Reszka świata: Trzy place
Tahrir w Kairze, Majdan w Kijowie i Taksim w Stambule. Te trzy place, w zupełnie różnych miejscach świata stały się polami walki obywateli o wolność i godność. Co łączy, a co dzieli te trzy ośrodki rewolucji?
2014-02-07, 21:17
Posłuchaj
Radość z obalenia Mubaraka nie trwała długo. Historia zatoczyła koło i następnego prezydenta obalono po roku czasu w podobny sposób. Wkrótce kolejnym przywódcą Egiptu może zostać generał Sisi, który podobno jest jeszcze bardziej bezwzględny od Mubaraka. Czy ta rewolucja poszła na marne?
- Myślę, że ta rewolucja nie jest stracona. Oczywiście mamy problemy z wolnością prasy, organizowaniem się ludzi do pokojowych demonstracji. Ale z drugiej strony – sztuka, muzyka, grafitti, ludzie mogą mówić w sposób wolny, gdy czegoś nie chcą. To coś, co osiągnięto. Tam buduje się naród Egipski – powiedział w PR24 Michał Żakowski.
W Kijowie rewolucja wciąż trwa, a jej losy nie są przesądzone. Od kilku miesięcy na Majdanie zbierają się bardzo różni ludzie, których historie spisuje dziennikarka Kristina Berdinskich.
- Chętnie ze mną rozmawiają. Nie o polityce, ale o ich życiu i losach. Dla mnie było to bardzo ciekawe, że na Majdanie zebrali się tak różni ludzie. Media pokazywały i pisały dużo o politycznych sprawach, ale nikt nie napisał o tych ludziach. Nie wiem, czy Majdan się skończy, ale chcę, żeby wszyscy pamiętali jacy ludzie tam byli i jakie były ich nadzieje – podkreślała w PR24 Kristina Berdinskich.
Protesty na placu Taksim zaczęły się od niewielkich demonstracji kilkuset ekologów przeciwko zaplanowanej przez premiera wycince drzew w parku Gezi. Policja w bardzo brutalny sposób stłumiła te wystąpienia. Do wściekłości doprowadziło ludzi okłamywanie społeczeństwa przez media – wiadomości o protestach były ukrywane przez telewizje państwowe.
- Na tych trzech placach spotykałem różnych ludzi – biznesmenów, biedaków, sportowców, artystów, wojskowych. Oni po prostu chcieli żyć w normalnym kraju, nie chcieli bać się władzy i płacić łapówek. Chcieli poczuć się jak u siebie w domu. Oni wszyscy żądali jednego - godności – powiedział w PR24 Michał Żakowski, który śledził osobiście wydarzenia na wszystkich trzech placach.
PR24 / Anna Mikołajewska