Tyson Fury i Dillian Whyte zmierzą się o pas WBC. 100 tysięcy widzów zobaczy mistrzowskie starcie na Wembley

2022-04-23, 11:53

Tyson Fury i Dillian Whyte zmierzą się o pas WBC. 100 tysięcy widzów zobaczy mistrzowskie starcie na Wembley
Tyson Fury zmierzy się z Dillianem Whyte'm w walce o pas federacji WBC. Mistrzowskie starcie w królewskiej kategorii obejrzy na Wembley niemal 100 tysięcy widzów.Foto: screen/Instagram - tysonfury, dillianwhyte

Pod nieobecność Ołeksandra Usyka brytyjscy bokserzy dominują w królewskiej kategorii. Sobotni wieczór będzie stał pod znakiem walki Tysona Fury’ego z Dillianem Whyte’m. Stawką mistrzowski pas federacji WBC, a starcie na stadionie Wembley obejrzy rekordowa w dziejach powojennej Europy liczba widzów.

  • Tyson Fury zmierzy się z Dillianem Whyte'm o mistrzowski pas WBC w bokserskiej kategorii ciężkiej
  • Starcie na londyńskim stadionie Wembley obejrzy rekordowa ilość widzów
  • W karcie walk zobaczymy dwóch Biało-Czerwonych, polskie akcenty mają także w rekordzie bohaterowie walki wieczoru
  • Królewska waga odradza się, a wraz z nią brytyjski boks
  • Tyson Fury zapowiedział koniec kariery niezależnie od wyniku pojedynku z Whyte'm

Odrodzenie królewskiej kategorii i brytyjskiego boksu

Waga ciężka w boksie przeżywa ostatnio renesans. Za wcześnie chyba, by mówić o nawiązywaniu do niezapomnianych lat 90-tych XX wieku, kiedy w ringu rządziły tuzy pokroju Lennoxa Lewisa, Evandera Holyfielda, Mike’a Tysona, a potyczki Andrzeja Gołoty z Riddickiem Bowe pamięta każdy fan nie tylko w Polsce. Niemniej w czołówce królewskiej kategorii zrobił się tłok, a ilość znakomitych pięściarzy zdecydowanie przechodzi w jakość.

Duża w tym zasługa zawodników rodem z Wysp Brytyjskich, a dwóch z nich już w sobotni wieczór zmierzy się w starciu o mistrzowski pas federacji WBC. Aktualnie jest on w posiadaniu Tysona Fury’ego, który będzie go bronił przed zakusami Dillina Whyte’a. Pojedynek na szczycie brytyjskiej kategorii ciężkiej na legendarnym stadionie Wembley obejrzy na żywo niemal 100 tys. widzów.

Oprócz bohaterów walki wieczoru absolutną czołówkę stanowią ich rodacy, poza – do niedawna – czempionem federacji IBF, WBA i WBO – Anthonym Joshuą, także choćby Daniel Dubois czy Joe Joyce. Niestety żadnego z nich nie zobaczymy w sobotni wieczór, organizatorzy postawili bowiem wyraźnie na promocję wydarzenia tylko dzięki starciu Fury – Whyte. We wcześniejszych pojedynkach próżno szukać znanych nazwisk, choć znalazło się miejsce dla dwóch Polaków.

Polskie akcenty dawniej i dziś

Początek gali na londyńskim stadionie Wembley w sobotę o 19:00. Walka wieczoru powinna rozpocząć się około 23:00. Wcześniej w ringu zobaczymy dwie polsko-brytyjsko konfrontacje. Michał Ciach zmierzy się z Karolem Itaumą, a Daniel Bociański z bratem Tysona Fury’ego – Tommym. Obaj rywale Biało-Czerwonych legitymują się nieskazitelnym bilansem bez choćby jednej porażki i zwłaszcza przed własną publicznością będą wyraźnymi faworytami.

Polskich akcentów nie brakuje także w życiorysach bohaterów głównego dania wieczoru. Dillian Whyte ma „na rozkładzie” wygrane z Mariuszem Wachem i Kamilem Sokołowskim, zaś Tyson Fury kilkanaście lat temu w Polsce zdobył mistrzostwo świata juniorów. Wkrótce potem brał też udział w pięściarskim meczu Polska – Irlandia, podczas którego pokonał Michała Jabłońskiego. Całe zawody wygrali jednak Biało-Czerwoni 14:6.

Fury połaskotał obrażonego pretendenta

Starcie „Cygańskiego Króla” z Whyte’m zapowiadane jest jako największe wydarzenie w historii brytyjskiego boksu. Z pewnością największa będzie widownia, a niemal 100 tys. widzów to także rekord w dziejach Europy po II Wojnie Światowej.

Mimo tego za promocję wydarzenia wziął się tylko Fury. Jego rywal swoją medialną aktywność ograniczył do minimum. Ma to związek z nierównym podziałem zysków z walki – 80-20 dla aktualnego mistrza WBC. Whyte nie ma także zagwarantowanego udziału w puli wynikającej ze sprzedaży pay-per-view. Nie widząc więc własnego interesu w promowaniu walki postanowił tyleż skupić się na treningach, co obojętną postawą dać wyraz swojemu niezadowoleniu.

Na oficjalnej konferencji prasowej i ważeniu pojawić się jednak musiał. Złej krwi między przeciwnikami nie stwierdzono, a słynący z osobliwych żartów Fury posunął się nawet do połaskotania i sprawdzania muskulatury Dilliana. Aktualny mistrz WBC posiada także kilkukilogramową przewagę masy – 120,1 kg do 114,8 kg.

Technika czy lewy sierpowy?

Eksperci, kibice i bukmacherzy nie mają wątpliwości, niemal jednogłośnie jako zwycięzcę wskazując Tysona Fury’ego. Po jego stronie będą gabaryty, technika i niczym niezmącona pewność siebie. „Gypsy King” ma na swoim koncie m.in. niezapomnianą zwycięską trylogię z Deontayem Wilderem czy wygraną z Władymirem Kliczką, która wówczas wydawała się ogromną sensacją, dziś jednak wiemy, że oznaczała po prostu zmianę warty w królewskiej kategorii.

Czym może zaskoczyć Whyte? Przede wszystkim firmowym lewym sierpowym. Pretendent ma na swoim koncie doświadczenie w kick-boxingu i MMA. Za boks wziął się dopiero w wieku 20 lat, mimo tego „na rozkładzie” ma już takich przeciwników jak Aleksandr Powietkin, Joseph Parker czy dwukrotnie Dereck Chisora. Na amatorskim ringu wygrywał nawet z Anthonym Joshuą.

Aż trudno uwierzyć, że zawodnik tej klasy, który pokonywał tak znakomitych rywali, dopiero pierwszy raz stanie przed szansą zdobycia mistrzowskiego pasa. W przeszłości przez ponad 1000 dni był obowiązkowym pretendentem organizacji WBC, ale walki o tytuł ostatecznie nie otrzymał.

Usyk czeka, Fury kończy?

Chcąc pokusić się o wytypowanie rezultatu jedno jest niemal pewne – jeśli walka zakończy się decyzją, to prawie na pewno na korzyść aktualnego mistrza. Whyte nadziei powinien upatrywać w skończeniu przed czasem, zwłaszcza za sprawą wspomnianego lewego sierpowego.

Co dalej? W odradzającej się wadze ciężkiej na zwycięzcę czeka kolejka chętnych. Poza wspomnianym Joshuą także Ołeksandr Usyk. Dzierżący pasy federacji IBF, WBA i WBO Ukrainiec z powodu rosyjskiej agresji nie może się jednak obecnie w 100% skupić na boksie. Usyk po wybuchu wojny wrócił do ojczyzny, z której jednak miesiąc później wyjechał by rozpocząć przygotowania do starcia rewanżowego z Joshuą. Zwycięzca tej konfrontacji w niedługim czasie powinien stanąć do walki unifikacyjnej z wygranym z sobotniego wieczora na Wembley.

Tyson Fury zapowiada wprawdzie, że niezależnie od wyniku tego pojedynku kończy po nim karierę, ale ani najbliższe otoczenie, ani kibice niespecjalnie w to wierzą. Pewne jest jedno – „Cygańskiego Króla” stać na wszystko – tak w ringu jak i poza nim.

 

Czytaj także:

MK

Polecane

Wróć do strony głównej