„Zielone ludziki” a sprawa polska

Destabilizacja sytuacji wewnętrznej, wywołanie chaosu, podważenie pozycji kraju na arenie międzynarodowej, jak najdłuższe unikanie otwartego konfliktu zbrojnego, a także wykorzystanie elementów walki informacyjnej, ekonomicznej oraz cybernetycznej. Oto jedne z elementów doktryny wojennej zwanej wojną hybrydową, której doskonały przykład obserwujemy w obecnych wydarzeniach na terenie Ukrainy.

2014-10-04, 19:42

„Zielone ludziki” a sprawa polska
. Foto: flickr/ Si Longworth

Posłuchaj

04.10.14 Paweł Soloch: „Działania odpowiadające dzisiejszej wojnie hybrydowej były podejmowane już od wielu wieków (…)”.
+
Dodaj do playlisty

Jednym z najbardziej charakterystycznych obrazków starć na wschód od Kijowa były sławne już „zielone ludziki”, czyli żołnierze w mundurach armii rosyjskiej, ale bez żadnych dystynkcji. Coraz częściej mówi się o tym, że zapędy państwa rosyjskiego nie zatrzymają się na Ukrainie. W grę wchodzą również państwa bałtyckie, czy Mołdawia. Kilka razy wymieniono również Polskę. W tej sytuacji warto zastanowić się w jakim stopniu nasz kraj jest przygotowany na ewentualne prowadzenie tego typu wojny, unikanie prowokacji, a także jakie posiada zdolności mobilizacyjne na wypadek inwazji „zielonych ludzików”.

– To, co nas na pewno powinno niepokoić, to zauważalny brak spójności w NATO, który zobrazowany jest brakiem wspólnego działania i odpowiedzi na istniejące zagrożenie. Chociażby Czesi lub Węgrzy, którzy są blisko Polski, prezentują całkiem odmienną postawę w stosunku do Rosji. Wiadomo, że nasz kraj nie byłby w stanie samotnie przeciwstawić się ewentualnej agresji Federacji Rosyjskiej, więc wspólne działanie jest najważniejsze – powiedział na antenie PR24 gen. Roman Polko, były dowódca GROM-u.

Stare metody, nowa nazwa

Zjawisko wojny hybrydowej nie jest żadną nowością, gdyż jej metody stosowane były przez dowódców i rządzących w wielu wojnach z poprzednich epok. Destabilizowanie wewnętrzne państwa wroga było wstępem do każdego większego konfliktu zbrojnego.

- Tak długo, jak istnieją narody i państwa mamy do czynienia z wojną hybrydową lub podprogową. Z ta tylko różnicą, że zmieniła się terminologia, gdyż kiedyś taki sposób prowadzenia działań wojennych określano mianem wojny podjazdowej. Można przywołać przykład XVIII-wiecznej Polski i okresu przedrozbiorowego, gdy następowało chociażby celowe psucie monety przez króla pruskiego. Takie działania znane są od wieków – podkreślił Paweł Soloch z Instytutu Sobieskiego.

REKLAMA

PR24/Damian Bielecki

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej