Program naprawy górnictwa może skutkować wzrostem cen energii
Węgiel ze Śląska generalnie jest drogi i mimo planów ograniczania kosztów, wejście sektora energetycznego w górnictwo oznacza wzrost cen energii - uważają eksperci. Takie zaangażowanie energetyki przewiduje przyjęty przez rząd program naprawy Kompanii Węglowej.
2015-01-10, 16:56
Posłuchaj
Polityczny problem z górnictwem - relacja Agnieszki Rucińskiej (IAR) 
Dodaj do playlisty
Program przewiduje m.in. likwidację 4 najbardziej nierentownych kopalń  KW oraz utworzenie spółki celowej z dziewięciu innych. Przewiduje się w  nim możliwość objęcia części udziałów przed podmioty sektora energetyki.      
 Konsolidację  górnictwa z energetyką zapowiedziała po przyjęciu programu premier Ewa  Kopacz. Oświadczyła jednocześnie, że szczegóły objęcia aktywów  górniczych przez spółki energetyczne pod kontrolą państwa przedstawi  minister skarbu.      
   Górnczy protest rozszerza się >>>  
Coraz więcej kopalni ogłasza podziemne protesty.
Źródło: TVP/x-news
Rządowy pełnomocnik ds. restrukturyzacji górnictwa Wojciech Kowalczyk przekonywał, że spółki energetyczne są takim rozwiązaniem zainteresowane, bo każdy koncern energetyczny chce mieć zapewniony dostęp do paliwa.
 Zaangażowanie PGE oznacza "prawie  na pewno" wzrost cen energii  
 Skończy się zapewne na  zaangażowaniu w górnictwo PGE, bo Tauron ma własne kopalnie, Enea kupuje  węgiel w Bogdance, a Energa ma tylko jedną niewielką elektrownię  węglową i wiele węgla nie potrzebuje - ocenił Maciej Bukowski z  think-tanku WISE.       
 Jak dodał, zaangażowanie PGE oznacza "prawie  na pewno" wzrost cen energii, bo spółka musi skądś wziąć pieniądze na  kupno górniczych aktywów, a kwoty rzędu kilku mld zł to za dużo nawet  dla tak dużej firmy, która w dodatku musi prowadzić własne inwestycje.  Chyba, że rząd zrezygnuje z dywidendy od PGE, w której ma ponad 60 proc.  - dodał. Za 2013 r. PGE wypłaciła 2 mld zł dywidendy, rządowi przypadło  1,2 mld.      
  Koszty funkcjonowania kopalń są większe niż ich  przychody  
 Również ekspert ds. polityki energetycznej prof.  Krzysztof Żmijewski ocenia, że efektem będzie wzrost cen energii. Węgiel  jest drogi, bo koszty funkcjonowania kopalń są większe niż ich  przychody, ale zwiększenie przychodów przez zmuszenie sąsiedniego  sektora, aby kupował ten węgiel i kupował go drożej oznacza, że energia  będzie droższa - powiedział Żmijewski.
Plan naprawczy górnictwa: czy spółki energetyczne pomogą kopalniom?
- Chyba, że się okaże, iż  dziś ceny energii są zawyżone i można z nich coś "wycisnąć" dla  górnictwa. Wydaje mi się jednak, że w porównaniu do cen europejskich  ceny energii w Polsce nie są zawyżone. Nasza energia nie zawiera tzw.  niezasłużonych zysków, a to oznacza, że cena energii wzrośnie, co  odczują i gospodarstwa domowe i przemysł, który stanie się mniej  konkurencyjny - ocenił prof. Żmijewski.       
  "Chorobę przeniesiemy na przemysł"  
 - Czyli tą chorobę,  którą mamy w górnictwie, przeniesiemy na przemysł. Pytanie czy to jest  rozwiązanie, bo normalnie ognisko choroby staramy się wyizolować, a  tutaj przenosimy ją po całym kraju - dodał. Żmijewski przypomniał, że  15 lat temu, w czasie reformy Jerzego Buzka i Janusza Steinhoffa, takich  rozwiązań jak konsolidacja górnictwa z energetyką nie zastosowano,  mimo, że tamta reforma była nieporównywalnie głębsza.
Premier: alternatywą dla rządowego planu naprawy Kompanii Węglowej jest jej upadłość.
 Źródło: TVN24/x-news  
 Rządowy  program przewiduje obniżanie kosztów działalności nowej KW. Bukowski  wskazał jednak, że koszty wydobycia generalnie będą mieć jednak  tendencję rosnącą, bo zależą od rozwoju całej gospodarki. W miarę  rozwoju płace generalnie rosną, a dobra inwestycyjne drożeją -  podkreślił.       
 Z kolei Żmijewski podkreślił, że w planach rządu nie  uwzględniono chyba takiego czynnika jak postęp technologiczny dający  możliwości samodzielnego produkowania energii. Jeżeli energia zdrożeje,  sprzeda się jej mniej i nie będzie czym dofinansować kopalń, bo ludziom  będzie się opłacało produkować samemu - wyjaśnił. Jego zdaniem ruchu  prosumenckiego zatrzymać się nie da, bo to rewolucja o charakterze  technologicznym, jak telefonia komórkowa czy internet. A nowa ustawa o  OZE, która jest w Sejmie daje więcej możliwości dla działalności  prosumenckiej - przypomniał.      
 PAP, awi