Raport: dlaczego Polsce potrzebni są imigranci ze Wschodu
Według Narodowego Spisu Powszechnego imigranci stanowią w Polsce zaledwie 0,1 procent. Polska jest jednym z nielicznych krajów Unii Europejskiej z ujemnym saldem migracyjnym, co oznacza że więcej osób wyjeżdża z naszego kraju niż do niego przyjeżdża. Dla gospodarki to nie jest korzystne.
2014-03-01, 12:54
Posłuchaj
- Imigranci są ważni z punktu widzenia funkcjonowania polskiej gospodarki - mówiła w Radiowej Jedynce dr Joanna Nestorowicz z Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego. Jak podkreśla ekspertka, ich praca jest ważna nie tylko dla nich, ale również dla polskich konsumentów i firm.
Imigranci zapełniają lukę na rynku pracy, której nie chcą zapełnić Polacy
Okazuje się bowiem, że choć w Polsce bezrobocie przekroczyło już 14 procent, to nadal wiele przedsiębiorstw bezskutecznie poszukuje pracowników.
Polacy nie chcą wykonywać pewnych zajęć – ze względu na niskie zarobki czy niski prestiż. Ponadto polski rynek pracy nie jest często dopasowany do potrzeb – mamy zbyt wielu magistrów, a zbyt mało pracowników wykonujących proste, czy też ciężkie prace fizyczne – mówi ekspertka.
Imigranci więc wypełniają te miejsca i luki na rynku pracy, których nie chcą wypełnić polscy pracownicy – mówi Joanna Nestorowicz.
REKLAMA
Polacy wyjeżdżają z kraju nie z powodu konkurencji imigrantów
Jak podkreśla Nestorowicz, po pierwsze skala imigracji jest tak niewielka, że nie powinna Polaków niepokoić. Z drugiej strony warto zauważyć, że są oni nam coraz bardziej potrzebni – np. do opieki nad dziećmi, osobami starszymi, tak jak Polacy emigrujący do krajów zachodnich, i tam też wykonujący prace, których unikają rdzenni mieszkańcy.
Jak podsumowuje ekspertka, to nie imigranci powodują, że Polacy wyjeżdżają z Polski.
Czy bać się wielkiej fali imigracji z Ukrainy
Obecnie najwięcej imigrantów przyjeżdża z Ukrainy. Czy biorąc pod uwagę to, co się tam teraz dzieje, liczba wyjeżdżających wzrośnie?
- Niekoniecznie - mówi dr Nestorowicz. Podkreśla, że z doświadczeń wynika, iż emigracja jest największa na początku konfliktu czy sytuacji niepewnej w danym kraju, później się zmniejsza – bo jest niebezpiecznie, a kraje przyjmujące hamują przyjmowanie imigrantów.
REKLAMA
Oczywiście nikt nie jest w stanie przewidzieć, czy w dalszej kolejności nie nastąpi zaostrzenie sytuacji na Ukrainie i do Polski ruszy fala uchodźców – mówi ekspertka.
Czym zajmują się imigranci w Polsce
Do Polski przybywają głównie obywatele krajów postsowieckich, najwięcej z Ukrainy oraz z Wietnamu i Chin. Osoby przyjeżdżające z byłego Związku Radzieckiego koncentrują się na takich sektorach jak budownictwo, rolnictwo i sektor usług domowych, zaś imigranci z Azji skupiają się na handlu i usługach gastronomicznych. Ale to nie jest tak, że imigranci odbierają miejsca pracy Polakom.
Polsce potrzebna jest jednak przemyślana polityka migracyjna
Polska w ciągu najbliższych, kilkunastu, kilkudziesięciu lat będzie musiała zmierzyć się z problemami demograficznymi, wynikającymi z malejącej skali urodzeń.
Stąd, jak mówi Joanna Nestorowicz, nasza polityka migracyjna powinna również włączyć się w nurt poprawy tego stanu rzeczy.
REKLAMA
Imigrant też dokłada się do wspólnego garnuszka
Dlatego, według ekspertki, nasza polityka powinna być nastawiona na wydłużanie okresu przebywania imigrantów w naszym kraju, tak aby i oni dokładali się do naszego wspólnego garnuszka.
Ale trzeba grać fair, podkreśla ekspertka – oni też powinni z tego coś mieć – np. w przyszłości korzystać z systemu emerytalnego.
Na razie są pewne ułatwienia: Przyjęta przez Sejm na początku listopada ubiegłego roku ustawa o cudzoziemcach wydłuża z 2 do 3 lat maksymalny okres, na jaki cudzoziemcom może być udzielone zezwolenie na pobyt czasowy.
Obcokrajowcom studiującym na polskich uczelniach zezwolenie na pobyt czasowy będzie przyznawane na 15 miesięcy, a kontynuującym studia na kolejnym roku - na okres do 2 lat, a nie jak do tej pory - na rok.
REKLAMA
Cudzoziemcy - absolwenci polskich uczelni, którzy poszukują w Polsce pracy, będą mogli ubiegać się o zezwolenie na pobyt czasowy na okres jednego roku.
Sylwia Zadrożna
REKLAMA