Unia energetyczna: niektóre zapisy uległy rozmyciu. Uda się zmniejszyć zależność od Rosji?
Unia energetyczna ma zmniejszyć zależność gazową Europy od Rosji. W środę w Brukseli został przedstawiony jej projekt.
2015-02-25, 14:00
Posłuchaj
W porównaniu z początkowymi zapowiedziami i oczekiwaniami niektóre zapisy uległy rozmyciu, mówi Maciej Grelowski z Business Centre Club.
- To jest pewnego rodzaju namiastka. Unia Europejska uwielbia takie niepokończone produkty czy mieszane, w których z jednej strony zachowuje się pozory pewnej solidarności, ale z drugiej strony każdy dba o swój interes. Dla mnie bardzo ważne są sprawy, które zmuszają partnerów unijnych do zbudowania systemu przesyłowego w każdym kierunku energii różnego rodzaju, co tworzy fizycznie zamkniętą całość pozwalającą na wzajemne wspomaganie się. Może to będzie najbardziej realną, odczuwalną korzyścią z tych pierwszych pomysłów - mówi Maciej Grelowski.
REKLAMA
W projekcie unii energetycznej nie znalazł się pomysł obowiązkowych zakupach gazu, co swego czasu proponował Donald Tusk. Wspólne zakupy wprawdzie zapisano, ale jako dobrowolne działanie, w sytuacjach kryzysowych, lub gdy kraje są zależne tylko od jednego dostawcy.
Ignacy Morawski, główny ekonomista Biz Banku także uważa, że potrzebujemy w Europie unii energetycznej, ale jak mówi unia - unii nie jest równa. Tym bardziej, że o pełnej solidarności trudno mówić, bo wyłamują się na przykład Węgry, które podczas ostatniej wizyty w Budapeszcie Władimira Putina podpisały umowę na dostawy gazu z Rosji.
- W ramach UE istnieją różne formy integracji. Mamy np. unię celną, która jest najwyższą formą integracji, podobnie jak unia monetarna, gdzie decyzje podejmowane są tylko na poziomie wspólnotowym. Decyzje monetarne w strefie euro są podejmowane przez instytucję wspólnotową, jaką jest Europejski Bank Centralny. Decyzje dotyczące ceł, polityki handlowej są podejmowane przez Komisję Europejską. Są też obszary, jak polityka podatkowa, które są częściowo na poziomie unijnym, a częściowo na poziomie krajowym. Tak więc ta unia energetyczna może przyjąć różną formę. Donald Tusk zaproponował kiedyś taką unię, która byłaby dość mocno scentralizowana, gdzie byłyby m.in. wspólne zakupy gazu czy energii. To od początku wydawało się mało realne. Natomiast to, co jest ważne na tym etapie i co możliwe, to stworzenie przynajmniej wspólnego rynku, czyli takiego, na którym będziemy mogli przesyłać energię z kraju do kraju dość swobodnie. Teraz jest to utrudnione, chociażby dlatego że bardzo słabo rozwinięte są sieci - mówi Ignacy Morawski.
REKLAMA
Polsce dużo bardziej potrzebna jest solidarność energetyczna w Unii niż innym krajom zachodnim. Paradoksalnie pomaga nam tu konflikt ukraiński, a proces tworzenia unii energetycznej dopiero się zaczyna, dodaje Adam Ruciński z firmy doradczej BTFG.
- W ramach rozwoju tego, co będzie się działo w zakresie surowców energetycznych na świecie, w tym również w USA, będą podejmowane kolejne decyzje. Drugim elementem, który będzie wpływał na dalszy postęp, ewaluację projektu unii energetycznej, będzie to, co będzie się działo na Ukrainie. To wszystko wpływa na ostateczny kształt i kierunek, w którym będzie podążała unia - mówi Adam Ruciński.
REKLAMA
Jednym z filarów unii jest bezpieczeństwo energetyczne, a kluczowy jego element dotyczy większej przejrzystości umów gazowych. Chodzi o obowiązkowe przysyłanie do Brukseli, jeszcze przed podpisaniem, planowanych kontraktów, zarówno międzyrządowych, jak i komercyjnych. To pozwoli Komisji Europejskiej na wykrycie ewentualnych pułapek czy niedozwolonych klauzul i wzmocni siłę przetargową wobec Rosji. Nie wiadomo jednak, czy podczas prac nad strategią kraje członkowskie pozostawią ten zapis, bo na przykład Niemcom się on nie podoba.
Inne pomysły Brukseli to na przykład obowiązek tworzenia planów antykryzysowych. Obecnie są one dobrowolne i nikt ich nie przygotowuje. Komisja chce też poprawić infrastrukturę i zachęca unijne kraje to budowy terminali LNG oraz łączników, które pozwolą zróżnicować źródła energii. Teraz propozycją Komisją zajmą się unijne rządy i Parlament Europejski.
Sylwia Zadrożna, awi
REKLAMA
REKLAMA