do dobrej sytuacji po rzucie rożnym.

REKLAMA

W ciągu kilku kolejnych minut rumuński bramkarz gości bronił uderzenia Tomasza Wójtowicza oraz znowu Żelizki. Z czasem opór gdańszczan osłabł na sile.

Pogoń nie forsowała mocno tempa, lecz od czasu do czasu zmuszała do interwencji Sarnawskiego. Tak było choćby w 65. minucie, gdy ukraiński golkiper obronił strzał Wahana Biczachczjana. Minutę później niecelnie na bramkę kopnął natomiast Grosicki.

W gdańskich szeregach najaktywniejsi byli Anton Carenko oraz Chłań. Pierwszy z Ukraińców próbował zaskoczyć Cojocaru strzałem zza pola karnego, jednak jego próba z 69. minuty nie sprawiła bramkarzowi gości żadnych problemów.

Goście też mieli swoje szanse, choć ciężko je nazywać stuprocentowymi. Na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu znowu strzelał Grosicki i znów pewnie bronił Sarnawskij.

REKLAMA

Niemrawe próby lechistów, jak choćby strzał Carenki z 81. minuty, nie sprawiały problemu Cojocaru. Pogoń w drugiej połowie atakowała rzadziej, ale skuteczniej!

W 83. minucie Koulouris wykorzystał bowiem rzut karny. Sędzia Szymon Marciniak podyktował jedenastkę po faulu Żelizki na Adrianie Przyborku, a Grek pewnym strzałem skompletował hat-trick.

Ten gol ustalił wynik i przypieczętował pierwszy wyjazdowy triumf Pogoni w ligowym sezonie 2024/2025.

Lechia Gdańsk - Pogoń Szczecin 0:3 (0:2).

Bramki: 0:1 Efthymis Koulouris (19), 0:2 Efthymis Koulouris (40), 0:3 Efthymis Koulouris (83-karny).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 8 917.

Lechia Gdańsk: Bohdan Sarnawski - Dominik Piła, Bujar Pllana, Elias Olsson, Miłosz Kałahur (46. Tomasz Wójtowicz) - Maksym Chłań (89. Adam Kardaś), Iwan Żelizko (89. Louis D Arrigo), Tomasz Neugebauer (46. Anton Carenko), Rifet Kapic, Conrado - Kacper Sezonienko (63. Karl Wendt).

Pogoń Szczecin: Valentin Cojocaru - Jakub Lis (71. Benedikt Zech), Linus Wahlqvist, Leo Borges, Leonardo Koutris - Wahan Biczachczjan (71. Adrian Przyborek), Fredrik Ulvestad, Alexander Gorgon (61. Joao Gamboa), Kacper Łukasiak, Kamil Grosicki (84. Olaf Korczakowski) - Efthymis Koulouris (84. Patryk Paryzek).

REKLAMA

• Lewandowski szczerze o niedoszłym transferze. "Dobrze pamiętam tę rozmowę"
• La Liga. Robert Lewandowski gotowy do powrotu. Wojciech Szczęsny dostanie szansę?
• Liga Narodów. Błąd polskich sędziów oburzył Szwecję. "Jak to możliwe?"

/empe