O starcie dowiedziała się 10 minut przed meczem. Lys przeszła do historii, a teraz zagra ze Świątek

- Chyba śnię, to nie wydaje się realne - podkreśliła pochodząca z Ukrainy niemiecka tenisistka Eva Lys, która w Melbourne najpierw przegrała w trzeciej rundzie kwalifikacji, a teraz jako tzw. lucky loser dotarła do 1/8 finału wielkoszlemowego Australian Open. To właśnie ona będzie rywalką Igi Świątek w meczu o ćwierćfinał.

2025-01-18, 15:35

O starcie dowiedziała się 10 minut przed meczem. Lys przeszła do historii, a teraz zagra ze Świątek
Eva Lys będzie kolejną rywalką Igi Świątek. Foto: PAP/EPA/ROLEX DELA PENA

Sensacja Australian Open na drodze Świątek

23-letnia Lys robi furorę w tegorocznej edycji Australian Open. "Sensacja", "Bajka" - to niektóre określenia z mediów na temat córki tenisisty, który jest jej trenerem, i prawniczki. Urodziła się w Kijowie, ale gdy miała dwa lata jej rodzice przenieśli się do Niemiec.

Zajmująca 128. miejsce w światowym rankingu zawodniczka w zasadzie nie powinna znaleźć się w głównej drabince, gdyż w decydującej rundzie kwalifikacji przegrała z Australijką Destanee Aiavą. Ponieważ jednak zwolniło się miejsce wskutek rezygnacji Rosjanki Anny Kalinskiej, to zaczęła zmagania w zasadniczej części turnieju.

Lys, która we wcześniejszych pięciu podejściach tylko raz przebrnęła 1. rundę Wielkiego Szlema (US Open 2023), pokonała już trzy wyżej notowane zawodniczki, w tym w 3. rundzie Rumunkę Jaqueline Cristian 4:6, 6:3, 6:3.

- Chyba śnię, to wszystko zdecydowanie nie wydaje się realne - przyznała Lys.

REKLAMA

Tenisistka z Hamburga została pierwszą w historii Australian Open tzw. lucky loser, która osiągnęła 1/8 finału. - Wow, nie wiedziałam. Super sprawa - odparła, gdy ten fakt przekazał jej jeden z dziennikarzy.

O starcie dowiedziała się 10 minut przed meczem. "Musisz mieć trochę szczęścia"

O tym, że zwolniło się miejsce w głównej drabince i dostanie w Melbourne kolejną szansę dowiedziała się... 10 minut przed planowanym meczem, stąd wtedy po raz pierwszy pojawiło się wobec niej określenie "lucky Lys". Po raz pierwszy też musiała zmienić rezerwację lotniczą towarzyszących jej w Melbourne matce i młodszej siostrze, ale zrobiła to tak szybko, że konieczne było już kolejne przebukowanie biletów.

- Czasami po prostu potrzebujesz drugiej szansy. Musisz mieć trochę szczęścia, by otworzyły się zatrzaśnięte wcześniej drzwi - skomentowała.

Były niemiecki tenisista, a obecnie ekspert telewizyjny Boris Becker jest entuzjastycznie nastawiony do występu rodaczki w Melbourne. - To po prostu jej podróż marzeń - zaznaczył.

REKLAMA

Lys przyznała, że to był chyba najbardziej szalony tydzień w jej życiu, które w ostatnich dniach "całkiem się odmieniło".

- Dotarcie do drugiego tygodnia w Wielkim Szlemie to coś w rodzaju marzenia, które do tej pory wydawało się nieosiągalne. Jestem bardzo szczęśliwa, że to osiągnęłam - dodała.


Kibice w Melbourne pokochali Evę Lys   fot. PAP/EPA/ROLEX DELA PENA
Kibice w Melbourne pokochali Evę Lys fot. PAP/EPA/ROLEX DELA PENA

Lys nie boi się Polki. "Dla takich pojedynków gram w tenisa"

W 1/8 finału na jej drodze stanie wiceliderka rankingu - Iga Świątek. Lys nie czuje jednak obaw.

- To będzie dla mnie najbardziej spektakularny mecz w karierze. Dla takich pojedynków gram w tenisa. Chcę rywalizować z najlepszymi na świecie i wreszcie będę mieć taką okazję - powiedziała Niemka.

REKLAMA

Choć poprzeczka powędruje dużo wyżej, zamierza pozostać wierna swojej taktyce i stylowi gry.

- Nie mam nic do stracenia. Na pewno nie będę szczęśliwa po przegranej, ale z drugiej strony muszę chwytać okazje - podkreśliła.

To będzie drugi pojedynek 23-letniej Lys, która w tym roku obchodziła już urodziny, z tenisistką z Raszyna. Polka była górą w 2022 roku w Stuttgarcie.

Niespodziewany sukces w Melbourne to błogosławieństwo zarówno w kategoriach sportowych, jak i finansowych. Zamiast ok. 43 tys. euro za trzecią rundę kwalifikacji, już może liczyć na przelew w wysokości 252 tys. euro. Po raz pierwszy też znajdzie się w czołowej setce rankingu światowego, choć w przeszłości często bywała już blisko.

REKLAMA

- Zawsze wywieram na siebie dużą presję, może czasami zbyt dużą. Czołowa setka to była granica, stanowiąca mój cel, bardzo chciałam to osiągnąć - dodała rodowita kijowianka, która w zeszłym roku poinformowała, że zmaga się chorobą autoimmunologiczną.

W 2020 roku zdiagnozowano u niej spondyloartropatię - grupę chorób zapalno-reumatycznych, które dotyczą głównie stawów kręgosłupa i prowadzą do silnego bólu pleców.

Po tym, jak odpadła z kwalifikacji z Melbourne wyjechał ojciec i trener Lys - Wołodymyr. Teraz jej zmagania śledzi z oddali i doradza drogą internetową.

- Powiedzieliśmy sobie, że wróci na półfinał - podsumował z uśmiechem rywalka Świątek.

REKLAMA

Czytaj także:

Źródła: PAP/JK

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej