Dzień Czystego Powietrza. Smogowe „S.O.S” wysłane z polskich miast
Z najbardziej zanieczyszczonych polskich miast popłynęło w sobotę smogowe „S.O.S” z okazji Międzynarodowego Dnia Czystego Powietrza.
2015-11-14, 15:02
Posłuchaj
Antysmogowi aktywiści manifestacjami, happeningami i akcjami edukacyjnymi
walczyli o czyste powietrze - relacja Pawła Pawlicy (IAR)
Dodaj do playlisty
Najliczniejsza manifestacja odbęła się w Krakowie - najbardziej zanieczyszczonym polskim mieście.
Podobne akcje zorganizowane dziś zostały między innymi we Wrocławiu,
Katowicach, Zabrzu, Sosnowcu, Zakopanem, Rabce i Kalwarii Zebrzydowskiej.
Kilkaset osób przyszło w sobotę na krakowski Rynek, aby wziąć udział w proteście antysmogowym. Domagali się oni od władz większej troski o powietrze w Polsce, które – jak zwrócili uwagę działacze z Polskiego Alarmu Smogowego – ma najgorszą jakość w UE.
Na płycie Rynku protestujący uformowali napis „SOS”, który został sfotografowany z wieży ratuszowej. - To zdjęcie wraz z apelem o skuteczniejszą politykę antysmogową przekażemy władzom miejskim, wojewódzkim i centralnym – powiedział Andrzej Guła z PAS.
Pierwotnie krakowskiemu protestowi miały towarzyszyć głośniejsze happeningi oraz koncert nowohuckiego artysty – Bzyka, jednak - z uwagi na piątkowe zamachy w Paryżu - protest poprzedziła minuta ciszy i odbył się w milczeniu. Krakowianie w równym wieku trzymali w rękach banery i papierowe chmury z napisami „smog”, „śmierć”. Wielu z nich miało na twarzach maski przeciwpyłowe.
Kwiaty przed konsulatem Francji w Krakowie
Przedstawiciele Polskiego Alarmu Smogowego złożyli w sobotę również kwiaty przed konsulatem Francji w Krakowie.
Guła podkreślił, że Polska ma najgorszą jakość powietrza w UE. Szczególnie zanieczyszczone są miasta i miejscowości na południu Polski, przy czym niektóre z nich mają charakter uzdrowiskowy. - Nie akceptujemy tego stanu, nie chcemy dłużej obserwować tego festiwalu nieudolności. Od wielu lat ochrona powietrza pozostaje najbardziej zaniedbanym obszarem polityki ekologicznej państwa – mówił przedstawiciel PAS. Jak zaznaczył, wskutek wysokiego zanieczyszczenia powietrza w Polsce co roku przedwcześnie umiera 43 tys. ludzi.
W piątek Polski Alarm Smogowy zaapelował do nowego ministra środowiska o ustanowienie alarmu smogowego na poziomie, jaki obowiązuje w większości krajów europejskich.
Guła mówił, że w 2012 r. rozporządzeniem ministra środowiska podniesiony został w Polsce poziom alarmowy dla zanieczyszczenia pyłem PM10 z 200 mikrogramów/m. sześć. do 300 mikrogramów/m. sześc. Tymczasem w wielu krajach UE poziom ten wynosi 100 mikrogramów/m. sześc., a np. we Francji – 80 mikrogramów/m. sześc.
Ważne przyjęcie odpowiedniego poziomu informowania i alarmowego
Przedstawiciele organizacji przekonują, że przyjęcie odpowiedniego poziomu informowania i alarmowego jest niezmiernie ważne dla ochrony zdrowia obywateli. W razie jego przekroczenia władze lokalne i regionalne powinny podjąć specjalne, doraźne działania zmierzające do zmniejszenie zanieczyszczenia na danym obszarze np. wprowadzenie darmowej komunikacji miejskiej, intensywne kontrole palenisk, ograniczenie ruchu samochodów w centrach miast, nadzwyczajna kontrola zakładów przemysłowych.
Polacy oddychają najbardziej zanieczyszczonym powietrzem w UE
Polska od lat boryka się problemem zanieczyszczeń powietrza. Odpowiada za to głównie palenie złej jakości węglem, czy emisja transportowa. Organizacje pozarządowe apelują do samorządów o podejmowanie skutecznych działań, które zapobiegną ok. 40 tys. przedwczesnych zgonów rocznie.
Według raportów instytucji europejskich i polskich, a także organizacji pozarządowych Polacy od lat, obok Bułgarów, oddychają jednym z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem na kontynencie.
REKLAMA
Problem zanieczyszczonego powietrza dotyczy wielu polskich miast
Najgorzej jest w Małopolsce i na Śląsku, gdzie limity stężeń zanieczyszczeń są przekraczane przez kilkadziesiąt dni w roku. Za niechlubną stolicę polskiego smogu uważa się Kraków, gdzie stężenia są przekraczane przez prawie połowę roku. W czołówce znajdują się ponadto takie miasta jak Zabrze, Gliwice, Katowice, czy Nowy Sącz. Problemem zanieczyszczeń pyłami PM10, PM2,5 czy benzo(a)pirenu są także dotknięte miejscowości turystyczne i uzdrowiskowe jak Zakopane czy Szczyrk.
Na południu Polski głównym problemem wpływającym na zanieczyszczenia jest stosowanie węgla w piecach i kotłowniach przydomowych. Ukształtowanie terenu jak i duża gęstość zaludnienia powoduje, że ta kwestia jest tam najbardziej widoczna. Jak czytamy w Krajowym Programie Ochrony Powietrza to właśnie indywidualne ogrzewanie budynków w blisko 90 proc. odpowiada za emisję szkodliwych substancji. Do kotłów oprócz węgla trafiają też śmieci, które jak wskazują eksperci w jeszcze większym stopniu są szkodliwe dla zdrowia.
Według dokumentu przemysł jest odpowiedzialny w niecałych 2 proc. za przekroczenia dopuszczalnych poziomów pyłu.
Na zwiększenie zanieczyszczeń powietrza wpływa też rozpoczęty sezon grzewczy oraz niekorzystne warunki meteo. W ubiegłym tygodniu duże zanieczyszczenia występowały oprócz Małopolski i Śląska także na Dolnym Śląsku, w woj. lubuskim czy woj. podkarpackim. Sytuacja poprawiła się w weekend przez silnie wiejący wiatr a także deszcz. Na początku tygodnia Główny Inspektorat Ochrony Środowiska informował, że na przeważającym obszarze kraju średnie jednogodzinne stężenia pyłu PM10 nie przekraczały 50-60 mikrogramów/m sześc, wcześniej było to nawet 200 mikrogramów/m sześc.
Potrzebne normy jakościoww dla paliw stałych i drewna
Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego podkreśla, że w Polsce podstawową rzeczą jaką powinno się zrobić to ustanowienie norm jakościowych dla paliw stałych i drewna. - Mamy 30 norm, które mówią o jakości paliw płynnych i gazowych, natomiast nie ma żadnych norm dla paliw stałych. Należy też całkowicie wyeliminować z rynku muły i miały węglowe - powiedział.
- Kolejną rzeczą jest określenie jasnych norm dla pieców, w których spala się paliwa stałe. Powinniśmy ustanowić klasy i zakazać takich pozaklasowych "kopciuchów" - dodał Siergiej. Zwrócił uwagę, że takie klasy zostały ustalone w Czechach. - Odbywa się to w miarę bezboleśnie, bo część pieców i tak ulega wymianie, a producenci wiedzą jak się dostosować do norm - zaznaczył.
Centra miast zamykane dla aut?
Czy zanieczyszczenia pochodzące z palenisk domowych są głównym zagrożeniem? Są nimi też emisje transportowe. Mimo iż w Programie Ochrony Powietrza takie zanieczyszczenia stanowią niewiele ponad 5 proc., to są one szczególnie dokuczliwe w dużych miastach.
- Postulujemy, aby ograniczać ruch pojazdów w ścisłym centrum miast np. do samochodów, które najmniej emitują. Takie działania prowadzone są w Niemczech czy Norwegii. Oslo zapowiedziało, że w ogóle zamknie centrum dla samochodów. Bedzie ono otwarte dla pieszych i komunikacji miejskiej. Powoduje to, że centra miast stają się przyjaźniejsze dla mieszkańców - powiedział Siergiej.
Zamykanie centrów w dużych miastach jest jednak na razie w Polsce mało prawdopodobne, bo mogłoby doprowadzić do paraliżu komunikacyjnego.
Światełkiem w tunelu ustawa antysmogowa?
Organizacje ekologiczne wskazują, że światełkiem w tunelu jest niedawno podpisana przez prezydenta ustawa antysmogowa. Nowe przepisy będą pozwalały sejmikom wojewódzkim w uchwałach określać rodzaj i jakość paliw stałych dopuszczonych do stosowania i parametry techniczne lub parametry emisji urządzeń do spalania. Sejmiki będą mogły uchwalić zakaz stosowania określonych instalacji, w których następuje spalanie.
Eksperci o jakości powietrza w Polsce:
Źródło: TVN24/x-news
IAR/PAP, awi
REKLAMA