Aż (nie) chce się żyć
Nastolatkowe źle radzą sobie z regulacją swoich stanów emocjonalnych i z rozwiązywaniem problemów. Młodzi ludzie nie widzą dla siebie przyszłości chcą wyemigrować lub przeprowadzić się do innego miasta.
2014-03-26, 15:00
Posłuchaj
Z badania CBOS „Młodzież 2013” wynika, że 59 procent z nich chce iść na studia, a część ma zamiar łączyć naukę z pracą. Młode pokolenie wśród najważniejszych wartości wymienia przyjaźń i miłość.
- Młodzi ludzie nie potrafią radzić sobie z coraz wyższymi oczekiwaniami, którym muszą stawiać czoła. Dzieci w dużej mierze są pozostawione same sobie, brakuje im podstawowych umiejętności społecznych. Dynamicznej zmianie ulega tradycyjny model rodziny, ludzie coraz częściej się rozstają, a to ma negatywny wpływ na młodzież - powiedział dr Tomasz Srebnicki, psycholog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
- Żyjemy w takich czasach, w których młodzi ludzie nie widzą perspektyw na swoją lepszą przyszłość. To badanie dotyczy przyszłych premierów, ministrów i nauczycieli. Za kilka lat ci młodzi ludzie, będą mieli decydujący wpływ. Politycy muszą się obudzić, gdyż nie widzą tego, jak tracą młodych ludzi, za których odpowiadają. W dobie umów śmieciowych, ciągłych migracji i nierealnych wzorów kultury masowej młode pokolenie jest dużo słabsze – dodał dr hab. Mariusz Jędrzejko, pedagog społeczny i socjolog.
Samobójstwa wśród młodzieży
W ciągu ostatnich trzech lat wzrósł odsetek deklaracji dotyczących samobójstw i prób samobójczych wśród młodych osób. Z samobójstwem lub próbami samobójczymi zetknął się w środowisku rówieśniczym więcej niż co czwarty uczestniczący w badaniu uczeń (21 proc.).
REKLAMA
- Od wielu lat przyczyny prób samobójczych są zawsze takie same: konflikt w domu, zawody miłosne, problemy w kontakcie z rówieśnikami. Najprościej można powiedzieć, że są to zaburzenia depresyjne albo chęć ukarania kogoś, czy wręcz wołanie o pomoc. Rodzice nie mogą bagatelizować problemów swoich dzieci. Każdy przypadek dobrze jest skonsultować z lekarzem i zdecydować się na leczenie farmakologiczne lub terapię - dodał dr Tomasz Srebnicki.
PR24/Paulina Olak
REKLAMA