System edukacji nie nadąża za zmianami na rynku pracy

Rozwój nowych technologii wymuszają zdobywanie takich kwalifikacji, które będą uwzględniały potrzeby pracodawców i rynku pracy. Jednak nie zawsze jest to możliwe.

2015-09-29, 17:20

System edukacji nie nadąża za zmianami na rynku pracy
System edukacji musi w większym stopniu uwzględniać potrzeby rynku pracy. Foto: Glow Images/East News

Posłuchaj

Zjawiskiem pozytywnym jest to, że młodzi ludzie się kształcą i dłużej pozostają w systemie edukacji – uważa Maciej Lis, analityk Instytutu Badań Strukturalnych. (Karolina Mózgowiec, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
+
Dodaj do playlisty

Według ostatnich danych GUS, stopa bezrobocia w sierpniu wyniosła 10 procent. Rok temu była na poziomie 11,7 proc.

Jednocześnie ze strony pracodawców cały czas słychać głosy, że mają trudności ze znalezieniem pracowników o odpowiednich kwalifikacjach.

Na ile winny jest temu system edukacji? 

Boom edukacyjny

Ostatnie lata to m.in. zmiany technologiczne w firmach i automatyzacja przemysłu, z drugiej strony, to też boom edukacyjny.

REKLAMA

– Ogólnie zjawiskiem bardzo pozytywnym jest to, że młodzi ludzie się kształcą i dłużej pozostają w systemie edukacji. To pozwala często odpowiedzieć na wyzwania rynku pracy, ale z drugiej strony są też bolączki. Za dużą rolę w systemie edukacji pełnią kierunki pedagogiczne czy społeczne, a zbyt małą inżynieryjne czy politechniczne. To powinno być przezwyciężone – mówi Maciej Lis, analityk Instytutu Badań Strukturalnych.

Współpraca z przedsiębiorcami

Ostatnie lata to też degradacja szkół zawodowych, co jednak również jest do odrobienia. Aby to zmienić potrzebna jest lepsza współpraca z przedsiębiorcami – ocenia Krzysztof Cibor z Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych.

 – Nie wszystkie szkoły zawodowe dobrze współpracują z przedsiębiorcami na lokalnych rynkach pracy. I z całą pewnością jest pole do zacieśnienia tej współpracy i wspólnego planowania tego, jakiego rodzaju kompetencje osobom, które kończą szkoły zawodowe są potrzebne. Współpracy polegającej na tym, że uczeń nie tylko w szkole się czegoś uczy, ale praktyki, które odbywa są na wyższym poziomie i rzeczywiście coś mu dają. Chodzi też o pewne „odczarowanie” szkolnictwa zawodowego: nie każdy musi być magistrem czy mieć licencjat – mówi Krzysztof Cibor.

 Zmiany zachodzą bardzo szybko

REKLAMA

Inną sprawą jest to, że za zmianami na rynku pracy po prostu trudno nadążyć. A proces edukacji rozciągnięty jest na kilkanaście lat.

– Te zmiany są bardzo dynamiczne i naprawdę jeszcze 10 lat temu rynek wyglądał zupełnie inaczej – dodaje ekspert.

Pracodawcy zawsze narzekają

Eksperci zwracają uwagę, że pracodawcy zawsze narzekają na brak pracowników o odpowiednich kwalifikacjach. Dla nich najbardziej właściwa byłaby taka sytuacja, aby zaraz od początku zatrudniania pracownicy byli w stanie wykonywać wszystkie zadania i przynosić dochód. Dlatego do tych narzekań trzeba podchodzić ostrożnie.

Zawsze jednak warto i powinno się stawiać w systemie edukacji na tzw. umiejętności miękkie.

REKLAMA

 – Brakuje u nas tych umiejętności miękkich. Z jednej strony zarządzania swoimi emocjami i organizacją swojej pracy, a z drugiej umiejętności współpracy z innymi osobami czy też zarządzania zespołem, czyli umiejętności społeczno-emocjonalnych. To są takie największe braki w kompetencjach, które podkreślają pracodawcy i które, jak pokazują badania w innych krajach, uczniowie częściej potrafią wynieść ze szkoły – mówi Maciej Lis, analityk Instytutu Badań Strukturalnych.

 Zdaniem eksperta, pozytywne zmiany w tym zakresie przyniesie wcześniejsze rozpoczynanie edukacji.

 – To jedno z działań, które nie jest widoczne od razu, ale, które również ma na celu to, aby osoby młodsze spotykały się z większą grupą, uczyły się współpracować i nabywały miękkich umiejętności wcześniej i w większym zakresie – dodaje analityk Instytutu Badań Strukturalnych.

Karolina Mózgowiec, gra

REKLAMA

 

 

 

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej