Private banking: musisz mieć co najmniej 50 tys. zł, by zainwestować w klasyczne auta

Usługi prywatnej bankowości kierowane do najzamożniejszych klientów bywają atrakcyjne nie tylko pod względem finansowym. Przykładem takich produktów są inwestycje alternatywne, spośród których wyróżnić można m.in. budowanie kolekcji unikalnych samochodów.

2014-06-28, 16:28

Private banking: musisz mieć co najmniej 50 tys. zł, by zainwestować w klasyczne auta
. Foto: Fot.: Glow Images

Banki, które oferują wyszukane sposoby inwestowania, biorą pod uwagę zarówno możliwości portfela swoich klientów, jak również ich życiowe pasje, np. skłonność do kolekcjonerstwa. Proponują m.in. doradztwo związane z inwestowaniem w nowoczesną sztukę, kolekcję drogich znaczków pocztowych albo zbioru cennych alkoholi, czy też niekonwencjonalne sposoby inwestowania w nieruchomości.

Ciekawym, intratnym i widowiskowym sposobem pomnażania bogactwa jest również motoryzacja. Unikalne auta, mogą bowiem, w dłuższej perspektywie czasowej, przynieść wysoki zwrot z kapitału.

Są nawet specjalne indeksy

Na świecie nie brakuje pasjonatów motoryzacji, szkopuł jednak w tym, by łączyć pasję z możliwościami finansowymi.

Traktowanie samochodów, jako atrakcyjnej lokaty kapitału pojawiło się pod koniec lat 80. ubiegłego wieku. Przez 30 lat nabrało rozpędu i dziś liczba inwestorów, a przy tym pasjonatów legendarnych marek samochodowych takich jak: Ferrari, Porsche, Maserati czy Aston Martin pozwala kreować specjalistyczny rynek usług, który dorobił się własnych finansowych indeksów.

REKLAMA

Osoby inwestujące w samochody klasyczne i kolekcjonerskie, które chcą ocenić panujące na rynku tendencje, mają do wyboru kilka sposobów. Przede wszystkim mogą śledzić wyniki poszczególnych światowych aukcji, czy też podawanych do publicznej wiadomości transakcji, zawieranych na rynku nieaukcyjnym. Ale mogą także wykorzystać dwa specjalistyczne indeksy – wyjaśnia Michał Wróbel, szef produktu classic car portfolio management w Lion’s Banku, który za pośrednictwem swojej spółki zależnej (Lion’s House), jako pierwszy w Polsce będzie oferował klientom usługi doradcze poświęcone klasycznym samochodom.

W 2007 roku, a wiec stosunkowo niedawno, uruchomione zostały dwa indeksy: HAGI oraz Hagerty CCI, które są oparte o dane z transakcji wybranych marek oraz modeli samochodów. – Z uwagi na niepubliczny charakter rynku aut klasycznych są to indeksy prywatne: doradcy inwestycyjnego Historical Auto Group oraz ubezpieczyciela Hagerty – dopowiada Michał Wróbel. Najbardziej rozpoznawany jest HAGI TOP – indeks publikowany i komentowany m.in. przez Financial Times, The Economist, czy Die Welt.

Głównym kryterium selekcji modeli uwzględnianych w HAGI TOP jest rzadkość – aby samochód został włączony do indeksu, na świecie nie może być więcej niż 1000 egzemplarzy tego specyficznego modelu i musi on być warty ponad 110 000 funtów. W skład 50 ikon motoryzacji, na których bazuje HAGI TOP, wchodzi 12 Ferrari oraz 14 Porsche – komentuje przedstawiciel Lion’s Bank.

A o tym, jak drogie mogą być samochody świadczą kwoty, jakie padają na światowych aukcjach. Dla przykładu: w lutym tego roku podczas paryskiej aukcji zorganizowanej przez dom aukcyjny Bonhams, Ferrari 275GTB osiągnęło swój nowy rekord i znalazło nabywcę za 2 225000 euro

REKLAMA

A jak będzie w Polsce?

Trudno obecnie oszacować ewentualną wielkość polskiego rynku usług private banking, dotyczących motoryzacji, ale praktycy są zdania, że ma on u nas szansę się rozwinąć, choćby z tego powodu, że przybywa w kraju osób zamożnych, w tym prywatnych kolekcjonerów samochodów. Brakuje natomiast z pewnością profesjonalnych doradców, stałych ekspozycji czy też aukcji, które byłyby miejscem spektakularnych transakcji. W ocenie Małgorzaty Szturmowicz, członka zarządu Idea Banku w Polsce ten nowy rynek ma dużą wartość inwestycyjną.

Zdaniem ekspertów, kapitał, jakim trzeba dysponować, aby rozpocząć budowanie własnej kolekcji nie musi być nadzwyczajnie wysoki.

Budowanie kolekcji w celach inwestycyjnych nie musi pochłaniać sum idących w setki tysięcy czy milionów złotych. Już kapitał rzędu 5o tys. pozwala na zakup ciekawych modeli – podpowiada szef produktu classic car portfolio management w Lion’s Bank.

Rzadkość okazu to podstawa

Większość pojazdów, jak wiadomo, traci swoją wartość w miarę użytkowania. Tymczasem traktowanie auta, jako inwestycji zakłada, że zyska ono z czasem na wartości. Co może się do tego przyczynić? – Fundamentem kolekcji jest rzadkość samochodu. Mogą to być np. samochody wyprodukowane w małej liczbie, auta zabytkowe, albo limitowane serie modelowe o mało popularnych rozwiązaniach technicznych – mówi ekspert. Wiara w to, że rzadkie samochody będą w długim terminie zyskiwać na wartości jest podstawą, którą kierują się kolekcjonerzy na rynkach europejskich i amerykańskich – dopowiada Michał Wróbel.

REKLAMA

W jego ocenie 24, a nawet 36 miesięczny horyzont inwestycyjny dla pojazdów zabytkowych, należy określić mianem spekulacji, co świadczy, jak długoterminowy jest rynek dla tego rodzaju inwestycji i na jak wiele lat trzeba zamrozić gotówkę.

Grażyna Raszkowska

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej