Co szokuje chińskiego turystę w Polsce?
„Lubię Polskę” projekt pod tym hasłem promujący Polskę w Chinach, w Indiach i w Japonii, zakończyła właśnie Polska Organizacja Turystyczna.
2015-11-24, 12:52
Posłuchaj
Projekt ważny, bo i rynki ogromne, szybko rozwijające się i bogacące się. Dodatkowo wszelkie badania potwierdzają, że liczba turystów z tych krajów odwiedzających Europę, będzie lawinowo rosła. Już dziś na nasz kontynent docieka kilka milionów turystów z Azji.
Jest ogromny potencjał wzrostu
- Do Polski przyjeżdża kilka tysięcy osób z tamtego regionu. W stosunku do milionów w skali Europy, jest to wskaźnik ciągle niesatysfakcjonujący dla Polski. Już podczas kampanii obserwowaliśmy 20-rocentowe wzrosty na poszczególnych rynkach. Siłą rzeczy najwięcej turystów przyjeżdża z Japonii. Jest to rynek najlepiej znany z racji obecności Polskiego Ośrodka Informacji Turystycznej w tym kraju od 10 lat – wyjaśnia Elżbieta Wąsowicz-Zaborek wiceprezes Polskiej Organizacji Turystycznej.
Daleko od domu
Turysta Japoński coraz chętniej przyjeżdża do Polski. Popularne są zarówno zorganizowane wycieczki, jak i podróże indywidualne. - Japońscy turyści są zupełnie inni niż Europejscy i Amerykańscy przybysze. – Japońscy turyści przyjeżdżają z bardzo daleka, do domu nie wrócą tak szybko, więc muszą czuć się tu bezpiecznie, w pełni zaopiekowani. Dodatkowo jest bariera językowa, bariera kulturowa. Kuchnia jest inna i religia również – podkreśla rozmówczyni.
Pechowa czwórka
Różnice kulturowe powodują wiele zawirowań. - Zasady nie pozwalają Chińczykom na nocowanie na czwartym piętrze. W Państwie Środka czwórka jest tak jak u nas trzynastka. Trzeba przygotować oddzielne potrawy – zaznacza ekspert.
REKLAMA
Szok i zdziwienie
Pewnych zjawisk azjatyccy turyści nie są w stanie zrozumieć, zaakceptować. - Chiński student przyjechał do nas, był zafascynowany tym, że mamy tyle zieleni, że w parku na trawie można się położyć, można wyjść i spędzać czas w lesie. Coś co dla nas jest oczywiste. Chińczycy przyjeżdżający do Polski są zszokowani liczbą kościołów – dodaje gość.
Projekt „Lubię Polskę” zaczął się w roku 2013 a kończy się w grudniu tego roku. Kosztował ponad 50 mln zł. Pieniądze pochodziły z funduszy Unii Europejskiej. 85 proc. wydano na rynku chiński.
Aleksandra Tycner, abo
REKLAMA