Brunon Kwiecień odwołał zamach na Sejm? Oświadczenie ABW
Według "Gazety Wyborczej", w październiku 2012 roku mężczyzna miał wysłać do współpracującego z nim "Kamila" dwa maile: "jesteś z policji" i "rezygnuję z remontów" [zamachów].
2014-05-20, 12:12
Posłuchaj
Informację tę znalazł w zeznaniach funkcjonariusza Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego obrońca Brunona Kwietnia, Maciej Burda. Według prawnika jest to dowód, który sprawi, że zarzuty wobec mężczyzny oskarżonego o planowanie ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP oraz nakłanianie dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu, nie utrzymają się.
Choć obrona nie kwestionuje, że mężczyzna myślał o wysadzeniu Sejmu, uważa, że do samej akcji było jeszcze daleko. Mecenas Burda przekonuje, że jedyną winą Kwietnia są publicznie głoszone skrajne poglądy połączone z groźbami. Jego zdaniem "do momentu, gdy w jego otoczeniu pojawili się ludzie ze służb specjalnych, oskarżony nigdy nie wyszedł poza fazę deklaracji". Podkreśla, że żaden element planu zamachu nie został zrealizowany, nikt też nie kupił saletry potrzebnej do ataku.
- Czy człowiek wypowiadający skrajne poglądy musi być zwalczany za pomocą operacji służb? - pyta prawnik.
ABW: działaliśmy zgodnie z prawem
Agencja uważa, że jej działania związane z Brunonem Kwietniem były prowadzone zgodnie z prawem. - Nasze działania były prowadzone zgodnie z prawem, w ramach przepisów określonych w ustawie. Prawidłowość przedsięwzięć ABW podlega ocenie prokuratury oraz sądu - mówi rzecznik prasowy ABW Maciej Karczyński.
Przypomina, że prokurator prowadzący śledztwo wielokrotnie oceniał działania ABW w tej sprawie jako nienaganne. - Również decyzje sądu o aresztowaniu i kolejnych przedłużeniach aresztu dla podejrzanego wskazują na prawidłowość działań Agencji - zwraca uwagę rzecznik.
- Dlatego podawanie w wątpliwość słuszności naszych działań oraz sugerowanie nieprawdziwych tez w tak poważnej sprawie jest dla naszych funkcjonariuszy bardzo krzywdzące i niesprawiedliwe - ocenia.
"Gazeta Wyborcza", PAP, kk
REKLAMA