Hiperinflacja największym problemem w 1989 r.

Hiperinflacja była największym wyzwaniem dla rządu Tadeusza Mazowieckiego i prof. Balcerowicza w 1989 r. Stąd najpilniejszym zadaniem było uchwalenie pakietu antykryzysowego, który zawierał m.in. podatek od nadmiernego wzrostu wynagrodzeń i zwalniał banki z ograniczeń dotyczących ustalania wysokości oprocentowania lokat i pożyczek.

2014-06-02, 20:21

Hiperinflacja największym problemem w 1989 r.
. Foto: Glow Images/East News

Posłuchaj

Jednym z największych wyzwań przed którymi stanął rząd Mazowieckiego i Balcerowicza w 1989 r była hiperinflacja - mówi prof. Marek Dąbrowski. /Sylwia Zadrożna, Naczelna Redakcja Ekonomiczna Polskiego radia/
+
Dodaj do playlisty

Jak mówi prof. Marek Dąbrowski, zastępca prof. Leszka Balcerowicza w Ministerstwie Finansów od września 1989 r do września 1990 r., pod koniec 1989 r inflacja wynosiła w Polsce ponad 600 procent, sklepy stały puste, zakupy można było robić tylko za dolary.

- Naszym największym problemem była hiperinflacja, stąd walka z nią była głównym naszym celem mówi gość Radiowej Jedynki. Walczono z nią, tak jak na całym świecie przy pomocy polityki pieniężnej i fiskalnej oraz budżetowej. Wprowadzono też ograniczenia wzrostu wynagrodzeń poprzez podatek od nadmiernego wzrostu wynagrodzeń.

Gość przypomina, że ponieważ rada Polityki Pieniężnej pojawiła się po 1998 r., w tym czasie polityka pieniężna zajmował się prezes i zarząd NBP.

Podatek od wzrostu wynagrodzeń miał na celu przerwanie spirali inflacyjnej. Gość przypomniał, że wcześniej Sejm Kontraktowy wprowadził powszechną indeksację wynagrodzeń. To nie był jedyny, ale najważniejszy mechanizm napędzający dwucyfrową inflację w skali miesięcznej. Ostatecznie jesienią 1989 r przekraczała ona miesięcznie 50 procent.

REKLAMA

W pakiecie antyinflacyjnym znalazło się oprocentowanie lokat bankowych, które przewyższało inflacją, tak, aby zachęcić Polaków do zatrzymania pieniędzy w bankach.

Jak wyjaśnia prof. Dąbrowski, inflacja, która narastała już w latach 80 tych, aby gwałtownie przyspieszyć w 1989 r, sprawiła, że oszczędności Polaków zdecydowanie stopniały. Stąd w pakiecie antykryzysowym z 1990 r znalazła się ustawa dotycząca banków i lokat, które zostały zwolnione z ograniczeń  w ustalaniu stóp procentowych na kredyty i depozyty. Jednocześnie stopa procentowa NBP od kredytów udzielanych bankom uległa znaczącemu podwyższeniu. I to przyniosło dobre efekty.

Tyle, że podkreśla gość Jedynki, polski program antykryzysowy, nie był klasycznym programem stabilizacyjnym walczącym z hiperinflacją, tak jak w Izraelu, w krajach Ameryki Łacińskiej czy  po wojnie w Niemczech. Oprócz elementów fiskalnych zawierał bowiem reformy instytucjonalne mające na celu zbudowanie gospodarki rynkowej. Wśród nich znoszono ograniczenia w handlu zagranicznym  i wprowadzono sztywny kursu złotego do dolara.

I właśnie brak konsekwencji w utrzymaniu kursu złotego najbardziej żałuje profesor Dąbrowski. Jak mówi, Estonia poszła tą drogą i dzięki temu weszła niedawno do strefy euro. W Polsce, mimo sukcesów w 1990-91 r, kurs sztywny zamieniono na pełzająca dewaluację, co jak podkreśla, nie była najszczęśliwszym rozwiązaniem.

REKLAMA

Sylwia Zadrożna

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej