Susza w Polsce: czy zabraknie wody w kranach?

Przez upały więcej mamy problemów z energią elektryczną niż z wodą pitną. Poza nielicznymi wyjątkami w mniejszych gminach wody w kranach nie brakuje.

2015-08-12, 12:21

Susza w Polsce: czy zabraknie wody w kranach?
. Foto: ArtMast/freeimages.com/cc

Katastrofalna susza i medialne informacje z miejscowości, w których pojawiają się problemy z dostępem do wody pitnej, spowodowały, że Polacy coraz częściej pytają o to, czy nie zabraknie wody w kranach. Na szczęście okazuje, że problem dotyczy tylko nielicznych, głównie małych miejscowości.

– Rzeczywiście, mieszkańcy do nas dzwonią, pytają, czy grozi nam brak wody – przyznaje Piotr Biernat, rzecznik Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów. – Dla uspokojenia wszystkich opublikowaliśmy nawet specjalny komunikat.

„W związku z licznymi pytaniami mieszkańców województwa śląskiego dotyczącymi stanu zapasów wody pitnej informujemy, że Górnośląskie Przedsiębiorstwo Wodociągów nie planuje wprowadzenia żadnych ograniczeń w dostawach wody” – czytamy we wspomnianym komunikacie.

Jak tłumaczy rzecznik, system GPW mający 11 ujęć i stacji uzdatniania wody zapewnia ciągłość jej dostaw.

REKLAMA

Mimo suszy w zbiornikach w Goczałkowicach i Kozłowej Górze są wystarczające zasoby wody do utrzymania pracy systemu wodociągowego, nawet gdyby upały i dni bezdeszczowe utrzymały się jeszcze dłużej.

– Mamy zapas wody nawet na 500 dni bez deszczu – dodaje Biernat.

Na Śląsku nie ma konieczności oszczędzania wody

Dlatego w zasięgu działania GPW (obejmuje on ok. 3 mln mieszkańców) nie ma potrzeby oszczędzania wody. – Można podlewać ogródki, kąpać się i napełniać baseny, jak tylko kogoś stać, żeby płacić – śmieje się rzecznik.

Ekstremalne upały problemów jednak dostarczają, kilka dni temu GPW informowało o pogorszeniu jakości wody w kilku miejscowościach. Jest więc problem, czy go nie ma? – pytamy Biernata.

REKLAMA

– Rzeczywiście mogą występować okresowe pogorszenia jakości dostarczanej wody w zakresie parametrów żelaza, manganu, mętności i barwy – przyznaje rzecznik.

Takie przypadki zanotowano już w Bytomiu, Piekarach Śląskich i w  Bobrowniach.

Jak tłumaczą w GPW, woda płynąca w rurach jest ciepła, ma ponad 20 stopni, do tego zwiększony pobór powoduje, że jej strumień jest silniejszy i następuje oderwanie rdzy ze ścianek rur.

– Problem pojawił się tam, gdzie mamy jeszcze starą, niewymienioną sieć – mówi Biernat. – Kilkakrotne badania mikrobiologiczne i fizykochemiczne wykonane przez pracowników laboratorium Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów wskazały, że dostarczana woda jest bezpieczna dla zdrowia.

REKLAMA

Nie ma krajowego problemu z wodą

Czy równie spokojni mogą być mieszkańcy innych miast i regionów?

– Nie ma jakiegoś ogólnokrajowego problemu, sytuacji awaryjnej – tłumaczy Adam Gołębiewski, główny specjalista ds. technicznych w Izbie Gospodarczej Wodociągi Polskie. – Nie ma potrzeby podejmowania jakiś specjalnych działań.

Jak tłumaczy Gołębiewski, ujęcia wody są różne i różna też jest sytuacja w miastach: – Wszyscy mówią o wysychającej Wiśle, a wiadomo, że Warszawa czerpie z niej wodę, ale to jest ujęcie spod dna rzeki, czyli mieszkańcy stolicy nie muszą się obawiać, że zabraknie im wody.

Specjalista IGWP uspokaja, że na razie nie ma doniesień o tym, że miałoby brakować wody w którymś z miast.

REKLAMA

– Raczej może się to zdarzyć w mniejszych ośrodkach, gdzie woda pobierana jest z mniejszych zbiorników zasilanych bezpośrednio przez wody powierzchniowe. Przy takiej pogodzie zużycie wody wzrasta, szczególnie w pewnych godzinach, np. wieczorem, gdy wszyscy naraz podlewają ogródki i wtedy może być chwilowy problem.

Problem ten dotyczy szczególnie rejonów górskich, tam podłoże jest skaliste i woda przesiąka szybko, szybko też susza odbija się na ilości wody zgromadzonej pod ziemią.

Takie sytuacje się zdarzyły się np. w Stoszowicach niedaleko Kłodzka, gdzie wysechł strumień w miejscu ujęcia wody pitnej. Mieszkańcy Karpacza również zmuszeni są korzystać z beczkowozów. Tamtejszy Miejski Zakład Gospodarki Komunalnej apeluje o rozważne korzystanie z niej.

Do apelu przyłączył się także burmistrz Karpacza Radosław Jęcek. Prosi mieszkańców, żeby ograniczyli podlewanie ogródków i wstrzymali się z myciem samochodów,

REKLAMA

Podobne sytuacje zdarzały się na Opolszczyźnie, problemy z cyklicznym dostarczaniem wody występują w rejonie działania stacji Czarnowąsy.

– Największe zużycie wody notujemy wieczorami, między godz. 19 a 21, kiedy mieszkańcy wracają do domów i zabierają się do podlewania ogrodów, napełniania basenów czy mycia samochodów – tłumaczy Mariusz Pelc z Międzygminnego Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Czarnowąsach portalowi Nto.pl. – Ten nierównomierny pobór sprawia, że wody zaczyna brakować.

Stacja uzdatniania wody w Czarnowąsach ma przepustowość 40 metrów sześciennych na godzinę. Wieczorami zużycie wody jest nawet dwa razy większe.

– Dlatego apelujemy, aby nie trwonić wody tam, gdzie nie ma takiej potrzeby – mówi prezes Pelc. – W przeciwnym razie mogą występować okresowe problemy z dostawą wody o odpowiednim ciśnieniu, a nawet przerwy w jej dostawie.

REKLAMA

Zdaniem Gołębiewskiego nie ma jednak niebezpieczeństwa, aby kolejne dni upałów sprawiły, że zostaniemy bez wody.

–To są ciągle, na szczęście, bardzo nieliczne, jednostkowe przypadki, mocno nagłaśniane przez media i stąd może odczucie, że grozie nam brak wody – mówi.

Wrocław zgromadził zapas wody

W stolicy Dolnego Śląska, gdzie zanotowano najwięcej przypadków braku wody, także uspokajają mieszkańców: we Wrocławiu wody w kranach nie zabraknie.

– Wrocław korzysta z wody infiltracyjnej z terenów wodonośnych. Oprócz tego dla Wrocławia pobierana jest woda z rzeki Oławy, której bieżący stan faktycznie jest niski, ale dzięki pompowni Michałów i kanałowi doprowadzającemu zasilamy rzekę Oławę wodą z Nysy Kłodzkiej – wyjaśnia  „Gazecie Wrocławskiej” Estera Zuzel z Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji we Wrocławiu.

REKLAMA

Zasób wody Nysie zabezpieczony jest dwoma zbiornikami retencyjnymi – Głębinów i Otmuchów, a stan wody w zbiornikach jest monitorowany i gwarantuje normalne zaopatrzenie odbiorców nawet przez dwa miesiące suszy.

Ciekawostką jest także to, że mimo upałów zużycie wody we Wrocławiu mieście się w rocznej średniej. Pracownicy wodociągów tłumaczą to tym, że wiele osób wyjechało na wakacje.

Powszechnie wiadomo, że zasoby wody w Polsce nie są wielkie, czy wobec prognozowanego ocieplenia klimatu powinniśmy podjąć jakieś kroki? – pytamy przedstawiciela IGWP.

– Na razie na pewno nie ma potrzeby działania na zasadzie pogotowia ratunkowego, tym bardziej że nie wiemy, jak się ten klimat będzie kształtował – mówi Gołębiewski. – Trzeba sobie zdawać sprawę, że jak podejmiemy decyzję o wielkich inwestycjach, odbije się to na cenie wody, a już dzisiaj jest ona droga i wielu ludzi płaci z opóźnieniem albo nie płaci wcale. Trzeba po prostu działać rozsądnie i lokalnie podejmować decyzje, które pomogą w zniwelowaniu problemów.

REKLAMA

Piotr Toborek

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej