Mama Janowicza tłumaczy porażkę syna: wpływ miała wczesna pobudka
Matka Jerzego Janowicza - Anna - uważa, że tenisiście z Łodzi nie zabrakło sił w przegranym spotkaniu 2. rundy singla wielkoszlemowego French Open z powodu rozegranego dzień wcześniej meczu deblowego. - Większy wpływ miała wczesna pobudka w czwartek - podkreśliła.
2015-05-28, 21:23
Powiązany Artykuł
W trzecim secie, rozegranego w Paryżu pojedynku, 24-letni Polak przegrywał 2:4, by rozstrzygnąć tę partię na swoją korzyść w tie-breaku. W kolejnej odsłonie już jednak zupełnie nie nawiązał walki z rozstawionym z numerem 23. Leonardo Mayerem. Argentyńczyk wygrał całe spotkanie 6:4, 6:4, 6:7 (1-7), 6:1.
- Widocznie trzeci set i tie-break bardzo dużo Jurka kosztowały. Widać było, że ta koncentracja w czwartej partii zdecydowanie mu uciekła i nie mógł już wrócić po jednym "breaku" - zaznaczyła Anna Janowicz, która kibicowała synowi wraz z mężem na trybunach.
Dzień wcześniej łodzianin rozegrał pojedynek deblowy, w którym także lepszy od niego okazał się Mayer. Spotkanie to trwało ponad dwie i pół godziny. Zdaniem matki tenisisty jednak nie było to kluczowe w kontekście czwartkowej dyspozycji 50. rakiety świata.
REKLAMA
- On ostatnio bardzo mało miał okazji do startów i ten mecz w deblu był mu bardzo potrzebny, żeby pograć trochę na "mączce". Czuje niedosyt, że nie grał na ziemi i z dobrymi przeciwnikami. Zgłoszenie do gry podwójnej w Paryżu było decyzją przemyślaną. Trudno mi powiedzieć, czy to wpłynęło na niego dziś. Mówił mi wczoraj wieczorem, że czuje się zmęczony, no ale miał całą noc na regenerację, poszedł bardzo wcześnie spać, miał masaż i odnowę, więc nie przypuszczam, by o to chodziło - zastrzegła.
Według niej bardziej istotne było to, że - ze względu na fakt, iż spotkanie odbywało się o godz. 11 - jej syn miał przymusową poranną pobudkę. - Musiał wstać ok. godz. 7, trzeba było dojechać na korty, zjeść śniadanie, zrobić rozgrzewkę. Myślę, że to miało większy wpływ niż wczorajszy debel - oceniła.
Anna Janowicz przyznała, że zarówno ona, jak i mąż nie są zadowoleni z wyniku, jaki osiągnął 24-letni zawodnik w tegorocznej edycji rywalizacji na kortach im. Rolanda Garrosa. - Liczyliśmy na dużo więcej i myślę, że on też miał nadzieję przynajmniej na obronę tych punktów, które wywalczył w ubiegłym roku - podkreśliła.
Jak dodała, zamierza wraz z mężem dopingować syna z trybun również w pozostałych odsłonach Wielkiego Szlema w tym sezonie. - Staramy się zawsze jeździć na te Wielkie Szlemy. Przez ostatni rok nie towarzyszyliśmy mu ze względu na problemy osobiste. Ja nie mogłam jeździć i mąż zostawał ze mną w domu. Teraz wracamy i mamy zamiar być na Wimbledonie oraz w Nowym Jorku również - zaznaczyła.
REKLAMA
Janowicz za burtą French Open. "Będzie miał czas, żeby przygotować się do gry na trawie"
/Foto Olimpik/x-news
man
REKLAMA