Amerykanie podsłuchiwali prezydentów Francji? "To nie do przyjęcia"

Sensacyjne doniesienia demaskatorskiego portalu WikiLeaks. Z opublikowanych dokumentów wynika, że amerykańskie służby specjalne inwigilowały trzech francuskich prezydentów - Jacquesa Chiraca, Nicolasa Sarkozy'ego i obecnego - Francois Hollande'a.

2015-06-24, 13:33

Amerykanie podsłuchiwali prezydentów Francji? "To nie do przyjęcia"

Posłuchaj

Amerykanie szpiegowali prezydentów Francji? Relacja Marka Wałkuskiego (IAR)
+
Dodaj do playlisty

Ujawnione materiały mają pochodzić z Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych. Według WikiLeaks, prezydenci Francji, a także tamtejsi ministrowie i wysocy rangą urzędnicy byli objęci tajnym programem inwigilacji. Sprawdzano między innymi ich kontakty. W grę mogły wchodzić podsłuchy, o czym pisze między innymi francuski dziennik "Liberation".

Jak czytamy na stronie WikiLeaks, dokumenty to w większości streszczenia rozmów, jakie najważniejsze osoby we Francji toczyły w latach 2006-2012 na najważniejsze dla ich kraju tematy - takie jak relacje z Niemcami, grecki kryzys finansowy, czy przyszłość Unii Europejskiej.

Założyciel portalu Julian Assange podkreślił, że Francuzi mają prawo wiedzieć, iż ich władze były celem wrogiej inwigilacji ze strony sojusznika. Zapowiedział też, że już wkrótce światło dzienne ujrzą kolejne rewelacje.

Reakcja Francji

Po nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Obrony, zwołanej przez Hollande'a, Pałac Elizejski wydał komunikat, w którym napisano, że "Francja nie będzie tolerować działań zagrażających jej bezpieczeństwu i ochronie jej interesów". W oświadczeniu przypomniano, że władze amerykańskie zobowiązały się pod koniec 2013 roku, że nie będą podsłuchiwać sojuszników i zobowiązania te muszą być teraz "przypomniane i ściśle przestrzegane".

REKLAMA

Do MSZ wezwana została także amerykańska ambasador we Francji - podały francuskie źródła dyplomatyczne. O godzinie 18 ma spotkać się szefem francuskiego MSZ Laurentem Fabiusem.

Wcześniej rzecznik francuskiego rządu mówił, że amerykańskie podsłuchy są "niedopuszczalne między sojusznikami".

W pierwszej reakcji Paryża rzecznik rządu Stephane Le Foll oświadczył, że "trudno zrozumieć lub wyobrazić sobie motywy szpiegowania między sojusznikami, którzy często są na tych samych strategicznych pozycjach w kwestiach międzynarodowych".

Le Foll wypowiadał się tuż przed rozpoczęciem w Pałacu Elizejskim posiedzenia Rady Obrony. Rzecznik dodał, że "z pewnością" od USA "będą wymagane szczegóły" na temat doniesień o podsłuchach.

REKLAMA

W spotkaniu Rady Obrony udział wzięli poza Hollande'em: premier Manuel Valls, szef dyplomacji Laurent Fabius, ministrowie obrony i spraw wewnętrznych Jean-Yves Le Drian i Bernard Cazeneuve. Uczestniczyli w nim także najwyżsi rangą przedstawiciele armii i służb wywiadowczych kraju.

Biały Dom odpiera zarzuty

- Ściśle pracujemy z Francją we wszystkich obszarach w wymiarze międzynarodowym, a Francuzi są partnerem nie do zastąpienia - powiedział natomiast rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego przy Białym Domu Ned Price.

Dodał, że "w zasadzie" Stany Zjednoczone nie prowadzą "operacji wywiadowczych za granicą, o ile nie istnieje konkretny i uzasadniony cel". Według Price'a dotyczy to "zarówno zwykłych obywateli, jak i światowych przywódców".

- Nie bierzemy na cel i nie będziemy brali rozmów prezydenta Hollande'a - podkreślił, nie wspominając o innych operacjach, które mogły być przeprowadzane w przeszłości.

REKLAMA

W 2013 roku wyciekły informacje o tym, że amerykańskie służby specjalne miały na podsłuchu telefon komórkowy kanclerz Angeli Merkel. Doprowadziło to do kryzysu na linii Berlin-Waszyngton. Niemieckie media twierdziły jednak później, że służby specjalne Niemiec współpracowały z Amerykanami w szpiegowaniu Pałacu Elizejskiego oraz Komisji Europejskiej.

Źródło: RUPTLY/x-news

mr

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej