Starcia przed parlamentem Ukrainy. Petro Poroszenko: akcja wymierzona w ukraińską państwowość

Przed parlamentem w Kijowie zebrało się ponad tysiąc protestujących niezadowolonych z projektu zmian Konstytucji uchwalonego w poniedziałek przez Radę Najwyższą. W stronę funkcjonariuszy rzucano materiały wybuchowe.

2015-09-01, 11:02

Starcia przed parlamentem Ukrainy. Petro Poroszenko: akcja wymierzona w ukraińską państwowość
. Foto: president.gov.ua

Posłuchaj

Protesty przed parlamentem w Kijowie z powodu zmian w konstytucji. Relacja Pawła Buszki z Kijowa (IAR)
+
Dodaj do playlisty

KRYZYS UKRAIŃSKI: SERWIS SPECJALNY >>>

Podczas zamieszek zginęło trzech żołnierzy Gwardii Narodowej. W poniedziałek, w wyniku rany postrzałowej w serce, w szpitalu umarł 25-letni gwardzista, a we wtorek ukraiński minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow poinformował o śmierci dwóch kolejnych żołnierzy.

Naczelnik stołecznej milicji Ołeksandr Tereszczuk przekazał, że podczas zamieszek przed Radą Najwyższą w Kijowie rannych zostało ponad 100 wojskowych i milicjantów, ochraniających jego siedzibę. Stan siedmiu osób jest ciężki. Przed parlamentem doszło do wybuchu. Najprawdopodobniej eksplodował granat.

MSW informuje o zatrzymaniu około 30 agresywnych demonstrujących, w tym osoby, która rzuciła granatem w ochraniających parlament żołnierzy i gwardzistów. Szef resortu spraw wewnętrznych Arsen Awakow oskarżył nacjonalistyczną partię Swoboda o polityczną odpowiedzialność za ofiary i rannych. Kancelaria Petra Poroszenki zapowiedziała wystąpienie prezydenta w związku z wydarzeniami.

REKLAMA

Zamieszki rozpoczęły się po przyjęciu przez deputowanych w pierwszym czytaniu projektu ustawy o zmianach w konstytucji w zakresie decentralizacji władzy.

Protestujący, oprócz materiałów wybuchowych, rzucali też  świece dymne i petardy. Doszło do starć wręcz. Milicja użyła pałek. Również po stronie protestujących jest kilku rannych.

Ukraiński parlament przegłosował  w poniedziałek zmiany w Konstytucji pozwalające na decentralizację państwa. Decyzja Rady nie była jednomyślna i spotkała się z protestami. Część Ukraińców obawia się zmian w prawie dotyczących specjalnego statusu Donbasu.

Z tłumu, który po przeprowadzonym w poniedziałek po południu głosowaniu próbował wtargnąć do siedziby Rady Najwyższej, poleciały petardy w stronę oddziałów milicyjnych ochraniających parlament. Na miejscu słychać było eksplozje.

REKLAMA

Projekt decentralizacji

Ukraiński parlament w pierwszym czytaniu zaakceptował w poniedziałek prezydencki projekt zmian w konstytucji, który przewiduje szeroką decentralizację władzy. Debata i głosowanie odbywało się przy zablokowanej trybunie, okrzykach „hańba” i wyjących syrenach.

Przeciwnikom prezydenckiego projektu zmian w ustawie zasadniczej nie podoba się umieszczony w nim zapis o „szczególnym statusie” samorządów na opanowanych przez prorosyjskich separatystów obszarach Donbasu na wschodzie kraju. Uważają oni, że status ten osłabia suwerenność Ukrainy i jest na rękę Rosji.

Ostatecznie decentralizację poparło w głosowaniu 265 posłów w liczącej formalnie 450 osób Radzie Najwyższej. By zmiany te zostały zapisane w konstytucji, w drugim, ostatnim czytaniu, potrzebna będzie tzw. większość konstytucyjna, która liczy 300 głosów.

REKLAMA

Poroszenko: zmiany niezbędne

Uchwalone w poniedziałek zmiany w konstytucji dotyczące decentralizacji są gwarancją utrzymania międzynarodowej koalicji popierającej Ukrainę w walce z rosyjską agresją – oświadczył prezydent Petro Poroszenko.
Szef państwa ocenił, że starcia przed parlamentem w Kijowie, towarzyszące debatom nad nowelizacją ustawy zasadniczej, to akcja wymierzona w ukraińską państwowość. - Organizatorzy zamieszek powinni być surowo ukarani – powiedział prezydent w przemówieniu telewizyjnym.

- A co by było, gdyby Rada Najwyższa nie przegłosowała zmian w konstytucji? Znacząco wzrosłaby groźba osłabienia międzynarodowej koalicji proukraińskiej, zniknęłaby kwestia przedłużenia sankcji wobec Rosji, które bardzo silnie uderzają w agresora, a możliwość pozostawienia nas z nim sam na sam stałaby się bardzo realna – podkreślił Poroszenko.

STORYFUL/x-news
Zaznaczył jednocześnie, że ostateczne decyzje w sprawie decentralizacji będą zależały od rozwoju sytuacji w Donbasie, gdzie trwa konflikt z separatystami działającymi na zlecenie Kremla, który wspomaga ich bronią i swoimi żołnierzami.

- Dzisiejsze głosowanie nie jest ostateczne, ale daje ukraińskiej dyplomacji szerokie pole manewru. Ostateczna decyzja zapadnie pod koniec roku i zapewniam was drodzy rodacy, że będzie ona zależeć od sytuacji w Donbasie i od tego, jak Rosja będzie wypełniała mińskie porozumienia pokojowe – powiedział.

REKLAMA

Poroszenko zwrócił uwagę, że przyjęte w poniedziałek decyzje, które dają znacznie więcej władzy samorządom lokalnym i całkowicie zmieniają system polityczny na Ukrainie, wywołują poważne niezadowolenie Moskwy.

- Jest to konsekwentny krok w stronę pokoju. W Moskwie, oczywiście, panuje podenerwowanie, bo nie dostała tego, czego chciała. Przypomnijmy sobie, jakie postulaty wysuwano wobec nas w ubiegłym roku. Oni chcieli nie tylko federalizacji, lecz konfederacji, w której dziesięć ukraińskich obwodów byłoby związanych z Rosją bardziej, niż z innymi obwodami na Ukrainie. Marzyli, że rebelianci będą wpływali na politykę zagraniczną i uzyskają prawo weta dla wejścia Ukrainy do UE i NATO. Zamiast tego uzyskali jedynie skromne zdanie o szczególnym statusie samorządów - oświadczył ukraiński prezydent.

IAR/PAP/agkm, bk

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej