Eskalacja konfliktu na Ukrainie

Prezydent Petro Poroszenko jest przekonany, że atak prorosyjskich separatystów na ukraiński Mariupol przekreśla jakiekolwiek porozumienia ws. Donbasu. Sytuacja skłoniła liderów frakcji politycznych w ukraińskim parlamencie i prezydenta do przegłosowania decyzji o uznaniu Rosji za agresora.

2015-01-27, 10:50

Eskalacja konfliktu na Ukrainie
Ukraińscy żołnierze/fot.PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO

Posłuchaj

27.01.15 Bartosz Cichocki: „Atak na Mariupol wpisuje się w filozofię działania terrorystycznego i jest próbą szantażu ukraińskiego rządu, aby oddał miasto (...)”
+
Dodaj do playlisty

W wyniku ostrzału Mariupola zginęło trzydziestu cywilów, a stu zostało rannych. W związku z kolejnymi atakami rosyjskich separatystów ukraiński rząd wprowadził stan sytuacji nadzwyczajnej w obwodzie donieckim i ługańskim.

Szef portalu eastbook.eu, Paweł Lickiewicz stwierdził w Polskim Radiu 24, że wprowadzenie stanu sytuacji nadzwyczajnej pomoże w skoordynowaniu działań władz w kwestii bezpieczeństwa kraju. Ekspert podkreślił, że nie jest to stan wojenny, lecz zapis z kodeksu ochrony cywilnej.

– Stan wojenny może stać się dopiero następnym krokiem ukraińskiego rządu. Sytuacja nadzwyczajna umożliwia ludności cywilnej starania m.in. o bezpośrednią pomoc medyczną. Jednak w kontekście wojny na wschodzie jest to tylko półśrodek – wyjaśniał gość PR24.

REKLAMA

Paweł
Paweł Lickiewicz/fot.PR24/MS

Ekspert ds. wschodnich, Bartosz Cichocki dodał, że powściągliwość Ukrainy w podjęciu decyzji o stanie wojennym czy uznaniu Rosji za agresora wynika z presji Zachodu.

– Ukraina liczyła na postęp w rozmowach politycznych. Kijów chciał uzyskać tym sposobem maksymalną swobodę w działaniach dyplomatycznych – mówił specjalista.

Bartosz
Bartosz Cichocki/fot.PR24/MS

Wojna propagandowa

Władimir Putin określił atak na Mariupol jako akcję ukraińskiego legionu NATO. Szef Paktu Północnoatlantyckiego Jens Stoltenberg stanowczo zaprzeczył wypowiedzi rosyjskiego prezydenta.

REKLAMA

Paweł Lickiewicz przyznał w PR24, że społeczeństwo rosyjskie jest „bombardowane” rządową propagandą już od chwili protestów na Majdanie.

– Rosjanie byli przygotowywani do tej sytuacji od samego początku. Przejęto np. agencję informacyjną RIA Novosti i stworzono Rossija Siewodnia. Natomiast anglojęzyczna Russia Today jest obecna niemal na całym świecie. Propaganda rosyjska dotyka nie tylko samych Rosjan, ale także mieszkańców Unii Europejskiej, o czym świadczą wyniki wyborów w krajach Wspólnoty – wskazywał szef eastbook.eu.

Bartosz Cichocki jest przekonany, że w wojnie propagandowej Europa przegrywa z Rosją.

– Nie wyobrażam sobie ujednolicenia europejskiego przekazu medialnego, gdy np. nowy premier Grecji mówi, że w Kijowie władzę sprawuje faszystowska junta – powiedział gość PR24.

REKLAMA

Polskie Radio 24/gm

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej